Trzy bramki w osiem minut. Pogoń Siedlce pokonała wicelidera z Niepołomic [ZDJĘCIA]
Choć podopieczni Piotra Szczechowicza nie przegrali żadnej z wiosennych gier, nie mogli stawiać siebie w roli faworyta sobotniego pojedynku. W meczu z Puszczą Niepołomice udało im się odwrócić losy spotkania i wygrać 2:1.
Początek spotkania zdecydowanie nie należał do najciekawszych. Piłkarze walczyli w środku pola, co przynosiło ciągłe przerwy w grze z powodu przewinień któregoś z graczy. Częściej przy piłce utrzymywali się gospodarze, co jednak nie przekładało się na sytuacje podbramkowe. Widząc nieporadność przeciwnika, drużyna przyjezdnych zaczęła coraz odważniej atakować. W 28. minucie bramkarz Pogoni jeszcze uratował swój zespół przed utratą gola, ale to właśnie on w głównej mierze odpowiada za straconą kilka chwil później bramkę. Kozaczyński najpierw źle wybił piłkę z piątego metra. Sprowokował tym samym zagrożenie we własnym polu karnym, a widząc pędzącego z piłką napastnika wyszedł z bramki i rzucił się mu pod nogi. Arbiter bez zastanowienia wskazał na wapno, a do piłki podszedł Sebastian Janik. Pomocnik Puszczy uderzył w okienko i wyprowadził swój zespół na prowadzenie.
Monotonne dotychczas widowisko zdecydowanie zyskało na wartości po pierwszej bramce, obudziła też ospale poruszających się po boisku piłkarzy Pogoni. W 42. minucie Mateusz Urbański zagrał kapitalną prostopadłą piłkę do Dzienisa, a ten płaskim uderzeniem doprowadził do wyrównania. Publiczność zgromadzona na siedleckim stadionie bardzo cieszyła się z tej bramki, a kolejne minuty wprowadziły ich już w stan ekstazy. W doliczonym czasie gry gospodarze wykonywali rzut rożny, stały fragment wykonywał Krystian Wójcik. Dośrodkowanie szybowało wprost w ręce bramkarza, ten jednak przepuścił piłkę między rękawicami. W polu karnym zapanował ogromny chaos, w którym najlepiej odnalazł się Chinonso Agu. Czarnoskóry piłkarz bez zastanowienia uderzył na pustą bramkę i już po chwili wylądował w objęciach kolegów z zespołu.
Druga odsłona rozpoczęła się od dwóch świetnych okazji. Najpierw Czerkas nie trafił w bramkę w sytuacji sam na sam, a chwilę później piłka po zagraniu Paula bezkarnie przetoczyła się wzdłuż linii bramkowej - gdyby gdzieś po drodze stał któryś z jego partnerów, nie miałby problemów z umieszczeniem piłki w siatce. Kolejne fragmenty to okres zdecydowanej przewagi gości, którzy raz po raz zamykali siedlczan w obrębie ich własnej szesnastki. Wynikało z tego niewiele - przyjezdni rzadko decydowali się na strzały.
Puszcza rozgrywała akcje w ataku pozycyjnym, co stwarzało okazje do kontrataków dla Pogoni. Najciekawiej było w końcówce, kiedy to Stromecki trafił w słupek, a wprowadzony po przerwie Ekwueme z pięciu metrów przymierzył w bramkarza Puszczy. Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie, Pogoń podtrzymuje passę meczów bez porażki i może z optymizmem patrzeć w przyszłość. Niepołomiczanie mimo przegranej nie wypadają z gry o awans, jednak zdobycie mistrzostwa w tym sezonie stało się zadaniem ciężkim do zrealizowania.