menu

Trzecie kolejne zwycięstwo Garbarni, drugi mecz bez straty bramki

12 listopada 2012, 19:11 | Jerzy Filipiuk/Gazeta Krakowska

"Brązowi" odnieśli trzecie kolejne zwycięstwo, nie tracąc gola w drugim z rzędu meczu. Nic więc dziwnego, że trener Marek Motyka był bardzo zadowolony z postawy swoich podopiecznych, którzy na finiszu rundy jesiennej grają tak, jak tego sobie życzył.

Trener gości Mateusz Miłoszewski stwierdził po spotkaniu, że jego zawodnicy sami sobie strzelili bramki, sugerując, jakoby przez swoją nieudolność sprezentowali je rywalom, ale nie odpowiada do końca prawdzie. Oba gole padły bowiem po świetnych, prostopadłych podaniach odpowiednio Marcina Siedlarza i Sebastiana Leszczaka. Po pierwszym z nich okazję do uzyskania miał szarżujący Leszczak, ale ostatecznie do siatki trafił Krzysztof Kozieł. Z kolei po drugim obok bramkarza Michała Bigajskiego celnie strzelił Arkadiusz Ryś. I dla Kozieła, i dla Rysia były to premierowe gole w tym sezonie ligowym. Ten drugi chwilę wcześniej także włączył się do akcji ofensywnej, wywalczając rzut rożny, a w końcówce pierwszej połowy mógł zdobyć swego drugiego gola, jednak tuż przed bramką nie sięgnął piłki głową po rzucie rożnym Leszczaka. Po przerwie skupiał się na swych zadaniach defensywnych. Leszczak na początku meczu dwukrotnie fatalnie spudłował, jednak potem zaliczył wspomnianą asystę, a potem strzelił tuż obok słupka.

Goście do przerwy nie mieli wiele do powiedzenia, ustępowali rywalom w środkowej strefie boiska, rzadko poważnie im zagrażając. Kilka razy wrzucili piłkę na pole karne, jednak Robert Widawski był czujny, także przy obronie rzutu wolnego Łukasza Sosnowskiego.

W drugiej połowie przyjezdni zaczęli grać agresywniej i odważniej. W ciągu 20 minut odali trzy groźne, mocne strzały - ich autorami byli kolejno Karol Ziąbski, Przemysław Szabat i Marcellinus Obem - jednak Widawski i tym razem nie dał się pokonać. Garbarze szukali okazji do pozbawienia rywali wszelkich złudzeń, będąc tego blisko w końcówce spotkania. W dwóch sytuacjach akcje zaczął Longinus Uwakwe, a skończył (za drugim razem po podaniu Kamila Rady) Adrian Fedoruk, który najpierw dał się uprzedzić jednemu z rywali, a potem - mając przed sobą tylko bramkarza - strzelił obok supka. Z kolei po podaniu Piotra Wajda z bliska w Bigajskiego trafił Mariusz Stokłosa.

Garbarnia Kraków - Świt Nowy Dwór Mazowiecki 2:0 (2:0)

1:0 Kozieł 8, 2:0 Ryś 31

Sędziował: Zbigniew Zych (Lublin)

Żółte kartki: Enow, Gmitrzuk, Strzałkowski

Widzów: 300

Garbarnia: Widawski - Ryś, Haxhijaj, Pluta, Byrski - Uwakwe - Leszczak (70 Stokłosa), Zelek (62 Metz), Fedoruk - Siedlarz (68 Wajda) - Kozieł (54 Rado)

Świt: Bigajski - Szabat, Drwęcki, Gmitrzuk, Sosnowski - Kamiński (66 Zawadzki), Obem, Enow, Ziąbski - Strzałkowski (78 Zych), Melon (70 Gajewski

Gazeta Krakowska


Polecamy