Trudna przeprawa PSG w Lille. Osłabieni paryżanie dopięli jednak swego (WIDEO)
Od 29. minuty mistrzowie Francji piłkarze Paris Saint-Germain musieli grać w dziesięciu w spotkaniu 1. kolejki Ligue 1 przeciwko Lille. Dwoma żółtymi kartonikami ukarany został Adrien Rabiot. W drugiej połowie zwycięskiego gola dla ekipy Laurenta Blanca strzelił jednak Lucas Moura. W drużynie PSG nie wystąpił kontuzjowany Zlatan Ibrahimović, ani nowy nabytek paryskiego klubu Angel Di Maria, który nie był jeszcze przygotowany do gry.
Paryżanie już na samym początku spotkania mieli doskonałą szansę na zdobycie gola. David Luiz kapitalnym podaniem uruchomił Edinsona Cavaniego i ten znalazłby się w znakomitej sytuacji, gdyby nie dał się wyprzedzić jednemu z obrońców rywali. Z dobitką pospieszył Lucas Moura, ale jego uderzenie zostało zablokowane. Taki początek meczu sugerował, że to PSG będzie w tym spotkaniu dominować, ale w 28. minucie goście sami utrudnili sobie zadanie. Adrian Rabiot zobaczył żółtą kartkę za faul na jednym z piłkarzy drużyny przeciwnej. Rabiot miał już na swoim koncie żółty kartonik, więc sędzia musiał wyrzucić go z boiska.
Do końca pierwszej połowy nie było widać, że Lille gra z przewagą jednego zawodnika. Gorąco pod bramką Kevina Trappa było tylko w 30 minucie, ale wówczas w ogromnym zamieszaniu David Luiz wykazał się największą przytomnością i wyjaśnił sytuacje wybijając piłkę z daleka od bramki.
Dziesięć minut po rozpoczęciu drugiej połowy PSG przeprowadziło akcję, po której ręce same składały się do oklasków. Zaczął Lucas Moura, który zagrał piłkę "na ścianę" do Cavaniego. Ten odegrał, ale nie do Moury, a do Matuidiego, który natychmiast zagrał prostopadłą piłkę do biegnącego na pełnej szybkości Brazylijczyka. Moura minął bramkarza i skierował piłkę do pustej bramki.
− Ależ piękna bramka PSG. Kapitalna wymiana piłki i na końcu spokój Lucasa Moury. No brawo, podręcznikowe rozegranie. PSG w "10" prowadzi 1:0. − pisał na Twitterze Michał Grzymała.
Lille chciało odrobić straty, ale dobra organizacja paryżan w defensywie sprawiła, że na pragnieniu się skończyło. Gospodarze dopiero w ostatnich minutach zdołali przeprowadzić akcję, po której serca kibiców zabiły mocniej. Strzelał wprowadzony w przerwie Ryan Mendez, ale obrońcy zdołali zablokować piłkę zanim ta w ogóle znalazła się w strefie, w której panował Kevin Trapp.