Trenerzy po meczu Stomil Olsztyn - Chojniczanka Chojnice (KONFERENCJA)
W meczu 7. kolejki 1. ligi, Stomil Olsztyn pokonał na własnym stadionie Chojniczankę Chojnice 2:0 (1:0). Po tym meczu obaj trenerzy podzielili się swoimi przemyśleniami na temat wydarzeń, które miały miejsce na boisku!
fot. Bartosz Urban
Mariusz Pawlak (Chojniczanka Chojnice): Nie mam wyjścia, ale muszę rozpocząć od gratulacji dla trenera (red. Mirosława Jabłońskiego) za zwycięstwo w dzisiejszym spotkaniu. Uczulałem przed tym spotkaniem swoich zawodników, że mamy grać w piłkę, natomiast oczywiście posiadanie piłki a strzelanie bramek są to zupełnie dwie inne rzeczy. Na pewno nas bardzo martwi, co musimy poddać analizie, czemu bramek tracimy tak dosyć sporo w każdym meczu. Nie zagraliśmy jeszcze żadnego spotkania na zero z tyłu. Tych sytuacji dzisiaj też sporo nie stworzyliśmy. Dochodziliśmy do pola karnego, momentami wyglądało to bardzo dobrze, a w pierwszej połowie zwłaszcza do utraty pierwszej bramki wyglądało to nawet bardzo dobrze. Natomiast oddawaliśmy za mało strzałów w światło bramki, jeżeli chcemy takie mecze wygrywać. Dzisiaj przegraliśmy dwoma bramkami, z resztą ostatnio przegraliśmy nawet trzema, także jakaś poprawa jest. Również gra w naszym wykonaniu było nieco lepsza niż rok temu. Nie wiem dlaczego niektórzy moi zawodnicy nie są przygotowani. Wiem, że nogi muszą być do meczu przygotowane, ale przede wszystkim głowy. W takim meczu jeżeli zdobylibyśmy trzy punkty, to bylibyśmy w tym punkcie, który sobie wyobrażamy. Cóż, ciężko powiedzieć coś więcej, gdyż przegraliśmy zasłużenie i nie będę tego ukrywał. Chcę zaznaczyć jednak, mimo że przegrywaliśmy, to chcieliśmy odrobić ten wynik. Nie spodobało mi się jednak zachowanie chłopców od podawania piłek, których powinniśmy uczyć zasad fair play, a nie kazać, żeby chowali piłki. Co prawda, sędziowie mieli to zaprotokołować, ale ktoś powinien być za to odpowiedzialny.
Mirosław Jabłoński (Stomil Olsztyn): Ten mecz rozegraliśmy bardzo dobrze taktycznie, jednak nie ukrywam, że w pierwszych 30 minutach mieliśmy bardzo duże problemy, żeby poradzić sobie z atakami zawodników trenera Pawlaka. Zawodnicy nie bardzo mogli się połapać, w wymienności pozycji ustawienia gości, ale udało nam się te ataki gości dziś wybronić. Przeciwnik miał jedną świetną sytuację do strzelenia bramki, natomiast to nam udało się wyprowadzić szybki kontratak. Uważam, że przewagę w polu mieli goście, co zakładaliśmy, że tak będzie to wyglądało, dlatego odpowiednio do tego przygotowaliśmy się. Cieszę się, że udało nam się zagrać ambitnie do końca i drużyna pokazała już nie pierwszy raz tutaj swój charakter. Na koniec mogę żartobliwie powiedzieć, że dzięki Tomkowi Wełnie wygraliśmy mecz, bo zarówno strzelił drugą bramkę, a jego czerwona kartka zmotywowała zespół do obrony. Gdyby nie ta czerwona kartka, to byśmy dalej atakowali narażając się na kontry przeciwnika.