menu

Trenerzy po meczu Podbeskidzie - Korona (KONFERENCJA)

8 marca 2015, 17:46 | Przemysław Drewniak

- Chwała chłopakom za grę w drugiej połowie. Dobrze, że zdobyliśmy jeden punkt, bo niewiele brakowało, a nie mielibyśmy nic. Padło dużo goli, choć nasi kibice na pewno woleliby oglądać zwycięstwo naszej drużyny. Nie zrobiliśmy prezentu kobietom i jakiś niedosyt na pewno pozostał - mówił na konferencji prasowej po meczu z Koroną Kielce trener Podbeskidzia Bielsko-Biała, Leszek Ojrzyński.

Ryszard Tarasiewicz, trener Korony Kielce
Ryszard Tarasiewicz, trener Korony Kielce
fot. PAWEŁ SKRABA/GAZETA POMORSKA

Ryszard Tarasiewicz (trener Korony Kielce): Byliśmy blisko odniesienia sukcesu, a takim byłoby dla nas zdobycie trzech punktów. Myślę, że trudno przeciwstawić się tak bezpośredniej grze przeciwnika. Powinniśmy grać trochę wyżej, bo Podbeskidzie bezpośrednio zagrywało piłki w naszej pole karne. Przy odrobinie szczęścia mogliśmy dowieźć ten wynik do końca, co pozwoliłoby nam przybliżyć się do Podbeskidzia i innych zespołów walczących o czołową ósemkę. Plusem jest to, że w kolejnym meczu nie przegrywamy i punktujemy. W następnej kolejce postaramy się o zwycięstwo przed własną publicznością ze Śląskiem.

Leszek Ojrzyński (trener Podbeskidzia Bielsko-Biała): Wyszarpany jeden punkt – tak jednym zdaniem można podsumować to spotkanie. Moim marzeniem jest to, by Podbeskidzie grało tak jak w drugiej połowie - agresywnie, krótko, nie pozwalając na wiele sytuacji. Było dużo było spięć, dużo stałych fragmentów gry. Czegoś ciągle nam brakowało, aż w końcu Maciek Korzym zachował się instynktownie i przerzucił bramkarza strzałem głową. Była też pierwsza połowa, gdy po rzucie rożnym wrośliśmy jak drzewa w polu karnym i straciliśmy gola, choć uczulaliśmy zawodników, że Korona wiele bramek strzela po rzutach rożnych. Po pięknym golu Marka Sokołowskiego wróciliśmy do gry, ale później niestety znowu popełniliśmy błędy. Pozwoliliśmy na wrzutkę Pilipczukowi, potem popełniliśmy błąd w kryciu w polu karnym i przegrywaliśmy 1-2. Chwała chłopakom, że ta druga polowa tak wyglądała. Dobrze, że zdobyliśmy jeden punkt, bo niewiele brakowało, a nie mielibyśmy nic. Błędy przytrafiały się obu stronom, padło dużo goli, choć nasi kibice na pewno woleliby oglądać zwycięstwo naszej drużyny. Nie zrobiliśmy prezentu kobietom, jakiś niedosyt na pewno pozostał.


Polecamy