Trenerzy po meczu Chrobry Głogów - GKS Bełchatów (KONFERENCJA)
W meczu 4. kolejki 1. ligi, Chrobry Głogów przegrał na własnym stadionie z GKS-em Bełchatów 1:2 (0:0). Po tym spotkaniu trenerzy obu zespołów podzielili się swoimi przemyśleniami na temat wydarzeń, które miały miejsce na boisku!
fot. Łukasz Łabędzki
Ireneusz Mamrot (Chrobry Głogów): Piłka pokazała swoje piękno i okrucieństwo. My jesteśmy po tej gorszej stronie. Wygrał zespół do bólu skuteczny. Tak naprawdę jedyną sytuacją, którą goście zmarnowali, była ta z samej końcówki, gdy już bardzo mocno się otworzyliśmy. Taka jest piłka. Nie strzeli się na 2:0, gdzieś zabraknie konsekwencji przy kryciu. Oba gole to praktycznie stałe fragmenty. Pierwszy po stałym, drugi właściwie też, tyle że piłka wracała w ten sam sektor. Zapłaciliśmy bardzo wysoką cenę. To był nasz dużo lepszy mecz od tych z MKS-em Kluczbork czy Pogonią Siedlce. Tam ugraliśmy punkty, a teraz nie. Ciężko cokolwiek powiedzieć. Nie można jednak zarzucić drużynie, że nie chciała. Szkoda mi jednej rzeczy. Pierwsza bramka mogłaby być puszczana do bólu w telewizji. Po znakomitej akcji, po wielu podaniach. Najlepsze drużyny na świecie nie powstydziłoby się tego. A tak przez porażkę jakoś to ucieknie.
Rafał Ulatowski (GKS Bełchatów): Do stanu 1:0 Chrobry pokazywał, że zasłużenie był liderem. Miał mecz pod kontrolą i mógł dołożyć kolejne bramki. Mieliśmy szczęście, że słupek i poprzeczka były z nami. Nie dziwi mnie to, skoro trener Mamrot spośród wszystkich lig centralnych pracuje najdłużej w jednym miejscu. Widać efekty jego pracy. Czasami trzeba poczekać na nie sezon, dwa... Gratuluję mu bardzo dobrej pracy w Głogowie. W miejscu, które też dla mnie miało być przystanią. Byłem tu dyrektorem do spraw szkoleniowych w SMS-ie. A życie potoczyło się w ten sposób, że dziś jestem po drugiej stronie. W GKS-ie Bełchatów, klubie, który zrobił coś na przekór futbolowym regułom. Przewietrzyliśmy kadrę, zmieniliśmy tylu piłkarzy, a że oni potrafią wygrywać takie mecze to szacunek.
źródło: GKS Bełchatów