Trenerzy Dolcanu i Chojniczanki po meczu (KONFERENCJA)
Obaj trenerzy, mimo "nadszarpniętych" strun głosowych, mieli po spotkaniu Dolcan - Chojniczanka bardzo dużo do powodzenia. Szczególnie szkoleniowiec gospodarzy, Robert Podoliński, który nawet... przepraszał za to obecnych dziennikarzy.
fot. Mikołaj Suchan/Dziennik Zachodni
Mariusz Pawlak (trener Chojniczanki Chojnice): Dzień dobry wszystkim. Niestety mój głos... mogę tylko przeprosić, bo akurat się rozchorowałem już kilka dni przed meczem. Niestety w naszym zawodzie tak jest, że jak się nie zdobywa punktów, nie wygrywa się meczów, to trener ma prawo się rozchorować. Zagraliśmy dzisiaj w troszeczkę innym ustawieniu i myślę, że daliśmy trochę więcej do myślenia przeciwnikowi. Nie było dobrych sytuacji w całym meczu zbyt dużo. Mieliśmy taką w chyba 75. minucie – można powiedzieć – otwierającą, prostopadłą piłkę. Mogliśmy się pokusić o bramkę, ale mówię: wydaje mi się, że to zasłużony remis. Zakończyliśmy tę rundę z 20 punktami. Trudno ocenić czy to dużo czy mało – wiemy, że ta tabela jest spłaszczona. Ten remis szanujemy. Zaczynamy niedługo następną rundę, za tydzień w Stróżach, i do tego meczu na pewno będziemy musieli się przygotować jeszcze lepiej. Myślę, że dzisiaj troszeczkę dałem tutaj zagadkę dla trenera Cecherza – to jest taki trener, który jak to się mówi „rozdrabnia” na wszystkie czynniki, żeby zespół rozpracować. Dzisiaj zagraliśmy w innym ustawieniu, także trener Kolejarza będzie miał ból głowy. Jeśli będzie oglądał oczywiście tą konferencję, to go pozdrawiam, widzimy się w Stóżach.
Robert Podoliński (trener Dolcanu Ząbki): Czasem krzyk jest wynikiem bezsilności. I bardzo często w naszym przypadku moje słabsze struny głosowe wiąże się ze słabszym zdrowiem, ze słabszą zdobyczą punktową. Dzisiaj remis jak najbardziej zasłużony. Dla tych z państwa, który nie widzieli boiska z bliska, mogliśmy dzisiaj nazwać murawę im. Mario Kempesa [fatalny stan boiska - przyp. red]. Naprawdę, wymienić tutaj 4 podania to była prawdziwa sztuka. Boisko w bardzo słabym stanie, bardzo ciężkie. Ciężko było tu pograć w piłkę. Do tego doszedł nam typowo żeglarski wiatr, w tym wypadku bojerowy bardziej, bo kręciło koło zera pewnie się kręciło. Także naprawdę, jak na te warunki, i tak uważam, że nie było najgorzej. Dużo niedokładności, dużo kiksów, ale ja te kiksy usprawiedliwiam – są spowodowane słabymi warunkami boiska. Myślę, że spotkały się zespoły o bardzo zbliżonym potencjale. Bo Chojniczanka jest najsolidniejszym z beniaminków, moim zdaniem. Bardzo solidny, dobrze przygotowany fizycznie zespół i ktoś, to myślał, że my tu w tej lidze będziemy biegać po wszystkich – tak jak pokazał początek rozgrywek – zresztą, zbliżony do Chojniczanki, i „artyści z Dolcanu” ograją wszystkich bardzo dużym stosunkiem bramek, to jest w dużym błędzie. Ci, którzy znają nasz potencjał wiedzą jakie mieliśmy problemy, w środku sezonu, kadrowe, i jak ci chłopcy dochodzą w tej chwili do siebie po kontuzjach. Zdaję sobie sprawę, że to co mamy, to jest to na co nas stać. Możemy mieć więcej, ale niestety żeby mieć dobry wynik, trzeba mieć dobrą jakość. Żeby mieć dobrą jakość, trzeba mieć więcej pieniążków wydanych na transfery i lepszej jakości piłkarzy. Od tego chyba nikt z nas nie ucieknie. Można szukać po drugich, trzecich ligach, ale jeśli z tych transferów uda się 2 na 10 to i tak czapka z głów. A chyba z trenerem szukamy w tych samych miejscach na razie. Także zdobycz punktowa po rundzie – 24 – po początku, który rozbudził nadzieje, środkiem sezonu i końcówką, ale szanujemy to co mamy. Mogło być lepiej, ale mogło być też gorzej. Także czapki z głów przed tymi piłkarzami w szatni, którzy po problemach kadrowych potrafili się pozbierać. Kilka słów na temat debiutu Mateusza Kryczki. Mateusz zanotował bardzo dobry debiut. Spisywał się bardzo poprawnie i to jest fajny znak, że drugi bramkarz - po Rafale – który jest w reprezentacji powołany w tej chwili. Niedaleko jest Maciek Humerski, także nie ma powodu do zmartwień na tej pozycji.
O Dariuszu Zjawińskim (nie zagrał pełnego spotkania, czy z powodu kontuzji lub urazu - przyp. TG): Ci z państwa, którzy są bliżej Dolcanu wiedzą. Dariusz powinien od 4 tygodni leżeć na stole operacyjnym i tak naprawdę od 4 tygodni nie powinien przebywać na boisku. To jest tylko i wyłącznie odpowiedzialność Darka, na jego prośbę. Także w przypadku Pawła Tarnowskiego, który rozpoczął treningi wbrew zaleceniom lekarzy. Ale to jest charakterny chłopak, chciał pomóc. Ja to bardzo szanuję. Darek powiedział, że zabieg odbędzie po rozgrywkach ligowych bo wie, że jest potrzebny.