Trener Wilman: Cieszę się, że Korona dobrze finiszowała
13. kolejka ekstraklasy okazała pechowa dla Tomasza Wilmana. Po niej właśnie pożegnał się z funkcją trenera w Koronie Kielce.
fot. Sławomir Stachura
Wilman został zwolniony po przegranym 0:4 meczu z Ruchem w Chorzowie i była to piąta z rzędu porażka kieleckiej drużyny. Początek sezonu Korona pod wodzą Wilmana miała obiecujący, ale od 9. kolejki wpadła w dołek i przegrywała mecz za meczem. Głową zapłacił za to wychowany w kieleckim klubie trener, którego na dwa mecze zastąpił Sławomir Grzesik, a docelowo – Maciej Bartoszek.
- Wiem co robiłem dobrze, co zrobiłem źle i ta kilkumiesięczna, debiutancka praca jako trenera pierwszego zespołu Korony, jest dla mnie niezwykle cenną lekcją. Drużyna miała słabszy okres i zostałem zwolniony, ale potem potrafiła się podnieść, wygrała kilka spotkań i dobrze wyglądała motorycznie, a to oznacza, że nie popełniliśmy błędów w przygotowaniach. Dlatego cieszę się, że Korona dobrze finiszowała jesienią, a zawodnicy, których sprowadziliśmy, a więc Hiszpanie Miguel Palanca czy Dani Abalo, prezentują się coraz lepiej – przyznaje Wilman.
Tomasz Wilman to wychowanek Korony. Przed sezonem podpisał 2-letni kontrakt na prowadzenie pierwszego zespołu żółto-czerwonych i prezes klubu Marek Paprocki wiązał z jego nominacją duże nadzieje. Klub pomógł też Wilmanowi w rozpoczęciu kursu na trenera UEFA Pro i będzie on pierwszym szkoleniowcem z najwyższymi uprawnieniami w naszym województwie. Ale pod koniec października przygoda Wilmana z Koroną zakończyła się (miał kontrakt podpisany z dwumiesięcznym wypowiedzeniem), choć przez ostatnie lata kielecki klub mocno na niego stawiał. Wilman przechodził kolejne trenerskie szczeble w klubie, a przez ostatnie trzy lata był asystentem trzech kolejnych trenerów pierwszego zespołu Korony – Hiszpana Jose Rojo Martina Pachety, Ryszarda Tarasiewicza i Marcina Brosza. Czy jego umiejętności i zdobytego doświadczenia nie da się już w klubie wykorzystać?
- To nie do mnie pytanie. Jak mogę tylko powiedzieć, że nie dostałem z Korony żadnej propozycji – dodaje Wilman.