menu

Trener Widzewa nie wyklucza kolejnych wzmocnień

4 września 2013, 12:03 | Paweł Hochstim/Dziennik Łódzki

Na czwórce nowych piłkarzy może się nie skończyć. Wprawdzie okienko transferowe tak w Polsce, jak i w większości europejskich państw się zamknęło, ale... Widzewa to nie dotyczy. Łódzki klub i tak jest zobligowany zakazem kupowania piłkarzy z innych klubów, a tych z kartą na ręku można zatrudniać cały rok.

Takiego treningu jeszcze w historii nie było! Zobacz zdjęcia ze starcia piłkarzy z rugbistami

W ostatnim czasie trener Radosław Mroczkowski zdecydował się na zatrudnienie Aleksejsa Visnjakovsa, Povilasa Leimonasa, Kevina Lafrance'a i Jonathana Pereza. Cała czwórka zagrała w ostatnim meczu z Jagiellonią Białystok (1:1) i odgrywała kluczowe role. Okazuje się, że na tym może się nie skończyć, bo Mroczkowski wciąż widzi luki w składzie.

Wprawdzie wśród piłkarzy, którzy nie znaleźli zatrudnienia przed zakończeniem okresu transferowego trudno znaleźć wybitnych zawodników, ale tacy, którzy poradziliby sobie w polskiej lidze, wciąż jeszcze są. Nie można więc wykluczyć, że w najbliższych dniach do Łodzi przyjadą kolejni gracze na testy.

Na razie trener Widzewa zrezygnował z pozyskania Senegalczyka Leytiego N'Diaye. Piłkarz miał wspaniałe CV - w nim mecze m.in. Ligi Mistrzów przeciwko Chelsea Londyn - ale, tak jak pisaliśmy, w jego przyjeździe na testy do przeciętnej polskiej drużyny musiał być jakiś "haczyk". I był - piłkarz niedawno leczył poważną kontuzję i lekarze nie byli w stanie dać gwarancji, że z jego zdrowiem wszystko będzie w porządku. A kontuzjowanego gracza, nawet takiego, który powstrzymywał Florenta Maloudę z Chelsea, Widzew nie potrzebuje.

Gdy przeanalizujemy pozycje, na których Widzew potrzebuje wzmocnień, trudno pominąć pozycję bramkarza, bo Maciej Mielcarz nie błyszczy tak, jak w poprzednim sezonie. Wprawdzie trudno mu zarzucić udział w większości straconych goli w tym sezonie - mimo wszystko "zasługa" obrońców była większa - ale bez wątpienia nie pomaga tak, jak w ubiegłorocznych rozgrywkach. A oprócz Mielcarza Mroczkowski ma w składzie tylko niedoświadczonego Macieja Krakowiaka. Być może trener powinien już postawić właśnie na niego - w meczu Pucharu Polski z Ursusem Warszawa spisał się bardzo dobrze - ale najwyraźniej się obawia.

Być może w Widzewie przydałby się jeszcze lewy obrońca, bo Lewan Hajrapetjan spisuje się przeciętnie lub słabo, a Jakub Bartkowski, który ostatnio gra na tej pozycji z konieczności, nie jest lewym obrońcą. Niestety, lewych obrońców na rynku jest zdecydowanie najmniej.

Na pewno większa część remontu w Widzewie została już wykonana, a choćby nowi stoperzy Perez i Lafrance to piłkarze, którzy dadzą drużynie więcej, niż ich poprzednicy. Także Leimonas wydaje się obecnie najlepszym defensywnym pomocnikiem Widzewa, a Aleksejs Visnjakovs już zdążył pokazać, że w ofensywie będzie odgrywał ważną rolę.

Dziennik Łódzki


Polecamy