Trener Probierz stawia na walkę
Krakowianin, wychowanek Hutnika. W sobotę PIOTR TOMASIK zagra na stadionie Cracovii w barwach Jagiellonii przeciwko swojemu niedawnemu szkoleniowcowi. - Jestem mu wdzięczny za to, że się rozwinąłem. Ale to ja grałem, a trener mi tylko pomagał - podkreśla.
fot. Anatol Chomicz
- Z jaką myślą przyjeżdżacie do Krakowa? Czujecie się faworytami tego meczu?
- Nie. Myślę, że w tym sezonie w lidze nie ma faworytów, widać, jak spłaszczona jest tabela i każdy może z każdym wygrać. Przyjeżdżamy po to, by wygrać, bo w ostatnich dwóch meczach straciliśmy punkty.
- Miło się będzie spotkać z trenerem Michałem Probierzem?
- Tak, jednak kiedy przychodzi mecz sentymenty idą na bok. Przeżyliśmy w Białymstoku wspólnie fajne chwile, nikt o tym nie zapomni, ale to przeszłość. Koncentrujemy się na tym, co jest teraz, a jest nowe rozdanie.
- Powinien mieć Pan większy sentyment do obecnego szkoleniowca Cracovii. To w końcu on ściągnął Pana z Podbeskidzia do Białegostoku - i stawiał na Pana. U niego zaczął Pan grać lepiej niż w poprzednich klubach.
- Na pewno tak, nie ma co ukrywać. Jestem mu wdzięczny za to, że się rozwinąłem. Ale nie zapominajmy, że to ja grałem, a trener mi tylko pomagał.
- Dziwi Pana, że Cracovia pod kierunkiem Probierza jest na ostatnim miejscu w tabeli? Nastąpiła rewolucja w składzie, która nie przyniosła na razie pozytywnych efektów.
- No właśnie, zaszła rewolucja, trener musiał budować drużynę od nowa. Nie jest tak, że za dotknięciem czarodziejskiej różdżki nagle wszyscy zaczną grać jak z nut. Na to potrzeba czasu.
- Gdy w Jagiellonii trener Probierz zaczynał pracę, to też były kłopoty, musieliście się długo docierać?
- Przyszedłem do Jagiellonii, gdy zdobyła trzecie miejsce, chłopcy byli ze sobą zgrani. Odeszło kilku zawodników, ale nie była to tak zdecydowana przebudowa jak w Cracovii.
- W sezonie 2015/16 broniliście się przed spadkiem, by w kolejnym zająć drugie miejsce.
- No właśnie, były korekty w składzie, ale nie rewolucja - i wynik był zgoła odmienny. Nie ma uniwersalnej metody na osiągnięcie wyniku, czasami jest lepiej, czasami gorzej. Ale najważniejsze, że wyszliśmy ze złego położenia, drużyna się scementowała i wywalczyliśmy historyczny wynik dla Jagiellonii.
- Wróży Pan podobną drogę Cracovii?
- Nie wiem. Może historia się powtórzyć. Nie ma mnie w Cracovii, nie mogę się więc na ten temat wypowiadać.
- Jakie ma Pan wspomnienia z meczów z „Pasami” przy Kałuży? Grał Pan jeszcze na starym stadionie?
- Nie przypominam sobie, w juniorach graliśmy na innym boisku. Jeżeli chodzi o mecze w ekstraklasie, to były emocjonujące. Zawsze wiele się działo, były rzuty karne, kontrowersje. Miejmy nadzieję, że w sobotę też tak będzie.
- W ubiegłym sezonie wygraliście w Krakowie 3:1 w lidze i w Pucharze Polski 1:0.
- Dobrze nam się tu gra, ale teraz jest inny rozdział. Przyjeżdżamy po trzy punkty, wszyscy są zdrowi i miejmy nadzieję, że wrócimy w dobrych nastrojach.
- Widać w Cracovii rękę trenera Probierza?
- Myślę, że tak. Jak go znam, to wiem, na co kładzie nacisk i teraz stara się to przekazać zawodnikom. Stawia głównie na walkę, zaangażowanie i determinację. Widać schematy, które wpaja drużynie.
- Jagiellonia pod kierunkiem trenera Ireneusza Mamrota ma inną filozofię gry czy jesteście wierni temu, co było w zeszłym sezonie?
- Elementy tego, co wypracowaliśmy, zostały, nawyków tak łatwo się nie zmieni. Przyszedł trener Mamrot i chce nam pokazać inną stronę futbolu. Każdy trener ma swój pomysł. Mamy rozgrywać piłkę od tyłu, próbujemy się do tego wdrażać. Przez występy w eliminacjach Ligi Europy czasu na próby nie było zbyt wiele. Nie od razu zaczniemy grać tak, jak wymaga trener.
#TOPSportowy24;nf - SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU
[wideo_iframe]//get.x-link.pl/d04e8736-0590-b932-3149-4bf3ad3d5f70,e2ad485d-ab00-7b8d-4ca8-36621ee959ca,embed.html[/wideo_iframe]