menu

Trener Odry Opole: W tym meczu styl nie był najważniejszy, a punkty

27 sierpnia 2018, 09:10 | Łukasz Baliński

Na palcach jednej ręki można było policzyć godne odnotowania akcje w meczu Odra Opole - Puszcza Niepołomice, który skończył się remisem 1-1. Przeciętny kibic nie mógł być więc zadowolony z tego starcia, trenerzy obu ekip owszem...

Mariusz Rumak zadowolony był przede wszystkim z tego, iż jego zespół przerwał serię porażek.
Mariusz Rumak zadowolony był przede wszystkim z tego, iż jego zespół przerwał serię porażek.
fot. Mirosław Szozda

- To spotkanie nie było najważniejsze w kwestii organizacji gry, przygotowania i innych składowych, ale przede wszystkim pod kątem wielkiego obciążenie mentalnego, bo w trzech ostatnich kolejkach nie ugraliśmy choćby punktu - zaznaczał Mariusz Rumak, szkoleniowiec naszego zespołu. - Co z tego, że po meczu z Rakowem Częstochowa wszyscy mówili, że graliśmy niezły futbol, że w drugiej połowie z GKS-em Jastrzębie zdominowaliśmy przeciwnika, że nawet w Chojnicach rywale drżeli, żebyśmy ich nie dogonili, skoro każdy z tych pojedynków przegraliśmy. W związku z tym w starciu przeciwko Puszczy nie chodziło o piękną grę, tylko o to, żeby ten futbol był wyważony, żeby nie stracić bramki - wyliczał szkoleniowiec.

Przyznawał też równocześnie jednak, iż jego podopieczni nie mogą zbyt często grać tak jak w niedzielne popołudnie 26 sierpnia.

- Tym bardziej u siebie musimy dominować, narzucać swoją piłkę i porywać kibiców, ale tym razem od gry ważniejsze były punkty, ważniejsze było to, by podnieść się po tych wcześniejszych porażkach, odbudować się i myślę, że z optymizmem możemy patrzeć na najbliższe spotkanie, bo powoli wracamy na odpowiednie tory, na te, na jakich rozpoczęliśmy ten sezon.

Co do wydarzeń czysto piłkarskich to trener Rumak nie do końca był zadowolony, choć na parę rzeczy nie mógł mieć wpływu, gdyż goście mieli przewagę wzrostu, a tak właśnie padł dla nich gol, a mógł i kolejny.

- Wiedzieliśmy, że bardzo silną bronią gości są stałe fragmenty gry i kontrataki, na to uczulałem moich chłopaków, ale tak jak z tym drugim sobie poradziliśmy, tak to pierwsze było największym zagrożeniem i straciliśmy w ten sposób bramkę - przyznawał, choć tez chwalił swoich podopiecznych - Mój zespół zatem po raz kolejny musiał odrabiać straty, gonić wynik, ale pokazał ambicje, grę do końca i dostał nagrodę w postaci wyrównującej bramki. Myślę, że to zasłużony remis - podsumowywał i tym samym zgodził się ze swoim vis a vis w obozie Puszczy.

- Mecz na remis przy czym w końcówce mieliśmy okazję na zwycięskiego gola i choć nie wpadło, to traktujemy ten punkt z szacunkiem, bo w naszej sytuacji każda zdobycz jest cenna, to wartość dodana i trzeba się z niego cieszyć - przedstawiał swój punkt widzenia Tomasz Tułacz.


Polecamy