menu

Czy Daniel Ljuboja jest potrzebny Pogoni? (ANALIZA)

17 lipca 2013, 03:13 | Patryk Spurgiasz

W poniedziałek wszystkie sportowe serwisy w Polsce obiegła sensacyjna informacja, jakoby najlepiej do niedawna zarabiający zawodnik ekstraklasy Danijel Luboja (400 tys. euro za sezon) miał grać w Pogoni. Czy serbski piłkarz jest Portowcom w ogóle potrzebny?

Danijel Ljuboja wciąż nie znalazł nowego klubu
Danijel Ljuboja wciąż nie znalazł nowego klubu
fot. sylwester wojtas

Sprawą oczywistą jest, że zatrudnienie Ljuboi w Pogoni jest bardzo mało prawdopodobne. Informacji o transferze Serba nie potwierdził ani wiceprezes Pogoni Szczecin, ani rzecznik Grupy Azoty.

Dla nikogo tajemnicą nie jest, że Portowcy poszukują klasowego napastnika. Zadajmy sobie jednak pytanie czy gdyby 35-letni serbski internacjonał jakimś cudem trafił do Pogoni, byłby w stanie wypełnić lukę jaka od dawna jest w napadzie szczecińskiego zespołu?

Można stwierdzić, że ostatnim napastnikiem z prawdziwego zdarzenia w klubie był Robert Dymkowski. Tak więc widać, od jak długiego czasu drużyna cierpi na deficyt w ataku. W przekroju ostatnich lat w Szczecinie pojawiło się wielu graczy, w których pokładano ogromne nadzieje, ale zazwyczaj wszystko to kończyło się ogromnym rozczarowaniem. W nadchodzących rozgrywkach zespół może liczyć na trzech nominalnych napastników: Donalda Djousse, Tomasza Chałasa, Łukasza Zwolińskiego, który prawdopodbnie odejdzie z klubu. Od biedy na szpicy zagrać może także Edi, Frączczak czy Wiśniewski. Blisko klubu jest także Mikołaj Lebedyński.

Jak więc widać, niby graczy do ataku nie brakuje, ale patrząc już na ich statystki i formę z lat poprzednich, można się przerazić. W ubiegłym sezonie nominalni napastnicy strzelili łącznie tylko 5 bramek. Po dwie Djousse i Chałas, a jedną Traore (będący już poza pierwszą drużyną). Wynik niezwykle mizerny. Cześciej wyręczali ich pomocnicy, a nawet obrońcy, głównie wspomniani wcześniej Edi i Frączczak. Patrząc na jakość piłkarską Ljuboi, na pewno byłby on sporym wzmocnieniem. Lecz zastanówmy się, czy piłkarz ten, grając w Pogoni i mająć wokół siebie bądź co bądź partnerów raczej nie tej samej klasy co w Legii, byłby równie skuteczny, jak podczas pobytu w Warszawie?

Napastnik żyje z podań. Chociaż oczywiście nie można odmówić Serbowi umiejętności do tworzenia sobie sytuacji, to czy w Szczecinie znajdzie on na tyle dobrych asystentów, którzy stwarzaliby mu warunki ku temu, by znajdować się w jak największej liczbie sytuacji? Oczywiście, jest niespełniony jak na razie Akahoshi, dobrze wyszkolony technicznie Ława, powoli kończący karierę, ale ciągle pożyteczny Edi, czy też nadzieja na nową jakość w pomocy - Ouedraogo. Przecistawmy to jednak jego byłbym partnerom z Legii: Radović, Kosecki, Saganowski i wielu, wielu innych. Nazwiska te mówią same za siebie i przedstawiają o wiele wyższą piłkarsko jakość, niż te ze Szczecina. Można być przekonanym, że powtórzenie wyniku 12 goli z ubiegłego sezonu byłoby bardzo ciężkim, choć znając naszą Ekstraklasę, możliwe iż nie aż tak nierealnym zadaniem. Doskonale wiadomo, iż Serb podczas pobytu w Legii trenował na pół gwizdka. W nowym klubie podobnie forowany jest Edi. Czy byłoby to pozytywne dla jakości jego gry? W tym wypadku liczą się przede wszystkim chęci zawodnika i jego motywacja do jak najefektywniejszego prezentowania swych umięjętności. A u Serba bywa z tym różnie. Wszystko zależy od jego kaprysu. Wiek zawodnika także daje sporo do myślenia. Choć po raz kolejny można śmiało uznać, że w naszej rodzimej lidze przy odpowiednych umiejętnościach, mimo podeszłego jak na piłkarza wieku, można być ciągle wyrózniającą się postacią (np. Edi).

Gdyby Ljuboja trafił do Szczecina niewątpliwie powstałby komin płacowy (wg informacji pojawiąjących się w mediach kontrakt Serba miałby być opłacany przez Grupę Azoty). Jego zarobki byłyby kilkukrotnie większe od tych, które aktualnie otrzymuje większość graczy pierwszego zespołu. W wielu klubach pojawiały się już podobne sytuacje, tak więc istnieje niebezpieczeństwo, że sytuacja ta powótrzyłaby się i w Szczecinie. Do tego klub ma zaległości wobec zawodników, m.in. premie za awans do Ekstraklasy. Piłkarze widząc, że tak ogromne pieniądze wypłacane są jednemu z nich regularnie i bezproblemowo, podczas gdy oni czekają na wypłatę należnych im pieniędzy, mogliby uznać to za daleko idącą niesprawiedliwość.

Były zawodnik Legii znany jest ze swego mocnego charakteru. Mówiło się o tym, że podczas gdy trenerem drużyny z Warszawy był Skorża, to tak naprawdę Serb ustalał skład. Nieraz wyrażał on swoje niezadowolenie z powodu tego, iż nie znalazł się w pierwszym składzie, czy też został zbyt wcześnie zmieniony. Gwiazdor może mieć swoje kaprysy, ale takie zachowania w klubie, w którym mimo wszystko nie ma piłkarzy o klasie i renomie takiej jak w Legii, po raz kolejny może się to okazać gwoździem do trumny potencjalnego pobytu napastnika w portowym mieście. Mimo wszystko, piłkarze powinni być traktowani równo, niezależnie od swej przeszłości i dokonań. Oczywiście, pewien szacunek za osiągnięcia, czy też rolę w drużynie można a wręcz powinno się mieć. Lecz znacznie lepsze traktowanie od innych zawsze będzie źle odbierane. Liczy się zdrowy rozsądek. Problemem może być też pozasportowy tryb życia Ljuboi. Szczecin jest miastem pełnym pokus, o czym przekonało, i niestety nadal przekonuje się wielu piłkarzy. W Pogoni istnieje deficyt zawodników z dużą charyzmą. Janukiewicz, Ława czy Edi to za mało, by „rządzić” szatnią. I kiedy trzeba - zmotywować. Owszem, Ljuboja pod tym względem byłby na pewno wzmocnieniem, ale patrząc na inne, przedstawione wyżej czynniki, to przesłaniają one tę zaletę.

Kolejną sprawą jest to, czy Wdowczyk byłby w stanie dogadać się z zawodnikiem co do jego roli w zespole. Trener „Dumy Pomorza” znany jest z tego, że bardzo dba o atmosferę w zespole, pamiętając przy tym o zachowanie odpowiedniej dyscypliny wsród zawodników. Wychodzący poza schematy Serb mógłby z łatwością podważyć autorytet szkoleniowca. Jednakże zagrożenie takim zjawiskiem jest bardzo nikłe. Wdowczyk ma za mocny charakter, by dać sobą pomiatać. Obaj panowie raczej dogadaliby się ze sobą.

Podsumowując, trudno wyrokować, czy zawodnik pokroju Daniela Ljuboi byłby odpowiednią osobą w odpowiednim miejscu, w Szczecinie, w klubie Pogoń. Pod względem marketingowym, na pewno byłby on ogromnym wzmocnieniem i postacią, która przyciąga ludzi na stadion, dając zarabiać przy tym klubowi. Ale pod względem sportowym, a tym bardziej budowania dobrej atmosfery w zespole, nie wszystko musi wyglądać już tak różowo.


Polecamy