Transfery lekiem na kłopoty Cracovii? Deleu na celowniku "Pasów"
Robert Podoliński nie tak wyobrażał sobie zetknięcie z ekstraklasą. Zespół ma sporo braków. Choćby obrona jest mocno niepewna. Stąd też biorą się starania Cracovii o wzmocnienie tej formacji.
Na celowniku znalazł się były zawodnik Lechii Gdańsk - 30-letni Brazylijczyk Deleu, z którym gdańszczanie nie przedłużyli kontraktu. Może on grać też na pozycji skrzydłowego. W polskiej ekstraklasie rozegrał 98 meczów, strzelił w nich trzy bramki. Obecnie jest wolnym zawodnikiem, ale ma propozycje nie tylko ze strony krakowskiego klubu. Gdy wybierze ofertę Cracovii, ma się pojawić na testach medycznych w Krakowie. Jego przyszłość ma być znana do środy.
"Pasy" mają też problem w środku pola, jeśli chodzi o defensywnych pomocników. Damian Dąbrowski i ustawiany na tej pozycji Adam Marciniak zawodzą. W dalszym ciągu testowany jest zawodnik Republiki Zielonego Przylądka Toni Varela mogący grać jako defensywny pomocnik. Gdyby krakowski klub pozyskał obu zawodników, trenerowi Podolińskiemu znacznie zwiększyłoby się pole manewru. Zresztą nie ukrywał on, że czeka jeszcze na wzmocnienia właśnie na dwóch pozycjach - skrzydłowego i defensywnego gracza w drugiej linii.
Szkoleniowiec wprowadził nowy system 3-5-2, który w meczu z Jagiellonią musiał zmodyfikować. Kontuzja Dawida Nowaka, jeszcze na rozgrzewce, wymusiła przesunięcia. Trener zagęścił środek, zagrał de facto czterema środkowymi pomocnikami - dwoma wysuniętymi, dwoma defensywnymi, ale nie przyniosło to spodziewanych rezultatów.
Podoliński wchodząc na wyższy szczebel ligowy, chciał przenieść system gry Dolcanu. Widać, że w Cracovii nie ma idealnych wykonawców do swej taktyki. W niej kluczową rolę odgrywają skrzydłowi. Łukasz Zejdler został przemianowany na tę pozycję i radzi sobie nawet poprawnie, ale nie przez cały mecz, bo ma braki kondycyjne, natomiast prawa flanka mocno kuleje. Dariusz Zjawiński, który grał w tym miejscu w meczu z Jagiellonią, widać, że nie czuje się na skrzydle jak ryba w wodzie, bo to napastnik pola karnego. Z kolei wielkiej alternatywy szkoleniowiec nie ma na tej pozycji.
Atak bez Nowaka nie istnieje, a nie można opierać całej wiary w ofensywę tylko na tym, że piłkarz będzie zdrowy, bo wiadomo, z jakimi problemami się boryka. Niedoborów technicznych czy taktycznych póki co piłkarze nie nadrabiają charakterem. - Brakuje mi u większości takiej chęci jak u Bartka Dudzica - mówi trener. - Wiary w wygrywanie w sytuacjach jeden na jeden, on to robił w Białymstoku bez kompleksów.
Piątkowy mecz z Koroną to dla szkoleniowca egzamin najwyższej próby. - Stać ten zespół na lepszą grę - twierdzi. - Nie poddamy się. Jestem pewny tego co robię, może w kontekście tych wyników to brzmi dziwnie, ale tak jest. Chyba czas uderzyć pięścią w stół, nie może być głaskania i chwalenia za dobre momenty w grze. Za to nikt punktów nie przyznaje. Rywale potrafią nas ogrywać prostymi środkami, a gdy my rozgrywamy piłkę przez 2,5 minuty, to nie zaskoczymy nikogo. Musimy urozmaicić grę i szukać szybkich rozwiązań.