Totolotek Puchar Polski. Górnik Zabrze - Lechia Gdańsk. Popędzili Pendolino. Kolejny przystanek na drodze do finału
Lechia Gdańsk powalczy w środę w Zabrzu z Górnikiem o półfinał w ramach rozgrywek Totolotek Puchar Polski. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 20.30. Transmisja w Polsacie Sport.
fot. Przemyslaw Swiderski
Lechia chce kontynuować swoją świetną passę. Nie tylko w Lotto Ekstraklasie, ale też w rozgrywkach o Puchar Polski. Biało-zieloni zmierzą się z Górnikiem w Zabrzu, a stawką będzie awans do półfinału tych rozgrywek. Podopiecznym trenera Piotra Stokowca zostały zatem dwa kroki do wykonania, aby zagrać w wielkim finale Pucharu Polski na Stadionie Narodowym w Warszawie. Gdańszczanie na Śląsk pojechali we wtorek. Jako środek lokomocji wybrali Pendolino, a po meczu wrócą do Gdańska samolotem. Wszystko po to, aby być w jak najlepszej dyspozycji fizycznej w Zabrzu, a jednocześnie szybko potem zregenerować się przed ligą.
Górnik czuje swoją szansę na awans do półfinału i choć w lidze uwikłany jest w walkę o utrzymanie, to z rywalizacji o Puchar Polski nie zamierza rezygnować. Można się zatem spodziewać, że gospodarze zagrają w silnym składzie, choć już w sobotę czeka ich wyjazdowy mecz ligowy z Jagiellonią Białystok.
CZYTAJ TAKŻE: Daniel Łukasik, piłkarz Lechii Gdańsk: Filip to gorąca krew, ale wszystko mu wybaczam [rozmowa]
- Na pewno to chodzi nam po głowie. Chcielibyśmy, aby czasu na regenerację zawodników było więcej. Ale jest, jak jest. Siedzimy i zastanawiamy się, jak to wszystko zorganizować na obu płaszczyznach. Cały czas podkreślamy, że ekstraklasa i puchar są dla nas tak samo ważne. Lechia gra konsekwentnie, z wyrachowaniem. Myślę jednak, że przy naszej dobrej dyspozycji jesteśmy w stanie stworzyć emocjonujące widowisko i przejść Lechię. Obojętnie, czy w ciągu 90 minut, czy nie. Kluczowy jest awans - powiedział Marcin Brosz, trener Górnika.
Biało-zieloni wyśmienicie radzą sobie w lidze i są zdecydowanym liderem Lotto Ekstraklasy. To w ogóle znakomity sezon w wykonaniu biało-zielonych, którzy - licząc ligę i Puchar Polski - na 26 spotkań przegrali zaledwie dwa. Pozostają niepokonani od 28 września, a więc blisko pięć miesięcy. W tym czasie zagrali 13 meczów ligowych i dwa w Pucharze Polski. Gdańszczanie wciąż walczą na dwóch frontach i choć są w gronie kandydatów do mistrzostwa Polski, to Pucharu Polski nie zamierzają odpuszczać.
Wielkich zmian w składzie Lechii nie ma się co spodziewać, bowiem trener Stokowiec ma ograniczone możliwości kadrowe. W Zabrzu jeszcze nie zagrają Lukas Haraslin i Patryk Lipski, choć są coraz bliżej powrotu na boisko, a także zapewne Joao Nunes, który doznał urazu w spotkaniu z Wisłą Kraków.
- Nie mamy dużego pola manewru - nie ukrywa Stokowiec. - To jest dla nas ważne spotkanie, a czas na eksperymenty się skończył. Być może będą kosmetyczne zmiany w podstawowym składzie. Mieliśmy swojego wysłannika na meczu Górnika z Zagłębiem Sosnowiec, był też na spotkaniu Zagłębia Lubin we Wrocławiu. Każdy mecz traktujemy bardzo poważnie. Skupiamy się jednak cały czas na najbliższym meczu i to przynosi najlepsze efekty - dodaje trener Lechii.
CZYTAJ TAKŻE: Liga Mistrzów 2018/2019. Wyniki. Piłka nożna. Na żywo [grupy, tabele, strzelcy, terminarz 1/8, gdzie oglądać, wyniki, live]
Faworytem ćwierćfinałowego spotkania w Zabrzu będą z pewnością piłkarze z Gdańska. Lechia dwukrotnie rywalizowała z Górnikiem w tym sezonie w Lotto Ekstraklasie i za każdym razem była lepsza - wygrała 2:0 w Zabrzu i 4:0 w Gdańsku.
- To będzie dla nas bardzo ważny mecz. Trzeba się zregenerować i już szykujemy się na spotkanie z Górnikiem. To będzie trudna przeprawa, bo Górnik wygrał dwa pierwsze mecze ligowe u siebie. W Zabrzu jesteśmy nastawieni na twardą walkę o awans do półfinału - zapewnił Daniel Łukasik, pomocnik biało-zielonych.
Zabrzanie z kolei chcą się zrewanżować za te dwie porażki.
- Zwłaszcza ten drugi mecz, kończący rok, mamy w głowie. Bardzo nas zabolał i to nie tylko, jeśli chodzi o wynik, ale i naszą grę. Tym bardziej środowe spotkanie jest dla nas bardzo ważne. Chcemy pokazać, że wyciągnęliśmy z tych porażek wnioski i zaprezentować inne oblicze. Boisko pokaże, czy i na ile, się zmieniliśmy - zakończył Brosz.
Trzy wrzuty. Lechia odpowiedzialna, Arka musi wyjść z kryzysu