menu

Jakub Grzegorzewski, były piłkarz Korony Kielce: Takiego napastnika jak Piechna nie będzie przez najbliższe 20 lat [DUŻO ZDJĘĆ]

21 kwietnia 2020, 08:31 | Jaromir Kruk

W sezonie 2004/05 w dawnej drugiej lidze duet Piechna – Grzegorzewski zdobył dla Korony 28 goli i w wielkim stopniu przyczynił się do awansu do ekstraklasy. W elicie też grali razem, ale niedługo, bo popularnego Gonzo wypożyczono do Górnika Łęczna. Dziś po latach Jakub Grzegorzewski żałuje tego kroku.

To był najlepszy duet napastników w Koronie - Grzegorz Piechna i Jakub Grzegorzewski. Z lewej Brazylijczyk Hermes.
fot. Fot. Polska Press

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.
1 / 27

- To był mój największy błąd. Chciałem zostać, ale zamiast słuchać siebie zaufałem menedżerom. Pozycja Grześka Piechny była niepodważalna, doszedł Krzysiek Gajtkowski, Marcin Robak miał się ogrywać. Gdybym cofnął czas bym powalczył, choć spodziewałem się, że w Górniku Łęczna pójdzie mi lepiej.

Masz kontakt z Grzegorzem Piechną?
Urwał się, ale może po tym wywiadzie Kiełbasa zadzwoni. Dziś z pełną świadomością mogę powiedzieć, że takiego napastnika jak on nie uświadczy się w polskiej lidze przez najbliższych 20 lat. W każdej klasie rozgrywkowej robił króla strzelców. Jak wychodził na boisko niczym się nie przejmował, tylko polował na trafienia, i to jak. Dostawał dobrą wrzutkę i bramkarze mieli problem. Powołali go na kadrę to strzelił gola Estonii. Powinien dostać kolejną szansę, ale to były inne czasy, zaglądano mu w metrykę. Teraz po trzydziestce są największe gwiazdy futbolu i nikt nie płacze. Grzesia nie dało się nie lubić. Graliśmy kiedyś Puchar Polski z Koszarawą Żywiec, rewanż 1/8 finału w Kielcach. Trener posadził go na ławce, a on w przerwie poszedł sobie zjeść kiełbaskę. Wszedł za mnie w 76 minucie i od razu walnął gola na 2:1 i okazał radość trybunom. Ja to go nazywam takim pozytywnym wybrykiem natury, a bardzo lubiłem z nim grać.

Zakończyłeś już karierę?
Jestem gotowy by pomóc Koronie. Widziałem parę meczów w tym sezonie i widzę problemy ze strzelaniem goli. A tak poważnie to skończyłem i szykuję się do trenerki. Miałem zrobić kurs u Michała Gębury, ale wyjechałem do USA. Na pewno powrócę do tematu. Mógłbym pracować z juniorami lub seniorami, z mniejszymi dzieciakami się nie widzę. Śledzę różne ligi i widzę, że trenerami w świętokrzyskim są moi koledzy z boiska – Krzysiu Trela, Darek Kozubek, Arek Bilski. Oczywiście im kibicuje i liczę, że pójdę w ich ślady. Podczas swoje j przygody z piłką trafiałem na dobrych szkoleniowców, począwszy od Zbigniewa Karbownika z Concordii Piotrków. Byli Wdowczyk, Wieczorek, Brosz, Kuras, Baniak, Ulatowski, Jacek Zieliński, który mocno mi zaufał w Odrze Wodzisław. Ta miałem serię meczów z golami, wychodziło mi wszystko. W Wodzisławiu czułem się świetnie, jak w Kielcach, odpowiadał mi tam klimat. Odszedł Zieliński, do Grodziska, pojawił się nawet temat z moim przejście do Dyskobolii, ale zostałem i już tak dobrze się nie prezentowałem. Tak to jest w futbolu, trzeba czasami trafić na odpowiednich ludzi. W tamtym okresie nie było takiego natłoku menedżerów jak obecnie, a na pewne decyzje nie miałem żadnego wpływu. Na pewno w piłce nożnej mogłem i powinienem osiągnąć więcej, ale nie ma co płakać, swoje przeżyłem.

Krytycznie patrzysz na obecny zespół Korony?
Nie podoba mi się, że tak się stawia na cudzoziemców, trochę przesada, bo większość z nich nie identyfikuje się z klubem, miastem. Trochę też brakuje jakości, ale cóż, pozostałem fanem Korony i trzymam za nią kciuki. Niech się utrzyma w ekstraklasie, a serdecznie pozdrawiam kibiców żółto-czerwonych.

[promo]2383[/promo]
[promo]2385[/promo]
[promo]2387[/promo]
[promo]2389[/promo]