Tomasz Wróbel wraca do Bełchatowa. Wciąż jest w dobrej formie
Dziesięć lat temu walczył o mistrzostwo Polski w barwach GKS Bełchatów. W sobotę znów zagra przy Sportowej, ale w roli przeciwnika.
fot. Bartek Syta
Tomasz Wróbel, który w lipcu skończył 34 lata, właściwie przez swoją całą poważną karierę związany był z Bełchatowem, bo tylko w tym klubie grał w ekstraklasie. W GKS spędził siedem i pół roku i był to najlepszy czas tak dla niego, jak i dla GKS.
Odkąd Wróbel rozstał się z Bełchatowem, zagrał przeciwko PGE GKS cztery razy i tylko raz, w barwach GKS Katowice, zszedł z boiska pokonany. W poprzednim sezonie, gdy jego Rozwój Katowice wraz z klubem z Bełchatowa spadał z pierwszej ligi, dwukrotnie górą był nowy zespół Wróbla, który spędził na boisku 180 minut, ale gola nie strzelił.
Gdy Wróbel grał w Bełchatowie, należał do ulubieńców kibiców PGE GKS, ale koniec był smutny, bo piłkarz został przesunięty do drużyny z Młodej Ekstraklasy, gdzie mógł tylko trenować. Sportowo był czołową postacią PGE GKS, ale, zdaniem szefów klubu, za dużo zarabiał.
Trzeba podkreślić, że choć Wróbel przychodził zimą 2006 roku do drużyny ekstraklasy z przeciętnego zespołu pierwszoligowego, to jednak szybko stał się podstawowym graczem, a poza ostatnim półroczem w Młodej Ekstraklasie zawsze był jednym z graczy pierwszego wyboru. W sumie w barwach GKS rozegrał 171 meczów w ekstraklasie i zdobył 15 goli. Trener Orest Lenczyk, podobnie jak i jego następcy, chętnie korzystali z usług błyskotliwie grającego skrzydłowego.
Dziś Wróbel gra w Rozwoju, dla którego w sobotę zdobył jednego z goli w wygranym meczu z Wartą Poznań. Dzięki tej wygranej katowiczanie pierwszy raz od sierpnia opuścili strefę spadkową. A dla Wróbla był to piąty gol w tym sezonie.
Spotkanie PGE GKS - Rozwój odbędzie się na GIEKSA Arenie w sobotę o godz. 13.