To był wielki dzień Sandecji w Świnoujściu
Pięć kolejek piłkarze Sandecji czekali na trzy punkty. Na ścieżkę zwycięstw wrócili wczoraj. I to jak! Drużyna z Nowego Sącza zdeklasowała Flotę w Świnoujściu. Do siatki trafiali Arkadiusz Aleksander, Bartosz Wiśniewski i Wojciech Trochim.
Przebudzenie przyszło w najbardziej odpowiednim momencie. "Biało-czarni", którzy przed sezonem zapowiadali walkę nawet o miejsca premiowane awansem, coraz bardziej zbliżali się do drużyn zagrożonych spadkiem.
"Zatrzymać Aleksandra" - tak zatytułowany artykuł przez kilkadziesiąt godzin wisiał na oficjalnej stronie Floty. Jak widać, jej piłkarze albo nie przeglądają własnego serwisu, albo nie wzięli sobie tych słów mocno do serc, bo to właśnie napastnik Sandecji w 17. minucie po raz pierwszy wpakował piłkę do siatki.
Ten sam piłkarz jeszcze raz pokonał bramkarza w 89. minucie. Ba, "Aleks" na dwóch trafieniach wcale nie musiał kończyć, ale albo nie potrafił wykorzystać sytuacji sam na sam, albo piłka po jego uderzeniu trafiała w poprzeczkę. W każdym razie były to jego 14. i 15. bramki w sezonie i nadal samotnie lideruje klasyfikacji snajperów.
Wczoraj było wszystko - strzały, bramki, parady bramkarzy. Te ostatnie po stronie obu drużyn, bo szczęście sprzyjało tylko Sandecji. W kilku sytuacjach świetnie bronił Gerard Bieszczad (raz sparował piłkę na słupek). Bardzo dobry mecz rozegrał także strzelec gola na 2:0 (57 min) Bartosz Wiśniewski, który do tego przegrał w sytuacji sam na sam, a chwilę potem trafił w słupek. Dodajmy, że w 64. minucie listę strzelców uzupełnił Wojciech Trochim.
Do zakończenia sezonu zostały cztery kolejki. W sobotę do Nowego Sącza przyjedzie Dolcan Ząbki. Po spotkaniu piłkarze Sandecji nocowali nad morzem, a dziś rano wsiedli w samolot do Balic. Zabraknie w nim Bieszczada. 19-letni bramkarz wczoraj wsiadł w samochód, bo czekała na niego specjalnie przełożona z wczoraj matura ustna.