Mandrysz: W meczu z Dolcanem zabrakło nam trochę sportowego szczęścia
Lider I-ligowej tabeli, zespół Termaliki Bruk-Betu Nieciecza, przegrywając (1:3) mecz wyjazdowy z Dolcanem Ząbki, doznał trzeciej porażki w tym sezonie. Niecieczanie po raz pierwszy w obecnych rozgrywkach stracili trzy bramki w jednym meczu.
fot. screen youtube.com
Paweł Brożek: Derby chcemy wygrać dla nas i dla kibiców [WIDEO]
- Wiedzieliśmy, że spotkanie z Dolcanem będzie dla nas bardzo trudne i rzeczywiście takie było. Mimo wszystko liczyliśmy w nim na jakąś zdobycz punktową - podkreślił trener Termaliki Bruk-Betu Piotr Mandrysz.
Dla niecieczan była to wprawdzie dopiero trzecia porażka w tym sezonie, ale zarazem także ostrzeżenie, że w rundzie rewanżowej nie będzie łatwych spotkań. Po przerwie zimowej wiele drużyn przystąpiło bowiem do rywalizacji zupełnie odmienionych. Najlepszym tego przykładem jest zespół Dolcanu, który pod wodzą nowego szkoleniowca Dariusza Dźwigały, prezentuje zupełnie inną jakość niż w jesiennej części sezonu. Sam fakt, że drużyna z Ząbek w dwóch wiosennych spotkaniach zdobyła już sześć bramek, tracąc zaledwie jedną, powinien budzić respekt i szacunek dla tej ekipy.
- W meczu z Dolcanem zabrakło nam trochę sportowego szczęścia. Przez większą część spotkania mieliśmy przecież sytuację boiskową pod kontrolą i na dobrą sprawę nie powinniśmy byli przegrać. W defensywie popełniliśmy w zasadzie tylko trzy błędy lecz po każdym z nich traciliśmy bramkę. Rywale byli bowiem wyjątkowo dobrze usposobieni oraz skuteczni i na prawdę pokazali się jako klasowy zespół, który może być objawieniem wiosennej części sezonu - przyznał szkoleniowiec niecieczan.
Doświadczony bramkarz zespołu lidera I ligi Sebastian Nowak tym razem nie uchronił swojej drużyny przed stratami bramkowymi, jak przed tygodniem w spotkaniu z zespołem GKS-u Katowice. - Zdecydowanie więcej pracy miałem w pierwszej połowie, nie udało mi się jednak zachować czystego konta. W drugiej odsłonie osiągnęliśmy wyraźną przewagę i gdy strzeliliśmy wyrównującego gola, wydawało się, że kolejne bramki dla nas są tylko kwestią czasu. Stało się jednak inaczej, gdyż po stracie piłki w środku pola i kapitalnym podaniu Grzegorza Piesio, to my straciliśmy drugiego gola. Szkoda tej przegranej, gdyż na pewno na nią nie zasłużyliśmy. Najbardziej sprawiedliwym rozstrzygnięciem byłby w tym meczu remis - stwierdził Nowak.