Taras Romanczuk nie chciał rozmawiać z dziennikarzami po meczu z Lechią: „A co mam powiedzieć? Że jesteśmy, k..a, frajerami?”
Nie był to udany sezon dla piłkarzy Jagiellonii. Przegrany finał Pucharu Polski, przegrane podium mistrzostw Polski i nie zakwalifikowanie się do europejskich pucharów. Nie tak miał wyglądać ten sezon dla Jagiellonii. Nic dziwnego, że po ostatnim meczu z Lechią Gdańsk nie wszyscy chętni byli do rozmów.
[przycisk_galeria]
Jagiellonia mogła "uratować" sezon kwalifikując się do eliminacji Ligi Europy z czwartego miejsca. Trzeba było, jak się później okazało po porażce Cracovii z Pogonią, zremisować w Gdańsku. Tak się jednak nie stało. Białostoczanie przegrali 0:2, nie wykorzystując m.in. rzutu karnego. Jesus Imaz podszedł do jedenastki bardzo nonszalancko, strzelając bez rozbieg,u prawie w sam środek bramki, gdzie stał Dusan Kucak.
Nic dziwnego, że mocno rozżalony postawą drużyny był jej kapitan Taras Romanczuk, a jego pomeczowe zachowanie opisał na twitterze dziennikarz z Gdańska Tomasz Galiński. Taras Romanczuk nie chciał rozmawiać w mixed zonie z dziennikarzami, kierując do nich słowa: „a co mam powiedzieć? Że jesteśmy, kurwa, frajerami?”
Taras Romanczuk przeszedł przez mixed zone, odmówił wywiadu (mial do tego prawo). Rzucił tylko: „a co mam powiedzieć? Że jesteśmy, kurwa, frajerami?”— Tomasz Galiński (@T_Galinski) 19 maja 2019
[xlink]b762e424-0e97-905b-abd5-b447d42badfb,99df4ab8-35de-eebe-2582-ae8b9e7aa775[/xlink]