menu

Tadeusz Socha po derbach Trójmiasta: Długo czekałem na to, żeby zagrać i naprawdę mnie to boli, że tak to się skończyło

29 października 2018, 09:51 | Rafał Rusiecki

Piłkarze gdyńskiej Arki po sobotnim meczu derbowym z Lechią Gdańsk byli wyraźnie przybici. Czuli, że na Stadionie Energa Gdańsk byli bliscy "dowiezienia" remisu do końcowego gwizdka. Zgodnie wskazują, że kluczowym momentem meczu była czerwona karta dla Tadeusza Sochy.

Piłkarze Arki Gdynia włożyli dużo energii w mecz z Lechią, ale znowu w Gdańsku Letnicy przegrali
Piłkarze Arki Gdynia włożyli dużo energii w mecz z Lechią, ale znowu w Gdańsku Letnicy przegrali
fot. Karolina Misztal

Przed derbami Trójmiasta w Gdańsku Tadeusz Socha zaliczył raptem 16 minut w dwóch meczach Lotto Ekstraklasy. Kontuzja Damiana Zbozienia otworzyła mu jednak drogę do wyjściowego składu Arki Gdynia w tak prestiżowym spotkaniu. Szansy nie wykorzystał, ponieważ dwukrotnie sfaulował Lukasa Haraslina, a sędzia karał go za to żółtymi kartkami. Czerwoną, w konsekwencji, obejrzał w 65 minucie meczu.

- Do momentu, kiedy graliśmy po jedenastu, to moje odczucia na boisku były takie, że – może nie panujemy na boisku – ale wiemy, co mamy robić. Mecz był otwarty, więc wynik mógł być w dwie strony. W momencie, kiedy zszedłem z boiska nie wiem, jakie odczucia mieli chłopacy, ale plan był jeden – żeby dowieźć to 1:1 do końca - wyjaśniał już po meczu Tadeusz Socha.

- Myślę, że to jest nasze najlepsze spotkanie w derbach. Paradoksalnie i tak to nie wystarczyło, aby pokonać Lechię. Nie wiem, czy chłopaki nie płaczą. Mi było przykro, naprawdę. Długo czekałem na to, żeby zagrać i, kurcze, naprawdę mnie to boli, że tak to się skończyło - dodał 30-letni prawy obrońca Arki.

Załamany był także jego kolega z formacji defensywnej, lewy obrońca Adam Marciniak.

- Po raz kolejny przegraliśmy derby, więc nie wiem czy to był nasz najlepszy mecz, czy nie. Znowu błąd w końcówce spotkania, który kosztuje nas punkty. Marne pocieszenie w tym, że nie straciliśmy chłodnej głowy. Nie o to w tym wszystkim chodziło, żeby zostawić dobre wrażenie, ale żeby wygrać spotkanie. Na pewno o to mamy do siebie pretensje. Naprawdę ciężko coś powiedzieć, bo to piąte z rzędu przegrane derby. To fatalna passa i nie ma co tutaj mówić więcej - nie krył emocji Marciniak.

Pavels Steinbors, pytany o sytuację z ostatnich minut meczu, kiedy pokonał go Flavio Paixao, wracał do momentu, od którego Arka grała w dziesiątkę.

- Nie chodzi o tę bramkę straconą w ostatniej minucie. Póki graliśmy jedenastu na jedenastu, to wszyscy widzieli, że Lechia nie radziła sobie z nami. Faul Sochy był, nie był. Żółta karta, druga. Nie wiem. Od tego momentu trzeba było już tylko bronić. Nie wytrzymaliśmy, niestety. Straciliśmy głupią bramkę moim zdaniem. Co zrobić? Trzeba iść dalej - skwitował doświadczony bramkarz Arki Gdynia.

- Oprócz wyniku ten mecz był w naszym wykonaniu bardzo dobry. Wszyscy jednak wiemy, że w piłce najważniejszy jest wynik. Można źle grać i wygrać, a można dobrze grać i przegrać. Ja zawsze wolę źle grać i wygrać. Na przykład jak Lechia dzisiaj - dodał Steinbors.

Szokująca diagnoza Caroline Wozniacki

Press Focus


Polecamy