Szymon Pawłowski: Nasza sytuacja nie jest wesoła. Potrzebujemy kilku zwycięstw z rzędu [ROZMOWA]
- Mieliśmy niefart, ale na dziesięć meczów wygrać jeden – to jest coś nie tak. Trzeba co z tym zrobić - mówi Szymon Pawłowski, zawodnik Lecha Poznań.
fot. WALDEMAR WYLEGALSKI/POLSKA PRESS
Kibice oczekiwali wygranej, znów się nie udało. Sytuacja drużyny jest denerwująca. Jak odwrócić to, co się dzieje w Lechu?
My też myśleliśmy, że wreszcie wygramy. Mieliśmy mnóstwo strzałów, wrzutek, sytuacji... Górnik stworzył pół sytuacji i strzelił gola. Mieliśmy niefart, ale na dziesięć meczów wygrać jeden – to jest coś nie tak.
Trzeba co z tym zrobić. Gdyby, odpowiedzieć na pytanie, co dokładnie zrobić, była taka prosta, to już po poprzednich meczach byśmy to zrobili. Staramy się, rozmawiamy ze sobą.
W drugiej połowie zdecydowanie odważniej ruszyliście na rywala. Zgodzi się pan, że pierwszą nieco przespaliście?
Wydaje mi się, że pierwsze 20 minut było niezłe w naszym wykonaniu. Wyszliśmy wysoko, odbieraliśmy przeciwnikowi piłki. Może nic wielkiego z tego nie wyszło, jednak mieliśmy przewagę. Później faktycznie się cofnęliśmy i nie wyglądało to już tak dobrze. W drugiej połowie przez 40 minut byliśmy na połowie przeciwnika. To bramkarz bronił, to poprzeczka... Jak już strzeliliśmy, to straciliśmy prowadzenie na własne życzenie.
Od początku rundy jest pan aktywny, wiele razy strzela w kierunku bramki rywali. Tyle, że piłka jak zaczarowana – nie chce wpaść do siatki.
Bardzo chcę, wszyscy chcą pomóc drużynie, by piłka wreszcie wpadła. Z Górnikiem strzelił „Kownaś”, mam nadzieję, że ten gol mu pomoże, ale każdy z nas potrzebuje bramki, żeby się odblokować i żeby w głowach wszystko się przestawiło.
Po meczu z Ruchem liczyliście, że to przełamanie jest już za wami. Tymczasem to wszystko nie jest takie proste.
Mecz z Ruchem był ważny, ale w Pucharze Polski. Tymczasem największy problem mamy lidze, bo wygraliśmy jedno spotkanie. Nasza sytuacja nie jest wesoła, dziś potrzebujemy nie jednej wygranej, a kilku z rzędu. Zacznijmy od tego pierwszego zwycięstwa, później dołóżmy kolejne.
Inne drużyny zaczynają uciekać i za chwilę trudno będzie się wydostać z dna tabeli...
Zacznijmy od tego pierwszego zwycięstwa, później dołóżmy kolejne. Sytuacja rzeczywiście nie jest ciekawa, ale nie możemy zwieszać głów. Musimy jeszcze więcej trenować. Sami w ten dołek wpadliśmy i sami musimy z niego wyjść.
W czwartek zmierzycie się w Lidze Europy z Bazyleą. Z jakim nastawieniem polecicie do Szwajcarii?
Zagrać dobry mecz. Każde dobre spotkanie jest nam potrzebne, ale priorytetem jest dla nas liga. Nikt nie odpuści tego meczu, jeżeli wychodzimy na boisko to po to, żeby wygrać. Znamy Bazyleę, oni znają nas, ale na razie trudno mi mówić o tym, bo musimy przetrawić remis z Górnikiem.