Szymanowski: Cracovia jest zdecydowanym faworytem derbów
Rozmowa z ANTONIM SZYMANOWSKIM, legendarnym piłkarzem Wisły Kraków, który w latach 80. prowadził jako trener zespół Cracovii.
fot. Wojciech Matusik / Polskapresse Gazeta Krakowska
- W piątek czekają nas kolejne derby Krakowa. Jakiego meczu się Pan spodziewa?
- Wisła prezentuje na razie mierną postawę, choć zawodnicy się starają. Tylko powiedzmy sobie szczerze: w tym składzie personalnym to niewiele można zdziałać. Czas pokaże, co nowi właściciele postanowią i zrobią. Szkoda tylko, naprawdę wielka szkoda, że pan Cupiał roztrwonił dorobek swojej wielkiej pracy, jaką wykonał w Wiśle . Wszyscy w Krakowie wiemy, ile jest zasług tego człowieka dla Wisły, ale trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść niepokonanym - jak mówią słowa piosenki. A co mieliśmy w ostatnich latach? Czekanie na cud, przy jednoczesnym, permanentnym osłabianiu zespołu. To wszystko doprowadziło do takiej sytuacji, jaką mamy teraz. Uważam, że w obecnym składzie Wisła może być co najwyżej bardzo przeciętnym ligowym średniakiem. Na to, jak wygląda ten klub, ekipa zarządzająca pracowała przez ostatnie pięć, sześć lat.
- Cracovia w ostatnim sezonie wywalczyła historyczny awans do europejskich pucharów.
- W Cracovii jest teraz dokładnie odwrotnie niż w Wiśle. Od dobrych kilku lat pracują tam spokojnie, systematycznie i dzięki temu pną się w górę. Stworzono dobry zespół, dopasowano do niego odpowiedniego trenera. Dlatego Cracovia dzisiaj jest na zupełnie innym biegunie niż Wisła. Szkoda tylko tego biednego Damiana Dąbrowskiego.
- Jak strata tak kluczowego piłkarza może, Pana zdaniem, wpłynąć na grę „Pasów”?
- Takie faule, jak ten na Dąbrowskim, niby w futbolu się zdarzają, ale dla mnie to niedopuszczalne, że coś takiego nie jest mocniej napiętnowane. Żal mi tego chłopaka, bo sam wiem, jak to jest. W 1972 roku miałem identyczną kontuzję. A co do pytania, ile Cracovia straci na jego absencji, to na pewno jest to duże osłabienie. Zobaczymy, jak w Cracovii sobie z tym problemem poradzą, choć jeśli popatrzeć z perspektywy Wisły na ten mecz, to jej kibice mogą liczyć chyba tylko na to, że czasami drużyna odbija się w nieoczekiwanym momencie. Derby to derby, ale potencjał zdecydowanie jest po stronie Cracovii.
- Derby derbami, ale w Wiśle sporo ostatnio się działo...
- O zmianie właściciela słyszałem, ale nie wiem, co dokładnie się teraz dzieje w Wiśle. Mam jednak nadzieję, że stara ekipa już się tam nie utrzyma przy nowych właścicielach. Pracowali na to „ciężko”, żeby doprowadzić do takiego stanu, jak obecnie. Dla mnie zasady w życiu są proste: jeśli widzę, że nie dam rady, to mówię dziękuję i odchodzę. A jak kogoś satysfakcjonuje „pensyjka” i żeby trwać... Jak opowiadało się bajki właścicielowi, to tak to wyglądało. Mam nadzieję, że Citko i ten drugi nowy właściciel rozpędzą całe to towarzystwo na cztery strony świata.
- A jeśli chodzi o samą grę Wisły, to zaskoczyła Pana masa błędów, prostych strat, jakie popełniał ostatnio ten zespół?
- Mnie wystarczy, że spojrzę na skład. I jeśli widzę, że Uryga nie miał miejsca w poprzednim sezonie, a teraz je ma... Że Cywka nie grał, a teraz gra... Że nie pojawiał się Guzmics w składzie... Tak można zresztą analizować dalej. Generalnie okazuje się, że nie grała ostatnio chyba połowa i tak przeciętnego składu z poprzedniego sezonu. To, na litość boską, jak można oczekiwać wyników?! Owszem, to są zawodnicy, którzy mogą wejść na boisko, coś tam utrzymać, ale na pewno nie będą prowadzić gry. Nie ma co nawet odnosić się do pracy Wdowczyka. Ma swoją koncepcję, jego sprawa, ale z pustego to i Salomon nie naleje. Ja zawsze patrzę, jaki jest potencjał zespołu i czy drużyna gra na miarę tego potencjału. A w Wiśle potencjału nie ma. Od kilku lat zespół był osłabiany. Dobrze w ogóle, że Wisła się utrzymała w poprzednim sezonie. Niewiele brakowało nawet, żeby cudem awansowała do pierwszej ósemki. Tylko że to znowu byłoby zakłamywanie rzeczywistości, a fakty są nieubłagane. To że drużyna robi błędy, nie bierze się z przypadku. To jest proste, bierze się to z braku umiejętności. Tutaj nawet nie trzeba specjalnych analiz robić. Tylko żal na to patrzeć...
- „Pasy” rozpoczęły sezon ligowy od świetnego meczu z Piastem, by później zagrać dwa słabsze spotkania.
- Cracovia przystępuje dzisiaj do większości meczów w lidze z pozycji faworyta, a to wcale nie jest łatwe. Bo w ekstraklasie zawsze trzeba grać na sto procent zaangażowania, żeby coś nie umknęło. Same umiejętności nie wystarczają. Widać to zresztą było w kwalifikacjach do Ligi Europy. Psychika czasami siada, szczególnie jeśli chodzi o polskie drużyny. Cracovia odpadła z kretesem, jednak co innego puchary, a co innego polska liga. Nie dotyczy to tylko „Pasów”, również innych polskich zespołów. Tak jak jednak powiedziałem wcześniej, na dzisiaj Cracovia ma lepszy zespół od Wisły, gra przy tym u siebie, więc dla mnie jest zdecydowanym faworytem tych derbów.