menu

Szybka kontra: WOŚP – Wsparcie Ofiarują Świetni Piłkarze

15 stycznia 2013, 12:56 | Sebastian Czapliński

WOŚP, WOŚP i po WOŚP… Raz do roku, mamy do czynienia z piękną inicjatywą pomocy chorym i potrzebującym dzieciom, a w tym roku także, godnej opieki seniorom. Pierwszoplanową postacią, jak co roku zresztą, jest znany i lubiany Jurek Owsiak (nie wiem dlaczego do większości celebrytów stosuje się ten piękny zwrot „znany i lubiany’, ale mniejsza z tym, dziś nie o tym). Sportowcy także włączyli się do akcji. A już w szczególności piłkarze.

Koszulka Roberta Lewandowskiego, okazała się jednym z głównych tematów 21. Finału WOŚP
Koszulka Roberta Lewandowskiego, okazała się jednym z głównych tematów 21. Finału WOŚP
fot. Sylwester Wojtas

Miałem przyjemność brać udział w spotkaniu charytatywnym zorganizowanym na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Naprzeciw siebie stanęły dwie „11” piłkarskich emerytów. Po jednej stronie boiska znaleźli się byli piłkarze Górnika Zabrze i Ruchu Chorzów, a po drugiej stronie Reprezentacja Śląska Oldbojów, w której zagrał także jeden dziennikarz – Zbigniew Cienciała z katowickiego „Sportu” (uwielbiam faceta, podszedł, pogadał, pośmiał się ze swojej sportowej formy, ale zaznaczył od razu, że gdyby znacząco odstawał od pozostałych, to na boisko na pewno by nie wybiegł).

Jednym słowem, piękny piłkarski piknik, na którym zebrało się kilka byłych gwiazd polskiej piłki z Gilewiczem, Śrutwą, Grzybem, Mosórem, Lechem, czy Lorensem na czele. Zawody poprowadził znany z ekstraklasowych boisk Sebastian Jarzębak (tak jest! To ten, który jako jedyny sędzia na świecie, zakończył dwa razy jeden i ten sam mecz). I wszystko byłoby pięknie i cacy, gdyby nie fakt, że na trybunach pojawiła się garstka kibiców. Szczerze? Gdybym miał wtedy, przy sobie, okruszki chleba i rzucił gdzieś niedaleko od trybun, to okazałoby się, że więcej gołębi i innego ptactwa zebrałoby się do nieoczekiwanego „obiadku”, niż ludzi, którzy mieli ochotę w to niedzielne przedpołudnie, zobaczyć w akcji byłych zawodowych piłkarzy. A uwierzcie mi, że gdybyście zobaczyli w jakiej formie obecnie jest Radek Gilewicz, to dziś pisalibyście maile na skrzynki mailowe swoich klubów, aby prezesi waszych ulubionych zespołów, z miejsca zatrudnili go do gry w swoich drużynach. Mimo wszystko, lekkiego rozgoryczenia nie ukrywał trener Edward Lorens, który powiedział mi, że chyba to spotkanie zostało trochę słabo rozreklamowane w mediach. Być może… Jest też druga opcja. Być może po prostu, niektórzy nie chcieli w taki mróz wybierać się na WOŚP na Stadionie Śląskim. A mróz był tak duży, że Janek Furtok ledwie odpalił z rana swoją brykę. Mimo wszystko trzeba pogratulować i podziwiać tych, którzy mimo, iż nieźle „piździło”, zdecydowali się wybiec na boisko i zagrać dla WOŚP. Brawo Panowie!

Koszulka Lewandowskiego… No tak. O niej nie można nie napisać. Nie wiem, kto zawalił, kto wrzucił tę ściemę do mediów, że to niby trykot z meczu Polska-Rosja na Euro 2012… Oczywiście ta koszulka z meczu z Rosją nie była (swoją drogą i tak w tym meczu Robert zagrał „piach”, więc nie wiem dlaczego miała być niby taka szczególna. To już chyba lepsza byłaby ta z meczu otwarcia z Grecją). Prawdopodobnie była to koszulka z meczu towarzyskiego z Andorą. Ten, kto ją wylicytował, może czuć się mimo wszystko trochę oszukany (o ile oczywiście bardzo zależało mu na tym, żeby był to trykot ze spotkania naszych „orłów” z ludźmi Putina). Uważam jednak, że liczy się gest i szczerze powiedziawszy (gdybym dysponował oczywiście dosyć pokaźnymi środkami na koncie) wylicytowałbym nawet i jego bokserki z autografem. Liczy się cel i gest. O tym należy pamiętać.

Koledzy „Lewego” z Borussii Dortmund, także przekazali swoje koszulki na aukcję. Problemu z koszulkami Piszczka i Błaszczykowskiego już nie było. Ważne, że żółto- czarne i z podpisami. W Brukseli licytowano piłkę z podpisem Bońka (Bruksela- to stolica Belgii, gdzie ludzie zadecydowali, że marchewka to owoc, a ślimak jest rybą, więc pewnie myśleli, że licytują piłkę z meczu kiedy, to Boniek walnął im na MŚ hat-tricka). Ogólnie rzecz biorąc połowa klubów naszej Ekstraklasy (o ile nie wszystkie) przygotowała coś na aukcję dla Fundacji Jurka Owsiaka, więc należą im się za to brawa.

Już na koniec, chciałbym podzielić się z Wami, moim numerem 1, jeżeli chodzi o tegoroczne aukcje WOŚP. Jest nim Wino Mamrot, z autografami dwóch aktorów z serialu „Rancho”. Mam cichą nadzieję, że aukcję wygrał Piotr Żyła i postawił flaszeczkę Krzysiowi Miętusowi (jak miał kiedyś postawić Martinowi Kochowi) za oddanie życiowego skoku podczas drużynowego konkursu w Zakopanem. Przegrać wygrany konkurs. Takie rzeczy tylko w Polsce.