Szybka kontra: Jeszcze słowo o reformie [KOMENTARZ]
Nie miałem okazji zabrać jeszcze głosu na temat reformy polskiej Ekstraklasy. Pomysł, mimo że z kilkoma „minusami”, wydaje się dobrym posunięciem. Polscy zawodnicy w końcu pobiegają trochę więcej za piłką, a kibice zobaczą więcej ligowych spotkań. Czy przyniesie to pozytywne skutki? Czas pokaże...
fot. T-Mobile Ekstraklasa/x-news
Reforma. Słowo nie brzmiące zbyt fajnie. Mamy coś, do czego się przyzwyczailiśmy, a teraz oferowane jest nam „nowe”. A wiemy, że człowiek często boi się nowości, nie jest do nich przekonany. Reforma ligi także ma swoje plusy i minusy. O ile meczów w lidze będzie więcej, o ile atrakcyjność rozgrywek powinna się podnieść, o tyle cała ta reforma traci na... niesprawiedliwości. Bo jak nazwać sprawiedliwym rozwiązaniem to, że po „fazie zasadniczej” ilość zdobytych punktów dzielona jest przez dwa? To tak, jakbyśmy pracowali przez blisko rok na naszą pensję, a po roku okazało się, że zostanie ona wypłacona, ale tylko w połowie. Trochę chore. Nie wiem skąd pomysł, aby te punkty dzielić. Komu przeszkadzałoby, aby punkty po pierwszej fazie zostawały bez żadnego podziału? Zwiększenie rywalizacji na koniec sezonu? W Niemczech nikt nie przeżywa, że Bayern już sięgnął po tytuł, a w Anglii, że Manchester United ma gigantyczną przewagę nad pozostałymi rywalami. Tylko my w Polsce zawsze lubimy sami szukać problemów. A jak już znajdziemy i zaczniemy coś z nim robić, to i tak to spierniczymy. I będzie gorzej, niż było.
Fajnie, że coś zmienimy, bo po co tkwić w bagnie, które już od kilku lat oferowane jest nam przez naszych piłkarzy? Ja chciałem i byłem za tym, aby reforma poszła trochę w innym kierunku. Chciałem, aby zmniejszyć ligę do 12 zespołów i zrobić cztery mecze w sezonie między poszczególnymi klubami, co dałoby 44 ligowe kolejki (przy braku Pucharu Ligi nie jest to powalająca liczba spotkań). Zaraz pewnie pojawią się głosy – "jesteśmy blisko 40 milionowym krajem, więc 12-zespołowa liga to wstyd!" Jak najbardziej. Powiedzcie mi tylko dlaczego blisko 40 milionowego kraju nie stać na: hokej na w miarę dobrym poziomie, porządną drużynę koszykarską, trasy do biegów narciarskich, czy zjazdów alpejskich, czy zdobywania około „30” medali na IO, a nie marnych „10”. To jest dopiero wstyd! 12 zespołowa liga to przy tym pikuś.
Kluby w ramach reformy, mają dostać kilkadziesiąt milionów więcej od TV, w ramach praw telewizyjnych. Mam nadzieję, że zostanie podpisana jakaś dodatkowa umowa, gdzie zostanie zawarta informacja, że wszystkie te środki zostaną przekazane na szkolenie młodzieży, oraz organizację własnych akademii piłkarskich. Tylko w ten sposób z sezonu na sezon będziemy w stanie powoli, ale jednak, podnosić poziom naszych rozgrywek. W innym wypadku, znając gospodarność właścicieli naszych zespołów, pieniądze znikną tak szybko, jak się pojawiły. W tym jesteśmy najlepsi na świecie. Pewnie nawet David Copperfield nie wie jak my to robimy. A jednak się da!
Mam także cichą nadzieję, że wreszcie licencje będą przyznawane w sposób sprawiedliwy, a nie będą rozrzucane na prawo i lewo. Korona Kielce zadebiutowała na swoim nowym stadionie w 2006 r. Przez 7 lat, nowego obiektu nie potrafiły wybudować: Ruch Chorzów, Pogoń Szczecin, Widzew Łódź, czy Polonia Warszawa (Górnika Zabrze, Jagiellonii i Podbeskidzia nie liczę – jedni są już na ukończeniu, a drudzy dopiero co debiutowali w Ekstraklasie, a mimo to są w trakcie budowy nowego obiektu). Nie chcę być źle zrozumiany – nie mam nic do wyżej wymienionych klubów, bo równie dobrze w tym towarzystwie mogły znaleźć się zupełnie inne drużyny, ale chodzi tutaj tylko i wyłącznie o dobro kibica. Fani mieli mieć zapewnione oglądanie ligowych spotkań w komfortowych warunkach. Mija siedem lat, a wyżej wymienione kluby nie kiwnęły nawet palcem, aby coś w tej kwestii zmienić. Pytam więc za co licencja? To dobro kibica. Jest też dobro piłkarza. Jak można dopuścić do rozgrywek ligowych klub, który nie płaci swoim graczom?
Reforma rozgrywek powinna dotyczyć nie tylko kalendarza gier, ale również samego zarządzania klubami, a także przyznawania w jasny i klarowny sposób ligowych licencji. Nie stać cię na Ekstraklasę, to w niej nie grasz. Chcecie płacić za coś, co jest na żenująco niskim poziomie? Wasza sprawa. Ja w to nie wchodzę. Zresztą trwający obecnie w Katowicach turniej tenisowy WTA jest najlepszym przykładem. Organizatorzy zaprosili na niego przeciętne zawodniczki, myśląc że i tak zapełnią nimi katowicki Spodek. Przeliczyli się. Polskie społeczeństwo nie jest wcale takie głupie, jak niektórzy myślą i potrafi odróżnić Radwańską od Domachowskiej...