"Sześć" punktów zostaje w Radzionkowie. Ruch zrewanżował się Dolcanowi
Dolcanowi w utrzymaniu w zeszłym sezonie pomogło na pewno zwycięstwo w Radzionkowie, kiedy Ruch przegrał na własnym terenie grając w przewadze jednego zawodnika. Również w tym sezonie Dolcan w Ząbkach zdołał pokonać Cidry i wydawało się, że taki scenariusz ma prawo powtórzyć się również w Radzionkowie.
fot. Marzena Bugała / Polskapresse
Spotkanie dwóch nieobliczalnych drużyn, ligowych sąsiadów walczących o utrzymanie zapowiadało się ciekawie, bo obie ekipy potrzebowały bardzo zwycięstwa, by uciec goniącej je strefie spadkowej. Zwycięstwa Olimpii Elbląg, KS-u Polkowice, czy Olimpii Grudziądz sprawiły, że faktycznie pokonana drużyna znacznie utrudniła sobie walkę o utrzymanie.
Pierwsza połowa spotkania rozegranego na stadionie Ruchu, to dużo chaosu, niedokładności, a mało składnych akcji i dogodnych sytuacji strzeleckich. Pierwsze minuty przyniosły co prawda dwa strzały piłkarzy gości, a uderzenie Michała Pulkowskiego zatrzymało się na poprzeczce bramki Cidrów, jednak kolejne minuty to już wzajemne, najczęściej nieudane próby ataków z obu stron.
Po tak mizernej pierwszej odsłonie, kibice zgromadzenie tego dnia na stadionie Ruchu liczyli na lepszą grę obu drużyn w drugiej części spotkania, a to życzenie zostało spełnione.
Cztery minuty po wznowieniu gry świetną akcję przeprowadzili gospodarze. Michał Mak zagrał prostopadle do Krzywickiego, ten znalazł się po lewej stronie, blisko bramki Leszczyńskiego i pięknym technicznym lobem zagrał piłkę nad interweniującym obrońcą i bramkarzem gości do zamykającego bezbłędnie akcję Adama Giesy.
Minęło pięć minut od momentu wyjścia Ruchu na prowadzenie, a podwyższyć mógł Kopacz. Obrońca Ruchu doszedł do dośrodkowanej z głębi pola przez Mateusza Maka piłki, jednak jego strzał nogą przeszedł nad poprzeczką bramki Dolcanu. Goście wciąż wierzyli w odwrócenie losów spotkania.
Po godzinie gry cieszyli się jednak ponownie kibice gospodarzy, bo ładna akcja Rockiego z Krzywickim przyniosła podanie do Mateusza Maka i w efekcie bramkę, której jednak nie uznał arbiter doszukując się pozycji spalonej. Sześćdziesiąta szósta minuta gry, to jednak idealna szansa na wyrównanie dla gości, zakotłowało się w polu karnym Suchańskiego a piłka trafiła na szósty metr pod nogi Pulkowskiego, który nie trafił w bramkę... Gdyby kazać doświadczonemu piłkarzowi powtórzyć tak spektakularne pudło na treningu z pewnością miałby z tym problem.
W końcówce spotkania cofnęli się zbytnio gospodarze, którzy skupili się na defensywie i grze z kontry. Pamiętająca remis z Flotą radzionkowska publiczność bała się powtórki z przed tygodnia, bo faktycznie Dolcan raz po razie próbował stwarzać zagrożenie pod bramką Suchańskiego. Doświadczony golkiper Ruchu nie popełnił jednak żadnego błędu i kilka razy w końcówce meczu zebrał zasłużone brama publiki.
Ruch miał jeszcze jedną, świetną okazję, która zmarnował rezerwowy Skrzypczak, co jednak nie zmieniło faktu, że to właśnie gospodarze zwyciężyli to spotkanie i to ich w najbliższym czasie ominą nerwy, jakie czekają walczących o ligowy byt piłkarzy z Ząbek.