menu

Szczęsny nie zatrzymał Bayernu. Monachijczycy rozbili Arsenal Londyn

19 lutego 2013, 22:37 | Daniel Kawczyński

W takiej formie Bayern Monachium jest jednym z faworytów do triumfu w Lidze Mistrzów. Bawarczycy w pierwszym meczu 1/8 finału Champions League nie dali szans Arsenalowi Londyn, wygrywając na wyjeździe aż 3:1.

Zobacz zdjęcia z meczu: Arsenal Londyn - Bayern Monachium 1:3 (GALERIA)

Arsenal przystępował do spotkania w ogniu wielkiej krytyki. Po niespodziewanej przegranej z Blackburn odpadł z dalszej rywalizacji FA Cup i tym samym pozbawił się szansy zdobycia jakiegokolwiek tytułu na krajowym podwórku. Jedyną nadzieją na uratowanie już wystarczająco nieudanego sezonu pozostawało zwycięstwo w finale Ligi Mistrzów, co w przypadku ekipy Arsene Wengera brzmiało jak niesmaczny żart. Francuski szkoleniowiec dawno nie był tak bardzo nerwowy. Na przedmeczowej konferencji prasowej nie zawahał się przepuścić ataku na dziennikarzy.

Wydawało się jednak, że "The Gunners" będą sobie radzić lepiej na boisku niż trener na konferencji. Od pierwszego gwizdka próbowali zaatakować prawą stroną boiska. Bezskutecznie, bo niemieccy defensorzy bez zarzutu wykonywali swoją pracę. Ich koledzy z przodu wyszukiwali dogodnego momentu na przeprowadzenie groźnej akcji i szybko znaleźli pożądany efekt. W 7. minucie Thomas Mueller zagrał z prawej strony na 16. metr, Per Mertesacker nie sięgnął piłki, co Toni Kroos bez namysłu wykorzystał do oddania strzału z pierwszej piłki. Bayern prowadził 1:0.

Po bramce monachijczycy zaczęli przejmować inicjatywę. Początkowo uspokoili grę, ale z biegiem czasu coraz bardziej się rozpędzali i wbili drugą bramkę. Zaczęło się od rzutu rożnego, po którym dobry strzał głową oddał Daniel van Buyten. Szczęsny odbił futbolówkę przed siebie, niestety nie mógł liczyć na asekurację kolegów z obrony i Mueller z najbliższej odległości podwyższył na 2:0.

Do końca pierwszej połowy Bayern postawił na obronę korzystnego rezultatu i nie angażował się zbytnio w grę ofensywną. Miejscowi bardzo chcieli skorzystać na luzie przeciwnika i znaleźć bramkę kontaktową. Zamiarów nie potrafili jednak przełożyć na czyny, brakowało pomysłu i koncentracji, czego efektem była duża liczba strat. Czujności nie traciła też defensywa przyjezdnych. W końcówce niewiele brakowało, by padł trzeci gol. Na szczęście dla Szczęsnego główka Mario Mandzukicia powędrowała obok słupka.

Start drugiej części był niemal identyczny co ostatni kwadrans pierwszej: Bayern mądrze się bronił, zaś Arsenal, choć częściej był przy grze, raził nieporadnością. Mimo to, w dosyć kuriozalnych okolicznościach zdołał nawiązać kontakt. W 55. minucie Manuel Neuer fatalnie minął się z piłką wrzuconą z rzutu rożnego, na tym błędzie bezlitośnie skorzystał Lucas Podolski i z główki trafił do pustej bramki.

Kontaktowy gol może podziałał na Arsenal motywująco, lecz nie wpłynął na poprawę jakości gry. To wciąż Bayern sprawiał lepsze wrażenie i z każdą akcją dążył do przypieczętowania wygranej. W 63. minucie Wojciech Szczęsny uratował kolegów przed stratą bramki, broniąc potężną próbę Kroosa. Za chwilę niewiele zabrakło do szczęścia Javiemu Martinezowi. W rewanżu do wyrównania mógł doprowadzić Olivier Giroud, ale z 11. metrów przymierzył prosto w bramkarza.

W 77.minucie goście dobili Arsenal. Arjen Robben zagrał w tempo do Philippa Lahma, ten rozpędzony na prawym skrzydle posłał płaskie dośrodkowanie w pole karne. W zamieszaniu Will Sagna trafił piłką prosto w... udo Mandzukicia, a ta wturlała się siatki.

Było już więc jasne kto opuści dziś plac w glorii zwycięzcy. Niewiele jednak brakowało, by Arsenal mógł mówić o totalnej kompromitacji. W 84. minucie Szczęsny z najwyższym trudem wybronił uderzenie Luiza Gustavo. Z dobitką natychmiast ruszył Mario Gomez, ale pomylił się w swoich zamiarach.

Twitter