menu

Szansa drugoligowca, rewanż za sobotę. Czas na walkę o finał

22 kwietnia 2019, 17:37 | Dominik Owczarek

Piłkarskie emocje w Niemczech nie kończą się na wyścigu o mistrzowską paterę między Bayernem a Borussią Dortmund. Przed nami półfinały DFB Pokal.


fot. EAST NEWS

Pierwsza odsłona walki o krajowy puchar będzie miała miejsce we wtorek. Mecz między Hamburgerem SV i RB Lipsk oznacza zderzenie tradycji z nowoczesnością. Jeszcze kilka lat temu oba zespoły były w zupełnie odmiennych sytuacjach. HSV walczyło o miejsce premiowane występami w Lidze Europy, by późniejszy marketingowy twór z Saksonii występował w Oberlidze.

Obecnie piłkarze z Hamburga walczą o powrót do Bundesligi, z której spadli w zeszłym sezonie po raz pierwszy w historii. „Die Roten Bullen” czują się coraz pewniej w czołówce i najprawdopodobniej zajmą trzecie miejsce w ligowej tabeli. HSV stanowi wyjątek w zestawieniu półfinalistów. Po raz ostatni drugoligowa drużyna przystąpiła do walki o finał pucharu w sezonie 2013/14. FC Kaiserslautern przegrał wówczas z Bayernem aż 1:5.

W środę kibiców może czekać déjà-vu, tyle że na innym stadionie. Werder Brema podejmie u siebie na Weserstadion Bayern Monachium. Ubiegła sobota stała pod znakiem wspaniałej postawy bramkarza Bremeńczyków Jiriego Pavlenki. Czech dwoił się i troił, by spotkanie na Allianz Arenie zakończyło się remisem. Ostatecznie na kwadrans przed końcowym gwizdkiem arbitra Niklas Suele pokonał golkipera i Bawarczycy dopisali kolejne trzy punkty w tabeli.

Drugi z półfinałów jest głównie okazją na rewanż dla Werderu, który zakończył długotrwałą passę bez porażki. O świetnej serii nie może za to mówić drugoligowiec z Hamburga – w odróżnieniu od RB Lipsk. Saksończycy są niepokonani w lidze od stycznia.

Gospodarzy można by stawiać w roli czarnego konia, gdyby nie ostatni marazm w walce o powrót do Bundesligi. Miasto słynie nie tylko z trzeciego co do wielkości portu w Europie, ale też futbolowej atmosfery. Gdy rok temu HSV po raz pierwszy w historii spadło, piłkarze i kibice tonęli we łzach. Nie obyło się też bez agresji i rac rzucanych na murawę.

„Nikt nas nie lubi, ale mamy to gdzieś” – hasło to wybrzmiewa nie tylko na murach i milionach vlepek, ale też jako jedno z haseł tutejszych ultrasów. Można z łatwością je dostrzec nie tylko w okolicy Volksparkstadion, ale i całej dzielnicy Bahrenfeld na terenie słynnej hamburskiej Altony. Brak większej sympatii jeszcze bardziej widać w wypadku nastawienia niemieckich kibiców wobec RB Lipsk. Tradycjonalistycznie nastawieni ultrasi ukazują nienawiść wobec klubu, który według nich jest czystą reklamą koncernu napojów energetycznych.

- Lipsk jest zdecydowanym faworytem, ale DFB Pokal rządzi się własnymi prawami. Musimy po prostu dobrze wejść w mecz – powiedział prezes Hamburger SV Marcell Jansen. Piłkarze również zdają sobie sprawę z ogromnej wagi wydarzenia. – Dla wielu z nas jest to jeden z najważniejszych meczów w karierze. Czekamy na to z niecierpliwością – powiedział lider klasyfikacji strzelców pucharu Pierre-Michel Lasogga.

Na pomeczowej konferencji prasowej po spotkaniu ligowym z Erzgebirge Aue (1:1) trener HSV Hannes Wolf powiedział, że „gra była przyzwoita na wielu poziomach mimo rozczarowującego wyniku”. Dyspozycja z weekendu, jak i całego miesiąca, nie ma jednak prawa powtórzyć się we wtorkowy wieczór, jeśli zespół z zaplecza marzy o sprawieniu niespodzianki.

Z dużym respektem wobec gospodarzy podchodzi zawodnik RB Lipsk Lukas Klostermann. – Czeka nas trudne zadanie. Hamburger SV nie jest typowym drugoligowcem – powiedział. „Jedziemy do Berlina!” – krzyczeli niedawno kibice na Volksparkstadion. Istotnie – w niedzielę HSV rozegra ważny mecz ze stołecznym Unionem. Przy odrobinie szczęścia będą mogli też tak powiedzieć o finale DFB Pokal na Olympiastadion.

Bayern znalazł się w półfinale głównie dzięki Robertowi Lewandowskiemu. Miał odpocząć na czas ćwierćfinałowego meczu z Heidenheim, ale drugoligowiec sprawił podopiecznym Niko Kovaca mnóstwo problemów. Trener wpuścił go na boisko, co przyniosło efekt w postaci dwóch goli Polaka i asysty. Ostatecznie po zażartym boju Bawarczykom udało się wygrać 5:4.

Tym razem Bayern nie przystąpi do rywalizacji na pół gwizdka. Werder będzie chciał się zrewanżować za sobotnią porażkę, jednak będą musieli dysponować czymś więcej niż bramkarskim kunsztem Pavlenki. Sytuację utrudnia im uraz Maxa Kruse, który nadal nie jest pewien gry w środę. – Nie mogę zagwarantować, że zdąży się wyleczyć – skomentował trener Werderu Florian Kohfeldt.

Wystosowano około 100 tysięcy zapytań o bilety na półfinałowy mecz przeciwko Bayernowi. Na nieszczęście dla wielu – Weserstadion może pomieścić tylko 42 tysiące widzów.

W wypadku wygranej gości w Bremie, Niko Kovac będzie miał okazję wygrać DFB Pokal drugi raz z rzędu. W zeszłym sezonie dokonał tego z Eintrachtem Frankfurt, pokonując swojego późniejszego pracodawcę. – Jestem pod wrażeniem, jak idzie im w obecnych rozgrywkach – skomentował dyspozycję Eintrachtu Chorwat. Tego samego nie mogą jednak powiedzieć o szkoleniowcu włodarze Bayernu. Najbliższe tygodnie mogą okazać się decydujące dla posady trenera. Jego przyszłość zależeć będzie od tego, czy do klubowej gabloty trafią kolejne trofea – zarówno mistrzowska patera, jak i krajowy puchar.

Oba mecze pokaże na żywo wyłącznie Eurosport 1 i Eurosport Player. Transmisje poprzedzone studiem z udziałem komentatorów i ekspertów Eurosportu rozpoczną się o godz. 20.15.


Polecamy