menu

Szalony mecz Zawiszy z Flotą, Bydgoszcz coraz bliżej awansu

1 czerwca 2013, 18:56 | Marek Stefańczyk, tom

Fantastyczne widowisko obejrzeli w Bydgoszczy kibice Zawiszy i Floty. Po nudnej pierwszej części gry, w drugiej piłkarze zgotowali widzom prawdziwy horror. Ostatecznie drużyny podzieliły się punktami. O awansie do Ekstraklasy zadecyduje ostatnia kolejka.

W 32. kolejce 1. ligi utrzymane zostało status quo. Po jednym punkcie zainkasowały Termalica, Zawisza i Flota. Niespodziewaną porażkę na własnym boisku poniosła Cracovia. Podopieczni Wojciecha Stawowego zachowali jednak szanse na awans do elity.

Pierwsza połowa spotkania w Bydgoszczy stała pod znakiem walki w środkowej strefie boiska i agresywnej gry z obu stron. Optyczną przewagę mieli goście z wyspy Uznam. Oglądaliśmy nawet bramkę Charlesa Nwaogu. Tego trafienia jednak arbiter Tomasz Musiał nie mógł zaliczyć, gdyż napastnik Floty strzelał z pozycji spalonej. Do przerwy goli nie oglądaliśmy.

Druga połowa zrekompensowała jednak brak specjalnych emocji w pierwszych 45 minutach. W 54. minucie Flota objęła prowadzenie po trafieniu Sebastiana Zalepy, który wykazał się sprytem w polu karnym i skutecznie wykończył dośrodkowanie z rzutu rożnego.

Gdy wydawało się, że Zawisza marzenia o awansie będzie musiał odłożyć przynajmniej na przyszły tydzień, indywidualną akcję na lewej stronie boiska przeprowadził Daniel Mąka. Pomocnik gospodarzy minął obrońcę Floty i uderzył w kierunku dłuższego rogu Grzegorza Kasprzika. Piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do siatki. W tym momencie na tablicy wyników widniał wynik 1:1.

Po tej bramce obie drużyny otwarcie ruszyły do ataku. Flota walczyła o szansę przedłużenia nadziei na awans, a Zawisza o zapewnienie sobie realizacji najwyższego celu. Ostatecznie bydgoszczanom do awansu zabrakło dokładnie 9 minut. Mimo iż bezpośrednio z rzutu rożnego do siatki trafił w 84. minucie Piotr Petasz i było 2:1 dla gospodarzy to spotkanie zakończyło się remisem.

Niespełna 5 minut później na boisko wszedł Arkadiusz Aleksander. Były napastnik Sandecji chwilę później wpisał się na listę strzelców. Zawodnicy Floty wykonywali rzut rożny, a piłka spadła na głowę Marka Niewiady. Ten zagrał ją do Aleksandra, który skierował futbolówkę w lewy róg bramki Kaczmarka.

Prawdziwą piłkę meczową miał w doliczonym czasie gry Piotr Petasz. Szybką kontrę wyprowadził Daniel Mąka, który zagrał do Michała Masłowskiego. Ten wyłożył piłkę do nadbiegającego Petasza, ale lewy obrońca Zawiszy zbyt mocno wypuścił sobie futbolówkę i po uderzeniu w słupek nie zdołał jej skutecznie dobić.

Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida


Polecamy