Szalony mecz w Jaworznie! Sześć goli, dwie czerwone kartki i remis GKS-u Tychy z Chojniczanką
Co to było za spotkanie! W meczu inaugurującym 25. kolejkę 1. ligi GKS Tychy zremisował z Chojniczanką Chojnice 3:3, a zwycięstwo stracił w ostatnich sekundach. Gospodarze kończyli w dziewiątkę po tym, jak czerwone kartki obejrzeli Mateusz Grzybek i Muhamed Omić.
fot. Dawid Kosidowski
Faworytem tego spotkania była Chojniczanka i od pierwszych minut to właśnie zespół z Chojnic zaatakował starając się wyjść na prowadzenie, ale wydawało się szczelna obrona tyszan na początku nie dała się sforsować. Jednak to spotkanie od pierwszych minut układało się zdecydowanie nie po myśli GKS-u Tychy. Już w 8. minucie meczu z boiska musiał zejść kapitan zespołu, Mariusz Zganiacz, któremu najprawdopodobniej odnowiła się kontuzja, z którą zmagał się już kilka tygodni.
Tempo spotkania nie było zawrotne, co nie sprzyjało przyjemnemu oglądaniu meczu, jednak w 23. minucie piłkarze Chojniczanki zdecydowali się rozruszać publiczność otwierając wynik tego spotkania, a konkretnie zrobił to Tomasz Mikołajczak, który dobił strzał Pawła Zawistowskiego pakując piłkę do pustej bramki tyszan.
Na niedomiar złego dla gospodarzy pięć minut później Marcel Wawrzynkiewicz opuścił boisko na noszach, co było kolejnym kłopotem Tomasza Hajty w tym meczu. Gospodarze mimo to nadal starali się grać równorzędnie z Chojniczanką. W pierwszej części meczu kilka razy piłkę z bocznej strefy boiska wrzucali Marcin Radzewicz, oraz Marcin Wodecki, jednak dośrodkowania albo były niedokładne, albo finalizacja ich była minimalnie niecelna.
W drugiej połowie zaczęły się prawdziwe emocje! W 54. minucie Mateusz Mączyński doprowadził do wyrównania zdobywając fantastyczną bramkę. Zawodnik tyszan przyjął sobie piłkę na klatkę piersiową przed polem karnym Chojniczanki i oddał potężny strzał z woleja nie dając tym samym żadnych szans na interwencję Damianowi Podleśnemu.
Kibice jeszcze nie zdołali ochłonąć po bramce dla swojego zespołu, a piłkarze Chojniczanki znowu zdecydowali się ich uciszyć zdobywając drugą bramkę w tym meczu i po raz drugi uczynił to były zawodnik Lecha Poznań, Tomasz Mikołajczak. Po wrzutce z prawej strony boiska snajper gości strzałem głową bardzo ładnie skierował piłkę do bramki Przyrowskiego.
Nie minęła minuta, a GKS znowu wyrównał. Tym razem do bramki Podleśnego trafił najlepszy strzelec zespołu tyskiego, Maciej Kowalczyk, który ładnie przyjął sobie piłkę w polu karnym rywala i mocnym strzałem pod poprzeczkę dał wyrównanie tyszanom.
Sytuacja na boisku nieco się uspokoiła aż do 79. minuty, kiedy to jeden z graczy Chojniczanki sfaulował w okolicach własnego pola karnego debiutującego w pierwszej drużynie GKS-u Damiana Nieśmiałowskiego. Piłkę z rzutu wolnego zagrał Marcin Radzewicz, a w ogromnym zamieszaniu w polu karnym gości najprzytomniej zachował się Maciej Kowalczyk, który jakimś cudem zdołał skierować piłkę do bramki Podleśnego dając prowadzenie GKS-owi i wprowadzając niemal w ekstazę fanów tyskiej drużyny.
W tym momencie gospodarze sami zaczęli komplikować sobie sytuację. W 85. minucie z boiska wyleciał za dwie żółte kartki młody Mateusz Grzybek, dla którego to nie było dobre spotkania. Zawodnik GKS-u niemal przez całe spotkanie był ogrywany przez graczy rywali. To samo spotkało w doliczonym czasie gry Muhameda Omića który po dwóch żółtych kartkach osłabił swój zespół, ale i rywala, bo przy wyskoku do głowy rozbił łuk brwiowy Tomaszowi Mikołajczakowi uniemożliwiając mu kontynuowanie gry.
W ostatniej akcji meczu piłka po rzucie wolnym powędrowała w pole karne tyszan, gdzie najlepiej zachował się wprowadzony niewiele wcześniej Rafał Siemaszko i w niemal nieprawdopodobnych okolicznościach strzałem głową doprowadził do wyrównania. Sędzia zaraz po tej bramce zakończył spotkania.
Tyszanie są w coraz trudniejszej sytuacji w walce o utrzymanie po tej porażce, bowiem rywale w walce o ten cel także zdobywają punkty, natomiast Chojniczanka może już czuć się coraz bezpieczniej w tej kwestii.