Szalone widowisko w Niepołomicach. Puszcza uratowała punkt w dramatycznych okolicznościach
Chyba nie można było wyobrażać sobie lepszego meczu na inaugurację zmodernizowanego stadionu. Niepołomiczanie, mimo że przegrywali 0:2, to zdołali urwać punkt Stali Mielec. Trzy gole padły w doliczonym czasie gry, a mecz zakończył się remisem 3:3. Końcówka spotkania to wymiana nokautujących ciosów!
fot. Krzysztof Kapica/Polska Press
Radosna nastroje niepołomiczan związane z ukończeniem remontu na ich stadionie bardzo szybko popsuli goście. Były gracz Puszczy Niepołomice oddał potężny strzał na bramkę, który z pomocą słupka zdołał wybronić Andrzej Sobieszczyk. Przy dobitce Sebastiana Łętochy był jednak bez szans. Cholewiak, który reprezentował klub spod Krakowa jeszcze w poprzednim sezonie, nie dał swoim byłym kolegom taryfy ulgowej. Dwie minuty później znowu wziął udział w akcji bramkowej tym razem wpisując się na listę strzelców oddając bardzo ładny strzał z dystansu. Piłkarze Łukasza Gorszkowa otrzymali dwa potężne ciosy, ale zdołali się szybko podnieść. Najpierw obili słupek i spojenie bramki rywali, a chwilę później wywalczyli rzut karny. „Jedenastkę” na gola zamienił Adrian Gębalski. Puszcza złapała kontakt z przyjezdnymi, ale zawodnicy Stali bardzo mądrze operowali piłką i ustawiali się w defensywne nie pozwalając gospodarzom zagrozić ich bramce. Piłkarzom obu drużyn zapewne nie pomagała murawa, która w odróżnieniu od nowych trybun prezentowała się fatalnie.
Gra obu drużyn w drugiej połowie nie zapowiadała „huraganu”, który przeszedł przez Niepołomice w ostatnich minutach meczu. Kibicom gospodarzy serce mogło zabić szybciej jedynie w 71. minucie, kiedy to po składnej akcji w stylu brazylijskich piłkarzy w polu karnym padł jeden z zawodników „Żubrów”. Sędzia słusznie nie wskazał na wapno. Kiedy wydawało się, że piłkarze Stali Mielec kontrolują spotkanie i za chwilę zejdą z murawy z trzema punktami, a kibice zaczną świętować zwycięstwo, bramkarz gości Tomasz Libera w niezagrażającej wynikowi sytuacji zachował się bardzo nierozważnie i przede wszystkim niebezpiecznie trafiając butem w głowę rywala przy wyjściu do piłki. Arbiter Łukasz Szczech błyskawicznie wyciągnął czerwony kartonik i podyktował rzut karny dla gospodarzy. Zespół z Mielca długo nie mógł pogodzić się z decyzją sędziego. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł tym razem Roman Stepankow i pewnym strzałem pokonał rezerwowego bramkarza Wojciecha Daniela.
W doliczonym czasie gry kibice gości oszaleli z radości, gdy grająca w „dziesiątkę” Stal ośmieszyła obronę Puszczy i za sprawą Macieja Domańskiego zdobywa gola, wydawałoby się, na wagę zwycięstwa. Chwilę później stało się coś czego nie wyobrażaliby sobie najwięksi optymiści. Długa piłka w pole karne Stali Mielec i w zamieszaniu do siatki trafia Krzysztof Zaremba. Sędzia kończy spotkanie, a goście nie posiadają się ze złości. Miejmy nadzieję, że nie było to ostatni tak emocjonujący mecz na gruntownie zmodernizowanym stadionie Puszczy Niepołomice.
Puszcza Niepołomice - Stal Mielce 3:3 (1:2)
Bramki: Adrian Gębalski 19 (k), Roman Stepankow 89 (k), Krzysztof Zaremba 90+5 - Sebastian Łętocha 11, Mateusz Cholewiak 13, Maciej Domański 90+4