Janusz W. przyznał się do korupcji. Były selekcjoner wyraził skruchę
W końcu przed sądem stanął były selekcjoner Janusz W., który oskarżony jest o udział w ustawianiu meczów Świtu Nowy Dwór Mazowiecki, którego był trenerem. Szkoleniowiec dobrowolnie poddał się odpowiedzialności karnej, przyznał do zarzucanych czynów i wyraził skruchę.
fot. Grzegorz Jakubowski/Polskapresse
Prokuratura zarzuca Januszowi W. korumpowanie m.in sędziów piłkarskich i zawodników. Dochodziło to tego od kwietnia do czerwca 2004. W tym czasie był on trenerem Świtu Nowy Dwór Mazowiecki. Były trener kadry olimpijskiej, z którą zdobył srebrny medal na Igrzyskach w Barcelonie w 1992 r., ma postawionych 15 zarzutów.
- Przyznaje się i wyrażam skruchę - powiedział dziś we wrocławskim sądzie Janusz W.
- Do dzisiaj w polskiej piłce są ludzie, którzy byli skorumpowani. To odpowiedź na pytanie dlaczego w śledztwie nie przyznał się do zarzutów, a teraz się przyznaje. - Wtedy myślałem, że to będzie szerzej - mówił o śledztwie w sprawie korupcji w futbolu.
Prokurator i obrońca uzgodnili dobrowolne poddanie się karze. Wyrok miałby brzmieć: dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat i grzywnę w wysokości 64 800 zł oraz dwuletni zakaz wykonywania zawodu trenera.
Na zakończenie rozprawy Janusz W. zaapelował do sądu: "Ratujmy polską piłkę!" Sąd zdecyduje o wyroku 9 października.
Były selekcjoner w rozmowie z reporterem portalu gazetawroclawska.pl przyznał, że za miesiąc lub dwa wyjdzie jego książka, która na temat korupcji w polskiej piłce wyjaśni więcej, niż ustalenia prokuratury. A warto przypomnieć, że śledztwo w przyszłym roku będzie obchodzić 10. rocznicę. Zarzuty usłyszało ponad 600 osób.