"Dzisiaj takich piłkarzy już nie ma" - Jerzy Podbrożny
W obecnych czasach, w których piłkarze na swoje stopy zakładają coraz to bardziej kolorowe obuwie, a ich facebookowe konta zdobią zdjęcia kolejnych zdobyczy motoryzacyjnych, w niepamięć odchodzą zawodnicy, którzy podczas swoich sportowych karier wstydziliby wyjść na boisko w różowych korkach.
Ciekawostką w przypadku Jerzego Podbrożnego jest fakt, że piłkarz przez całą swoją przygodę z futbolem, bez względu na pogodową aurę, zawsze był wierny lanej wersji obuwia firmy Adidas „Copa Mundial”.
Piłkarskie początki
- Jeszcze w Resovii, w której prowadził mnie trener Latawiec, gdy żegnał się z nami, wyjeżdżając do Stanów, powiedział mi: „Jurek, jak będziesz grał kiedyś w pierwszej lidze, zrób coś dla mnie. Tak, żebym widział”. No więc pomyślałem, że skoro nazywa się Latawiec, zrobię mu samolocik. No i tak zostało na lata. Spodobało się, fajnie wychodziło, więc robiłem - mówił w wywiadzie dla Weszlo Jerzy Podbrożny, odnośnie charakterystycznej dla piłkarza "cieszynki" po strzelanych przez niego bramkach.
Jerzy Podbrożny (ur. 1966) jako wychowanek Polnej Przemyśl, pierwszy kontakt z profesjonalnym futbolem miał w rzeszowskiej Resovii, którą z powodzeniem reprezentował w latach 1986–1989. Dobra gra „Gumisia” w Rzeszowie zaowocowała przenosinami do niedalekiej Dębicy i w efekcie pierwszym awansem piłkarza z miejscowym Igloopolem do Ekstraklasy.
Jerzy Podbrożny, zostając najskuteczniejszym strzelcem zespołu z 7 trafieniami, znacznie przyczynił się do największego klubowego sukcesu „Morsów”, jakim jest zajęcie 12 pozycji w tabeli I ligi i utrzymanie się w polskiej elicie. Ilość strzelonych przez zawodnika bramek nie powala na kolana, jednak należy pamiętać, że Jerzy Podbrożny, zawsze grający na plecach z numerem 9, częściej na boisku przez trenera Włodzimierza Tylaka, był wystawiany jako pomocnik, niż klasyczna „szpica”.
Lata 1991 – 1995, czyli eksplozja talentu Podbrożnego
Pobyt Jerzego Podbrożnego w poznańskim Lechu, szczególnie pod skrzydłami trenera Henryka Apostela, w sezonach 1991/92 oraz 1992/93, piłkarz może zaliczyć do najbardziej udanych, biorąc pod uwagę indywidualne osiągnięcia. Podbrożny dwukrotnie z rzędu zdobywszy tytuł Mistrza Polski z „Kolejorzem”, „ustrzelił” także dwie korony króla strzelców z kolejno 20 i 25 bramkami na swoim koncie. O takich strzeleckich rezultatach dzisiejsi pomocnicy i napastnicy w Polsce mogą jedynie pomarzyć. Kibice w Poznaniu „Gumisia” kochali, jednak tylko do czasu…
Podbrożny, Bóg wybacza, kibice nigdy!
Po dwóch i pół roku pobytu piłkarza w Poznaniu, przyszedł czas na, jak się później okazało, jeden z najbardziej kontrowersyjnych transferów w historii polskiego futbolu. „Gumiś” w połowie sezonu 1993/94 trafił do znienawidzonej przez poznańskich kibiców Legii Warszawa.
- Nie sprzedałem się Legii Warszawa za wielkie pieniądze, jak się uważa. Z Lecha odszedłem, bo w klubie powiedzieli, że chcą odmładzać zespół. Miałem wtedy 28 lat i stwierdzono, że jestem za stary. Tak się odmłodzili, że o mały włos nie spadli z ligi. Nie poszedłem za kasą. Dostałem porównywalne pieniądze – powiedział nie tak dawno na łamach Przeglądu Sportowego Jerzy Podbrożny.
W chwili przeprowadzki do Warszawy, poznańscy kibice, zarzucali piłkarzowi, pod wpływem fałszywych informacji wypływających z klubu ze stolicy Wielkopolski, pogoń za wielkimi pieniędzmi. Z tego względu, między innymi zniszczyli samochód Podbrożnego, oblewając go czerwoną farbą. Ci sami kibice, biorący udział w „audiencjach” pod balkonem „Gumisia”, który wraz z kolegami z boiska, Andrzejem Juskowiakiem i Jackiem Przybylskim, świętował z fanami kolejne legendarne wygrane „Poznańskiej Lokomotywy”, kilka miesięcy później rzucali w Podbrożnego czym tylko popadło, gdy ten już jako „Legionista” zdobywał bramki przeciwko swojemu byłemu klubowi.
W wywiadzie dla portalu legia.com, piłkarz w taki sposób wspomina tamten okres: - Zaraz po zmianie barw przy Bułgarskiej strzeliłem w 90. minucie na 1:1. Nienawiść do mnie ze strony poznaniaków była tak wielka, że gdy wyjeżdżaliśmy ze stadionu, musiałem położyć się w autokarze na podłodze by mnie nie widzieli. Zapewne w stronę naszego pojazdu poleciałyby butelki i kamienie.
„Mistrzowska Wiosna” Podbrożnego (sezon 1993/94)
Podbrożny, Pisz, Michalski, Kowalczyk to nazwiska do dziś bardzo miło wspominane przy Łazienkowskiej. „Gumiś” w Warszawie natychmiast został zaakceptowany i w szybkim czasie pokochany przez kibiców „Wojskowych”. W połowie sezonu 1993/94, Legia z sześciopunktową stratą do liderującego Górnika Zabrze, zajmowała dopiero 8 lokatę. Podbrożny, który dopiero zjawił się w klubie z Warszawy, w swoich 17 spotkaniach zdobył aż 11 bramek dla warszawian, czym w ogromny sposób przyczynił się do ostatecznego zdobycia przez legionistów krajowego Pucharu i co najważniejsze tytułu Mistrza Polski.
W kolejnym sezonie Legia pod wodzą trenera Pawła Janasa, na czele ze swoim najlepszym napastnikiem Jerzym Podbrożnym (15 trafień), sięgnęła po ligowy tercet sukcesów. Stołeczny klub drugi raz z rzędu został Mistrzem Polski, zdobywcą krajowego Pucharu i Superpucharu.
Podopieczni trenera Janasa w sezonie 1995/96 jako późniejsi wicemistrzowie Polski, dotarli aż do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Między innymi zwycięska bramka właśnie Jerzego Podbrożnego, w wygranym przez Legię spotkaniu z Blackburn Rovers 1–0, pozwoliła awansować „Legionistom”, obok Spartaka Moskwa, z mocnej grupy B do 1/4 finału tamtych rozgrywek.
Bramka Jerzego Podbrożnego z tamtego spotkania:
Zagraniczne wojaże Podbrożnego
Jerzy Podbrożny dopiero w wieku 30 lat zdecydował się na transfer do Hiszpanii. Mowa o drugoligowych CP Mérida i CD Toledo. Z tym pierwszym klubem Podbrożny awansował do Primera Division, w 31 spotkaniach, zdobywając 9 bramek.
Chicago Fire, czyli przede wszystkim mistrzowskie trio z Polski
W 1998 roku Podbrożny razem z Romanem Kosecki, a także Piotrem Nowakiem zdobyli piłkarskie USA. Klub z Chicago osiągnął tytuł Mistrza Stanów Zjednoczonych oraz krajowy puchar. Zdecydowanie największymi gwiazdami drużyny było polskie trio. Jerzy Podbrożny oprócz 6 zdobytych bramek, zaliczył aż 22 podania, otwierające kolegom drogę do bramki rywali.
Powrót do Polski
Jerzy Podbrożny swoją piłkarską karierę oficjalnie zakończył w 2004 roku jako piłkarz Świtu Nowy Dwór Mazowiecki. Po powrocie zza oceanu „Gumiś” reprezentował barwy kolejno: Zagłębia Lubin, Pogoni Szczecin, Amicy Wronki, Wisły Płock i Widzewa Łódź. W 2001 roku w barwach „Portowców” piłkarz zdobył Wicemistrzostwo Polski.
Ciekawostką jest fakt, że w 2000 roku, piłkarz, grając tylko w rundzie wiosennej w barwach „Miedziowych”, w 13 meczach zdobył, aż 7 bramek, zostając tym samym najskuteczniejszym strzelcem drużyny z Lubina na przestrzeni całego sezonu...
Reprezentacja Polski
W polskiej kadrze Podbrożny wystąpił tylko w 6 spotkaniach, nie strzelając żadnej bramki. Jednak, jak sam stwierdza w rozmowie z dziennikarzem Pawłem Muzyką, powołania dla niego przychodziły w złym czasie: - Chyba temat reprezentacji pojawiał się u mnie w złych momentach. Jak strzelałem gola za golem, to nikt mnie nie powoływał. A jak przychodził kryzys, akurat było i powołanie. Nie rozumiałem tych trenerów, dlaczego nie brali mnie na „już”, kiedy była forma, tylko zawsze jakoś z opóźnieniem. Szkoda, bo za mało w tej kadrze pograłem.
Poza boiskiem
Jerzy Podbrożny to szczęśliwy ojciec dwóch córek. 20-letnia Anna i 7-letnia Kinga to oczka w głowie byłego reprezentanta Polski. Zawsze żywy i impulsywny na zielonym placu, w życiu codziennym jest spokojnym i wyciszonym mężczyzną w średnim wieku.
W 2011 roku Jerzy Podbrożny pełnił rolę dyrektora sportowego w Resovii Rzeszów. Wcześniej pracował również jako drugi trener Śląska Wrocław oraz Reprezentacji Polski U – 21. Wciąż jednak marzy, by to dla warszawskiej drużyny zrobić coś w roli już szkoleniowca, podkreślając to w udzielonym wywiadzie dla legia.com: - Tak jak mówiłem wcześniej bardzo chciałbym pracować na Łazienkowskiej. Jestem przekonany, że przydałbym się w klubie. W końcu należę do Galerii Sław Legii Warszawa, a takiego zaszczytu dostąpili zawodnicy, którzy coś dla Legii zrobili jako zawodnicy. Marzę by zrobić coś dla Niej jako trener!
Aktualnie niedaleko swojego domu Podbrożny „bawi się” w trenerkę w Orle Kampinosa. - Czekam na coś lepszego, ale na razie ciężko się gdzieś dostać. To jest tak jak z PZPN: tam też ciężko się dostać (śmiech).
„Liczby” Jerzego Podbrożnego:
227 – liczba występów w polskiej Ekstraklasie;
122 – ilość zdobytych bramek;
9 – numer na koszulce; liczba klubów, reprezentowanych w polskiej Ekstraklasie;
2 – dwukrotne zdobycie w piłkarskiej karierze korony króla strzelców; ilość zdobytych Superpucharów Polski (1x Lech, 1x Legia), ilość awansów z klubami do najwyższej klasy rozgrywkowej danego kraju (1x Igloopol Dębica – Polska, 1x CP Mérida – Hiszpania);
5 – liczba zdobytych mistrzostw (4 – Polska, 1 – USA)
3 – ilość krajowych pucharów (2 – Polska, 1 – USA); liczba klubów, reprezentowanych poza granicami Polski;