menu

Świetny start Zagłębia przesądził o końcowym sukcesie. Śląsk pokonany w derbach [RELACJA, ZDJĘCIA]

5 marca 2016, 19:50 | Maciej Jakubski

W sobotnim meczu Ekstraklasy 26. kolejki Ekstraklasy, Śląsk Wrocław przegrał z Zagłębiem Lubin (0:2). Goście świetnie rozpoczęli derbowe spotkanie, strzelając pierwszego gola już w 2. minucie. Drugi cios zadali jeszcze w pierwszym kwadransie.

Śląsk Wrocław - Zagłębie Lubin
fot. Paweł Relikowski/Polska Press
Śląsk Wrocław - Zagłębie Lubin
fot. Paweł Relikowski/Polska Press
Śląsk Wrocław - Zagłębie Lubin
fot. Paweł Relikowski/Polska Press
Śląsk Wrocław - Zagłębie Lubin
fot. Paweł Relikowski/Polska Press
Śląsk Wrocław - Zagłębie Lubin
fot. Paweł Relikowski/Polska Press
Śląsk Wrocław - Zagłębie Lubin
fot. Paweł Relikowski/Polska Press
Śląsk Wrocław - Zagłębie Lubin
fot. Paweł Relikowski/Polska Press
Śląsk Wrocław - Zagłębie Lubin
fot. Paweł Relikowski/Polska Press
Śląsk Wrocław - Zagłębie Lubin
fot. Paweł Relikowski/Polska Press
Śląsk Wrocław - Zagłębie Lubin
fot. Paweł Relikowski/Polska Press
Śląsk Wrocław - Zagłębie Lubin
fot. Paweł Relikowski/Polska Press
Śląsk Wrocław - Zagłębie Lubin
fot. Paweł Relikowski/Polska Press
Śląsk Wrocław - Zagłębie Lubin
fot. Paweł Relikowski/Polska Press
Śląsk Wrocław - Zagłębie Lubin
fot. Paweł Relikowski/Polska Press
Śląsk Wrocław - Zagłębie Lubin
fot. Paweł Relikowski/Polska Press
Śląsk Wrocław - Zagłębie Lubin
fot. Paweł Relikowski/Polska Press
1 / 16

Trener Romuald Szukiełowicz tym razem prawie nie zaskoczył i postawił na przewidywany skład. W pierwszym składzie zabrakło tylko kontuzjowanego (uraz mięśnia) Andrasa Gosztonyiego. Zamiast niego wybiegł Kiełb. Zgodnie z przewidywaniami szansę od pierwszych minut dostał debiutujący na prawej obronie Igor Tyszczenko. Trener Piotr Stokowiec nie czarował i w zasadzie jedyną niespodzianką była obecność w pierwszym składzie Krzysztofa Piątka.

Mecz zaczął się od... bramki Zagłębia. Minęło 60 sekund, gdy Mariusz Pawełek popełnił typowy dla siebie błąd i podał pod nogi zawodnika gości. Do piłki dopadł Łukasz Piątek i strzałem po ziemi zza pola karnego pokonał bramkarza Śląska. Przez kolejne 10 minut na boisku niewiele się działo. Gospodarze wyglądali na oszołomionych i bezradnych. Dopiero w 11. minucie Śląsk miał dwie sytuacje, ale Kamil Biliński i Tomasz Hołota nie potrafili oddać celnego strzału. Niewykorzystane sytuacje podobno się mszczą. Przyjezdni wyszli z błyskawiczną kontrą, którą zakończyła centra Djordje Cotry do Jarosława Kubickiego i zrobiło się 0:2. Śląsk na kolanach.

Na boisku od tego momentu działo się jeszcze mniej. Gra toczyła się w środku pola w wolnym tempie. W 27. minucie bardzo ładnie z dystansu uderzył Tyszczenko, ale piłka minęła słupek bramki Martina Polacka. W 33. minucie z woleja zza pola karnego strzelał Łukasz Janoszka, ale bardzo niecelnie. W 42. minucie jedno z wielu dośrodkowań w pole karne Zagłębia wreszcie trafiło na głowę Bilińskiego, ale jego strzał lepiej przemilczeć. Do przerwy 0:2 po meczu w którym grała jedna drużyna. Śląsk na tle Zagłębia wyglądał jak drużyna z niższej ligi. Do przerwy gospodarze nawet nie oddali celnego strzału, a goście szybko strzeli dwie bramki i potem kontrolowali grę.

W przerwie trener Szukiełowicz dokonał jednej zmiany. Za Ryotę Moriokę wszedł Dudu Paraiba, który zajął miejsce na lewej flance, a Robert Pich przesunął się na środek. W 53. minucie głową strzelał Arkadiusz Woźniak, ale lekko i prosto w ręce Pawełka. Po kilku minutach wreszcie dobrą akcję przeprowadził Śląsk. Pich rozegrał piłkę na skrzydle z Dudu i ten bardzo mocno wrzucił w pole bramkowe. Polacek zdołał wybić to dośrodkowanie. W rewanżu ładnie uderzał Janoszka, ale nad poprzeczką bramki Pawełka. W 59. minucie po kolejnej bardzo dobrej akcji Zagłębia, piłkę z pustej bramki gospodarzy wybił Lasza Dwali. W 66. minucie Śląsk mógł, a nawet powinien zmniejszyć dystans. Strzelał głową Biliński, dobijał Pich, ale piłka jakimś cudem trafiła w stojącego przed bramką obrońcę.

W 80. minucie z woleja zza pola karnego strzelał Łukasz Piątek, ale wprost w ręce Pawełka. Tomasz Sędzia Musiał doliczył aż cztery minuty, ale Śląskowi mimo to nie udało się oddać celnego strzału na bramkę Zagłębia. To najlepiej pokazuje, kto grał w piłkę, a kto nie wyszedł dziś z szatni. Po meczu kibice wyzwiskami pożegnali piłkarzy Śląska.


Polecamy