Świetna końcówka zapewniła "Pasom" zwycięstwo, Dawid Nowak katem Ruchu (ZDJĘCIA)
Piłkarze Cracovii odnieśli pierwsze zwycięstwo w tym sezonie T-Mobile Ekstraklasy. Choć do 80. minuty przegrywali u siebie z chorzowskim Ruchem 0:1 to dzięki dwóm trafieniom w przeciągu dwóch minut rezerwowego Dawida Nowaka zdołali zgarnąć komplet punktów.
Od początku meczu gospodarze wydawali się poddenerwowani nie potrafiąc rozegrać składnej akcji. Założenia trenera Zielińskiego na to spotkanie były proste – rozbijać ataki "Pasów" i wyprowadzać szybkie kontry wykorzystując Sultesa oraz Zieńczuka na skrzydłach.
W 13 minucie spełnił się scenariusz zakładany przez chorzowian. Prawą stroną ruszył Sultes, dośrodkował w pole karne a tam Marek Zieńczuk uderzył w kierunku dalszego słupka i Pilarz musiał wyciągać piłkę z siatki. Były wiślak boleśnie skrzywdził tym golem Cracovię.
Zaledwie dwie minuty później z pozoru niegroźna sytuacja powinna zakończyć się golem wyrównującym. Piłkę przed ucieczką za linię końcową ratował Kamiński, w ostatniej chwili wyłuskał mu ją z rąk Dudzic, lecz po jego strzale z praktycznie zerowego kąta futbolówka wylądowała jedynie na bocznej siatce.
W miarę upływu czasu sytuacja na boisku znacznie się uspokoiła. Cracovia próbowała konstruować ataki pozycyjne, a Ruch schowany na własnej połowie wyczekiwał okazji do kontr. Jedyną świetną okazją było uderzenie z dystansu Stebleckiego. Jednak kapitalna interwencja Kamińskiego uchroniła Niebieskich przed utratą gola.
Od początku drugiej połowy trener Wojciech Stawowy desygnował do gry Edgara Bernhardta oraz Saidiego Ntibazonkizę znacznie wzmacniając formację ofensywną. W 56 minucie znakomitej okazji do zdobycia gola nie wykorzystał Żytko, który stojąc kilka metrów od bramki nie potrafił skierować piłki do siatki po doskonałym podaniu wzdłuż linii bramkowej.
Cracovia przez dłuższy czas nie potrafiła znaleźć sposobu na rozmontowanie dobrze zorganizowanej defensywy gości. Z boiska wiało nudą a godnymi pochwały mogą być jedynie kibice obu drużyn. Doping Ruchu przez cały mecz był głośny i niejednokrotnie zagłuszał gospodarzy. Z kolei fani "Pasów" przygotowali oprawę upamiętniającą Powstanie Warszawskie, przy której cały stadion odśpiewał Mazurka Dąbrowskiego.
Kiedy wydawało się, że Ruch wywiezie z Krakowa 3 punkty indywidualną akcję lewą flanką przeprowadził Saidi, który zszedł do środka i uderzył na bramkę. Kąśliwy strzał „wypluł” przed siebie Kamiński a tam czekał już Nowak, który został sprowadzony do Krakowa właśnie po to, żeby wykańczać takie sytuacje.
Minutę później nieprawdopodobne stało się prawdopodobne. Kopia sytuacji sprzed chwili, tym razem z prawej strony w pole karne wszedł Bernhardt podał do środka, tam Nowak oddał piłkę Stebleckiemu, który uderzył płasko na bramkę. Kamiński ponownie odbił piłkę i po raz kolejny sęp pola karnego Dawid Nowak wpakował ją do siatki. Drugi gol dla Cracovii przyniósł eksplozję radości na stadionie przy ul. Kałuży.
W końcówce "Pasy" mogły jeszcze dobić chorzowian, ale kapitalnej okazji sam na sam z bramkarzem nie wykorzystał Saidi Ntibazonkiza. W 90. minucie szansę na wyrównanie miał Janoszka, ale jego strzał głową przeleciał nad poprzeczką bramki Pilarza. W doliczonym czasie gry po dwójkowej akcji Nowaka z Saidim przed ponowną szansą stanął Burundyjczyk, ale jego płaski strzał na rzut rożny wybił Kamiński.