Świerczewski odmienił Motor, który rozbił żelazną defensywę Znicza
Wysoka forma Motoru staje się faktem. Piotr Świerczewski przekonał swoich piłkarzy do ofensywnego futbolu, co procentuje w kolejnych meczach. 4 gole strzelone najlepszej defensywie ligi mówią same za siebie.
fot. Filip Trubalski
Początek meczu stał pod znakiem wyrównanej gry obu zespołów. Zarówno zawodnicy Motoru, jak i przyjezdni próbowali grać długimi podaniami, co najczęściej kończyło się stratą piłki. Pierwszy celny strzał spotkania miał miejsce w 14. minucie gry, gdy Piotr Klepczarek ładnym strzałem z woleja z 30. metrów uderzał na bramkę Znicza. Z tej sytuacji obronną ręką wyszedł bramkarz gości, Mateusz Czarnecki, który wybił futbolówkę na rzut rożny.
Osiem minut później golkiper Znicza nie miał już nic do powiedzenia. Precyzyjne dośrodkowanie z rzutu wolnego Karola Kostrubały na gola, strzałem głową, zamienił Radosław Kursa. Zdobyta bramka dodała lublinianom sporo pewności siebie. „Żółto-biało-niebiescy” starali się przejąć inicjatywę i zapanować nad sytuacją na boisku.
Chwilę po strzeleniu gola, gospodarze mogli podwyższyć swe prowadzenie. Skutecznym odbiorem pod polem karnym Znicza popisał się Damian Szpak, do piłki dopadł Artur Węska, który po minięciu obrońcy stanął w sytuacji „sam na sam” z bramkarzem przyjezdnych. Napastnik Motoru nie potrafił jednak wykorzystać tej okazji, strzelając wprost w przeciwnika.
Aktywność Damiana Szpaka przyniosła efekty w 35. minucie, gdy zawodnik lubelskiego zespołu został sfaulowany w polu karnym Znicza. Sędzia bez wahania wskazał na „wapno”. Do piłki podszedł Karol Kostrubała, który pewnie posłał piłkę do siatki obok zupełnie zmylonego Mateusza Czarneckiego. Pomocnik zrewanżował się tym samym za przestrzeloną „jedenastkę” w meczu z Unią Tarnów. Wynik utrzymał się do końca pierwszej części gry. Gospodarze schodzili do szatni z dwubramkowym prowadzeniem w pełni zasłużenie.
Motor ostatnio przyzwyczaił do efektownych widowisk. Tak też było w sobotę. Nie minęło 60 sekund od gwizdka rozpoczynającego drugą połowę, a lublinianie wyprowadzili kolejny cios. Podopieczni Piotra Świerczewskiego krótko rozegrali rzut rożny, przy piłce znalazł się Karol Kostrubała. Pomocnik posłał niezwykle precyzyjne, płaskie podanie do ustawionego przed bramką Artura Węski. Ten nie miał tym razem już żadnych problemów z umieszczeniem piłki w siatce gości i podwyższył wynik na 3:0.
Przyjezdni od razu rzucili się do odrabiania strat. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 47. minucie, po faulu w polu karnym „żółto-biało-niebieskich”, sędzia podyktował „jedenastkę” dla Znicza. Rzut karny wykorzystał doświadczony Adrian Paluchowski, przywracając zespołowi nadzieję na odwrócenie losów meczu.
Na kolejne emocje piłkarze obu drużyn kazali czekać aż do 90. minuty. Cierpliwość się opłaciła. Niemal pewni zwycięstwa gospodarze przeprowadzili w końcówce jeszcze jedną akcję. Po długim podaniu i zgraniu głową, piłkę w polu karnym Znicza przejął Damian Szpak. Młody napastnik, mocnym strzałem przy słupku, bez większych problemów umieścił piłkę w siatce pruszkowian. Zawodnik ten, jak mało który, zasłużył na swojego gola w sobotnim meczu.
Nie był to jednak koniec emocji. W ostatniej minucie doliczonego czasu gry piłkarze Znicza strzelili jeszcze gola na otarcie łez. Dobre dośrodkowanie z rzutu wolnego z prawej strony wykorzystał Daniel Kokosiński, który pokonał bramkarza Motoru strzałem głową. Zaraz po trafieniu byłego obrońcy Polonii Warszawa sędzia odgwizdał koniec spotkania.
Kolejna imponująca wygrana sprawia, iż Motor wraca do gry. Podopieczni Piotra Świerczewskiego wygrali 3 kolejne mecze, w których zaaplikowali swoim rywalom imponującą liczbę, 11. goli. Po 15. spotkaniach „żółto-biało-niebiescy” mają na swoim koncie 17 punktów. Co ciekawe lublinianie, zajmują 3 miejsce w klasyfikacji najskuteczniejszych drużyn 2. ligi gr. wschodniej. Po sobotnim meczu Znicz Pruszków pozostaje z dorobkiem 22. „oczek”. Pruszkowianie spadają z 5. lokaty, na rzecz Resovii. Tyle samo punktów co Znicz i 2 mecze mniej ma Pelikan Łowicz. Porażka w Lublinie sprawia, że ekipa z Pruszkowa nie może się już tytułować najlepszą defensywą 2. ligi. W następnej kolejce, będący na fali, Motor Lublin pojedzie do Radomia, powalczyć o kolejny komplet punktów z miejscowym Radomiakiem. Z kolei zawodnicy Znicza, chcący zrehabilitować się za sobotnią przegraną, podejmą na własnym boisku Stal Stalowa Wola.