menu

Świerczewski: Chciałbym kontynuować pracę

8 maja 2012, 19:00 | Bartłomiej Pawlak / Express Ilustrowany

- Chciałbym kontynuować pracę i zatrzymać większość chłopaków. Uważam, że jeśli to by się udało, to po roku wrócilibyśmy do ekstraklasy - mówi menedżer ŁKS, Piotr Świerczewski.

Piotr Świerczewski chciałby zostać w ŁKS i wrócić z nim do ekstraklasy
Piotr Świerczewski chciałby zostać w ŁKS i wrócić z nim do ekstraklasy
fot. Łukasz Kasprzak

Z zebranymi zimą przez pana piłkarzami nie udało się uratować dla ŁKS ekstraklasy. To także pana osobista porażka?
Na pewno, w końcu świadomie podjąłem się tego zadania, ale nie będę się tym dołował i wolę patrzeć na to, co było dobre.

Szkoda tylko, że to już nie ma znaczenia, bo o kilku niezłych meczach ŁKS niedługo nikt nie będzie pamiętał.
Jasne, zdobyliśmy za mało punktów i to jest główna przyczyna niepowodzenia. Odczuwam ogromny niedosyt, bo uważam, że ta drużyna grała naprawdę fajną piłkę. Może czasami trzeba było więcej zaryzykować i grać o pełną pulę i nie zadowalać się remisem.

Czegoś jeszcze pan żałuje? Gdzieś popełnił błędy?
Szkoda, że ta liga toczyła się tak szybko. Naszym wrogiem był czas. Żałuję też, że w tym składzie nie spotkaliśmy się chociaż ze dwa tygodnie wcześniej. Nie było też żadnej przerwy na kadrę, kiedy moglibyśmy spokojniej popracować. Ale mimo to nikt nie pokonał nas wysoko, gładko i przyjemnie. I to jest chyba większy obciach dla tych klubów, które wydają po kilkanaście euro na transfery. My bez tego, obozu, bazy treningowej postraszyliśmy Wisłę i graliśmy, jak równy z Legią, zremisowaliśmy z wicemistrzem, Ruchem.

Z drugiej strony wygraliście tylko jeden mecz.
Dlatego odczuwam ogromny niedosyt. Z Lechią i Cracovią graliśmy na początku rundy, kiedy byliśmy niezgrani i nieprzygotowani. W innych meczach brakowało nam szczęścia i koncentracji. Żałuję, że nie miałem też trzech piłkarzy więcej – na pewno brakowało nam solidnego obrońca i napastnika, który wykańczałby stwarzane sytuacje.

Ktoś pana szczególnie zawiódł, czy spodziewał się po nim więcej?
Nie będę nikogo oceniał publicznie. Za wyniki odpowiadamy wszyscy. Ja jestem dumny z tej drużyny.

I jeszcze niedawno zapewniał, że pozostanie w lidze...
Bo bardzo wierzyłem w tych chłopaków. Chciałem się zakładać, bo musiałem być pierwszy, który daje przykład wiary.

Misja dobiegła końca. To dla pana też koniec przygody z ŁKS?
Nie wiem, przecież nie ja się zatrudniam i nie ja się zwalniam. Prezes dobrze wie, jak pracowaliśmy.

Chciałby pan zostać?
Tak, ale jeśli nie będę tu, to pojadę na wakacje. Chciałbym jednak kontynuować pracę i zatrzymać większość chłopaków. Uważam, że jeśli to by się udało, to po roku wrócilibyśmy do ekstraklasy.

Express Ilustrowany Logo


Polecamy