menu

Superpuchar Polski: Lech ma już skrojony garnitur, w Legii jeszcze przymiarki

1 lipca 2015, 09:37 | Karol Maćkowiak/Głos Wielkopolski

Do meczu o Superpuchar Polski zostało 10 dni. Lech Poznań ma już gotową kadrę, za to w Legii Warszawa nie brakuje znaków zapytania.

Legia Warszawa - Lech Poznań
Legia Warszawa - Lech Poznań
fot. Szymon Starnawski

Jeszcze przed wyjazdem zespołu Lecha na zgrupowanie do Gniewina, Piotr Rutkowski, wiceprezes Lecha ogłosił, że kadra zespołu jest zamknięta. Niewiadomą pozostawała kwestia ewentualnego odejścia Zaura Sadajewa, który ostatecznie został w Tereku Groznym. Klub na taką ewentualność się przygotował, podpisując kontrakty z dwoma innymi napastnikami – Denisem Thomallą i Marcinem Robakiem. Kolejorza opuściła piątka graczy, a w ich miejsce została ściągnięta czwórka nowych piłkarzy.

Trener Skorża ma więc szeroką kadrę, ale nieco przetrzebioną kontuzjami. Już teraz wiadomo, że w spotkaniu o Superpuchar nie zagra Paulus Arajuuri. Do zdrowia wracają za to Darko Jevtić i Gergo Lovrencsics. Pauza tego ostatniego trwa już dwa miesiące i na początek sezonu może nie być gotowy.

- Gergo w dalszym ciągu pracuje indywidualnie, ale ma sporo ćwiczeń motorycznych. Pamiętajmy, że jego przerwa była zdecydowanie dłuższa niż choćby Darko czy Paulusa – mówi Tomasz Rząsa, II trener Lecha.

W sumie trener Skorża ma do dyspozycji aż 27 zawodników, więc można śmiało powiedzieć, że mimo urazów ludzi do gry w Poznaniu nie powinno zabraknąć. Kolejorz nawet w okrojonym składzie łatwo wygrał z litewskim Atlantasem Kłajpeda (2:0).

- Widać, że ruchy władz Kolejorza są przemyślane, może nie działają tak głośno jak Legia, ale trener Skorża ma już gotową drużynę, ten garnitur jest już skrojony, już go można założyć i iść w nim na wesele, zaś w Legii cały czas trwają przymiarki – mówi Piotr Dziewicki, były zawodnik Amiki Wronki czy Polonii Warszawa. - To na pewno wyjdzie Lechowi na dobre, widać że w Poznaniu poważnie myślą o grze w Lidze Mistrzów i robią, co mogą, by ten cel spełnić – komentuje Dziewicki.

Na przeciwległym biegunie znajduje się Legia, gdzie trwa w najlepsze rewolucja. Sporo zmian w defensywie Wojskowych. W barwach Legii nie zagra dwójka stoperów: Inaki Astiz i Dossa Junior, w ich miejsce ściągnięto za 700 tys. euro Michała Pazdana, brakuje za to lewego obrońcy, gdyż trudno liczyć, by Tomasz Brzyski zagrał na wysokim poziomie przez cały sezon. Zastępcą dla niego może być tylko Guilherme, lecz ten jest przymierzany do pozycji ofensywnego pomocnika. Poza tym bywa chimeryczny.

Dokładnie to samo można powiedzieć o Michale Żyro, który już szykował się do wyjazdu do Wolverhampton, jednak prawdopodobnie zostanie w Warszawie.

Pewny za to odejścia jest Orlando Sa, który po urlopie nie pojechał na zgrupowanie Legii do Austrii i już został przedstawiony jako nowy gracz Reading. Kwota odstępnego to 1,5 miliona euro. Po tym transferze z pewnością odetchnie z ulgą trener Henning Berg, który nie przepadał za Portugalczykiem. Sa zostanie zastąpiony byłego atakującego Videotonu, Nemanję Nikolicia (król strzelców ligi węgierskiej). Z Legią żegna się też Jakub Kosecki, a do klubu zawitał Pablo Dyego wypożyczony z Fluminense.

Niepewny przyszłości jest Ondrej Duda. Słowak co prawda zarzeka się, że wciąż jest piłkarzem Legii, jednak trudno nie odnieść wrażenia, że myślami jest już w Mediolanie. Władze Legii liczą, że sprzedaż Dudy pozwoli im zarobić 5-6 milionów euro. Legia w pierwszym sparingu podczas tego okresu przygotowawczego zremisowała ze Steauą Bukareszt 1:1. Czasu coraz mniej, i pytanie, co wyłoni się z warszawskiego chaosu…

Głos Wielkopolski


Polecamy