Bez niespodzianek na Anfield, Liverpool pokonał Sunderland
Do niespodzianki nie doszło na Anfield Road, gdzie Liverpool zgodnie z oczekiwaniami rozprawił się z Sunderlandem 2:1. Zwycięstwo "The Reds" zapewnili niezawodni w tym sezonie Steven Gerrard i Daniel Sturridge, a goście zdołali zdobyć jedynie honorowego gola autorstwa Ki Sung-Yuenga.
Od samego początku widać było, że w tym spotkaniu zwycięzca może być tylko jeden. Gospodarze prowadzeni przez Brendana Rodgersa przeprowadzali akcje ofensywne, a cała taktyka Sunderlandu opierała się jedynie na przeszkadzaniu im w tych atakach.
Ta jednak oczywiście prędzej czy później musiała wziąć w łeb. Choć powiedzieć trzeba, że przez jakiś czas przynosiła zamierzony skutek, bo Liverpool miał problemy z przedostaniem się pod bramkę Vito Mannone. Kluczowy moment dla pierwszej połowy, a może i nawet dla całego spotkania przyszedł w 38 minucie. Wtedy przed polem karnym przeciwnika faulowany był Luis Suarez, a rzut wolny na gola pięknym strzałem zamienił Steven Gerrard.
Akcje ofensywne Czarnych Kotów? W pierwszej połowie przeprowadzili tylko jedną ciekawą, ale strzał sprzed pola karnego ładnie wybronił Mignolet. Po przerwie od mocnego uderzenia zaczęli The Reds, a kolejną efektowną bramkę zdobył tym razem Danny Sturridge.
W kolejnych minutach wciąż atakowali Liverpool, jednak za każdym razem czegoś w akcjach tego zespołu brakowało, czy to dokładniejszego ostatniego podania, czy dobrego wykończenia. Tymczasem gola kontaktowego i jak się później okazało honorowego zdobył Ki.
Liverpool dzięki tej wygranej zbliżył się do liderującej Chelsea na odległość zaledwie jednego punktu. Udało się również uciec nieco od Arsenalu, który traci już do drużyny z miasta Beatlesów pięć oczek.