menu

Strzelanina w Lubinie! Górnik lepszy od Zagłębia, przepiękne trafienie Sobolewskiego [RELACJA]

18 grudnia 2015, 19:51 | jac/Sebastian Gładysz

W meczu otwierającym 21. kolejkę Ekstraklasy padło aż sześć bramek. Więcej zdobył ich Górnik Zabrze, który w Lubinie pokonał Zagłębie 4:2 (2:2). Dzięki zwycięstwu zespół Leszka Ojrzyńskiego opuścił ostatnie miejsce w tabeli i zepchnął na nie Śląska Wrocław.

Górnik Zabrze - Zagłębie Lubin
Górnik Zabrze - Zagłębie Lubin
fot. Arkadiusz Gola/Dziennik Zachodni

Trener Piotr Stokowiec dokonał trzech zmian w wyjściowej jedenastce swojej drużyny w porównaniu do ostatniego ligowego meczu z Lechem. Pauzującego za kartki Todorovskiego zastąpił Zbozień, na środku obrony w miejsce Jacha pojawił się Dąbrowski, a w linii pomocy zagrał Piątek, natomiast Rakowski znalazł się poza kadrą Zagłębia. Szkoleniowiec gości, Leszek Ojrzyński, znów postawił na piątkę obrońców, co pozwoliło Górnikowi zdobyć sześć punktów w starciach z Piastem i Jagiellonią. Dlatego właśnie miejsce w jedenastce stracił Dźwigała, a pojawił się w niej Szeweluchin. Poza tym do składu wrócił po pauzie Madej i zluzował Cerimagicia.

Pierwszy kwadrans tego spotkania był niezwykle chaotyczny, na murawie nie działo się wiele. Piłkarze razili niedokładnością. Żaden z zespołów nie był w stanie przeprowadzić składnej akcji, oba zespoły natomiast atakowały rywali zaciekle wysokim pressingiem, przez co na boisku było bardzo mało miejsca. Pierwszą dobrą sytuację mieli gospodarze w 12 minucie. Po dośrodkowaniu z prawej strony dobrze akcję zamykał Cotra, jednak piłka po jego uderzeniu zatrzymała się na bocznej siatce. Obie drużyny dość swobodnie traktowały grę w obronie i kwestią czasu było, kiedy rozpocznie się strzelanie w Lubinie.

Zaczęło się w 18 minucie. Całą akcję Górnika rozpoczął Gergel i popisał się fantastycznym prostopadłym podaniem do wbiegającego w pole karne rywali Sobolewskiego. Doświadczony pomocnik zabrzan źle przyjął piłkę i wydawało się, że akcja zakończyła się niepowodzeniem, ale Kubicki fatalnie, zbyt lekko wybijał piłkę z własnej szesnastki. Dotarła ona wprost do Gergela, który bez zastanowienia uderzył z powietrza, kompletnie zaskakując Polacka. Futbolówka wpadła do siatki tuż przy słupku, a golkiper Zagłębia nie zdążył zareagować na czas.

Radość zabrzan nie trwała jednak długo, bowiem już cztery minuty później rywale doprowadzili do remisu. Bramkę zdobył Łukasz Janoszka. Pogubiła się kompletnie obrona gości po długiej piłce z połowy Zagłębia. Świetną asystą głową popisał się Papadopulos, a idealnie w tempo (i unikając spalonego) wbiegł w pole karne były zawodnik Ruchu. Można było się dopatrzyć przyjęcia piłki ręką, ale sędzia nie odgwizdał przewinienia, więc Janoszka bardzo spokojnie minął Janukiewicza i trafił do pustej bramki.

Chwilę później znów na prowadzenie wyszli goście. W 25 minucie drugą bramkę dla Górnika zdobył Kopacz. Szalone siedem minut w Lubinie zakończył bramką środkowy obrońca gości. Wszyscy spodziewali się dalekiego wrzutu z autu Słodowego, jednak ten zagrał krótko do Madeja, który idealnie dośrodkował na głowę Kopacza. Stoper Górnika wyszedł wysoko w powietrze i uderzył po koźle. Polacek znów nie dał rady zatrzymać piłki, była ona poza jego zasięgiem i wpadła do siatki niemal ocierając się o słupek.

Od tego momentu zabrzanie zaczęli grać bardziej asekuracyjnie, a Zagłębie przejęło inicjatywę. Zawodnicy Miedziowych próbowali wiele razy pokonać Janukiewicza, starali się Woźniak, Tosik i Cotra, ale brakowało celności w ich uderzeniach. Górnik oprócz bramek nie zaprezentował w pierwszej połowie nic ciekawego oprócz kilku groźnych kontr przeprowadzonych przez Gergela lub Madeja. Zagłębie konsekwentnie dążyło do wyrównania i gdy wydawało się, że gospodarze zejdą na przerwę z jednobramkowym deficytem, wyrównali w najmniej oczekiwanym momencie.

W doliczonym czasie gry najwięcej czujności zachował w polu karnym Zbozień. Po rzucie rożnym dla Zagłębia piłkę w niekonwencjonalny sposób zgrał Tosik, futbolówka minęła Słodowego, który powinien lepiej zainterweniować i dotarła na piąty metr, gdzie czekał na nią Zbozień. Obrońca Zagłębia nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce i dał swojemu zespołowi drugą bramkę. Sędzia nawet nie wznawiał gry po golu i zaprosił obie drużyny do szatni.

Druga połowa rozpoczęła się w takim samym stylu, jak toczyła się pierwsza. Częściej przy piłce byli lubinianie, to oni starali się atakować w bardziej pozycyjnym stylu, a zabrzanie liczyli na kontry. Gospodarze nie potrafili stworzyć sobie żadnej dobrej okazji do strzelenia bramki, a goście byli bardziej konkretni. W 55 minucie po raz trzeci w tym spotkaniu wyszli na prowadzenie. Z szybką kontrą ruszył Madej i zagrał do wbiegającego na dwudziesty metr Gergela. Słowak zastawił się przed obrońcą Zagłębia i przepuścił piłkę do Sobolewskiego. Defensywny pomocnik Górnika miał naprawdę sporo wolnego miejsca, przyjął sobie piłkę i przełożył ją na lewą nogę i uderzył z około osiemnastego metra. Polacek nawet nie drgnął, nie było sensu. Piłka wpadła prosto w okienko jego bramki! Trzeci celny strzał gości w tym meczu zakończył się trzecią bramką. Górnik znów był na prowadzeniu.

„Górnikom” zależało na zdobyciu trzech punktów i za każdym razem gdy tracili bramkę to ruszali do przodu, aby znów objąć prowadzenie. Kiedy już jednak na nie wychodzili, to niepotrzebnie się cofali. Zwalniali grę i starali się nie stracić bramki. Pozycja Górnika w tabeli świadczy jednak o tym, że krezusami w grze defensywnej zawodnicy Ojrzyńskiego na pewno nie są. W dzisiejszym spotkaniu chodziło im tylko i wyłącznie o zdobycz punktową, a nie o styl gry. A Zagłębie? Po trzeciej bramce dla rywali ich morale mocno spadło, akcje przestały się w jakikolwiek sposób kleić. Zawodnikom Miedziowych nie udało się już dogonić przeciwników.

Oto bowiem w 75 minucie zabrzanie wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Znów stały fragment gry dał gola gościom! Dośrodkowanie na długi słupek z kornera Madeja przedłużył Danch i futbolówkę na piątym metrze otrzymał Szeweluchin. Ukrainiec uderzył z pierwszej piłki i trafił do siatki. Ta bramka zamknęła ten mecz. Zawodnicy trenera Stokowca kompletnie stracili wiarę w odrobienie strat. Górnik przejął kontrolę nad wydarzeniami na murawie – zabrzanie częściej przebywali na połowie rywali i bliżsi byli zdobycia piątej bramki niż Zagłębie gola kontaktowego. Swoją szansę na pierwsze trafienie w Ekstraklasie miał Kurzawa, ale jego uderzenie zza pola karnego na słupek sparował Polacek.

Ostatnie minuty to rozpaczliwe ataki lubinian - blisko zdobycia gola po uderzeniu głową był Sobków, ale futbolówkę kapitalnie zatrzymał Janukiewicz. Nic więcej w Lubinie już się nie wydarzyło. Był to ostatni akcent Zagłębia i Górnika w 2015 roku. Górnik na dobre wrócił do stawki i w 2016 roku pozostaje w grze nawet o pierwszą ósemkę.


Polecamy