menu

Stomil nie dowiózł zwycięstwa do końca. Lebedyński uratował punkt Wiśle Płock [RELACJA]

4 października 2015, 14:34 | Bartosz Urban

W niedzielnym meczu 1. ligi Stomil Olsztyn zremisował z Wisłą Płock 1:1. Gospodarze prowadzili po golu Grzegorza Lecha z rzutu karnego, ale tuż przed końcem do wyrównania doprowadził Mikołaj Lebedyński.


fot. Artur Szczepański

Pierwsze minuty spotkania pozostawiły duży niesmak w szeregach piłkarzy Wisły Płock po zmarnowanych kilku stuprocentowych okazjach Mikołaja Lebedyńskiego. Napastnik gości w 11. minucie trafił po strzale piłki głową w słupek bramki strzeżonej przez Piotra Skibę, a dwie minuty później po jego uderzeniu najpierw futbolówka wylądowała na poprzeczce, a przy dobitce delikatnie poszybowała nad nią. Tylko snajper może znać odpowiedź na pytanie, czemu po tych okazjach Nafciarze nie objęli prowadzenia.

Ofensywna gra gości spowodowała cofnięcie się Stomilu na własną połowę całym zespołem. Piłkarze Dumy Warmii pierwszą dogodną sytuację mięli dopiero w 16. minucie. Wtedy to Łukasz Suchocki w sytuacji sam na sam oddał potężny strzał prosto w dobrze interweniującego Seweryna Kiełpina.

Kiedy wszystko wskazywało na to, że Nafciarze jako pierwsi obejmą prowadzenie w tym spotkaniu, to Stomil zdobył pierwszego, i jak się później okazało, ostatniego gola na stadionie dzisiaj w Olsztynie. W polu karnym został sfaulowany Łukasz Suchocki, co zmusiło arbitra głównego do odgwizdania jedenastki, którą pewnym strzałem wykorzystał Grzegorz Lech.

W 62. minucie Stomil powinien podwyższyć wynik na 2:0. Niestety kolejnej swojej sytuacji nie wykorzystał Łukasz Suchocki. Skrzydłowy biało-niebieskich w sytuacji sam na sam zachował się fatalnie. Jego strzał był tak niecelny, że nawet nie zmierzał nawet w światło bramki Kiełpina. Cztery minuty później o sporym pechu mógł znowu mówić Lebedyński. Napastnik Nafciarzy po raz drugi w tym meczu trafił w słupek bramki.

Napór gości rósł z każdą minutą, co w konsekwencji przyniosło remis w tym spotkaniu. W końcu swoją sytuację wykorzystał Mikołaj Lebedyński, który strzałem głową nie dał szans Skibie na skuteczną interwencję.

Mecz ostatecznie zakończył się remisem 1:1, co powoduje, że twierdza w Olsztynie nie została podbita w dalszym ciągu przez jakikolwiek zespół w tym sezonie.


Polecamy