menu

Stokowiec: Zbyt łatwo straciliśmy bramkę (WIDEO)

8 listopada 2013, 21:11 | Jakub Seweryn, x-news

Po zremisowanym meczu z Zawiszą Bydgoszcz 1:1, trener Jagiellonii Białystok, Piotr Stokowiec, nie był specjalnie zadowolony z wyniku, jednak jego zdaniem drużyna gra na takim poziomie, na jakim go stać, pomimo wszystkich przeciwności. Szkoleniowiec białostoczan prosił wszystkich o cierpliwość i zapewnił wszystkich, że jego zespół będzie do końca walczył o pierwszą ósemkę.

Piotr Stokowiec:

Mecz był otwarty do samego końca, obie drużyny dążyły do zwycięstwa i mogły tę szalę przechylić na swoją korzyść. Myślę, że stać nas na jeszcze lepszą grę i dzisiaj czegoś zabrakło. Znowu po strzeleniu gola zbyt łatwo straciliśmy bramkę, a wydawało się, że ten mecz będzie się układał po naszej myśli. Myślę, że można ten mecz porównać do tego spotkania rozegranego w Bydgoszczy kilka miesięcy temu. Ja wbrew pozorom uważam, że dziś zagraliśmy lepiej niż wtedy, ale paradoksalnie to tamten mecz zakończył się naszym zwycięstwem. Dzisiaj graliśmy lepiej, dążyliśmy do zwycięstwa. W porównaniu do tamtego meczu wyraźnie było widać, że dziś brakowało nam kilku zawodników, natomiast do drużyny z Bydgoszczy kilku klasowych graczy doszło i na pewno ta drużyna okrzepła.

Nie poddajemy się i pracujemy dalej. Nie mam poczucia, że coś źle zrobiliśmy lub coś mogliśmy zrobić lepiej. Pracujemy tak jak potrafimy. Drużyna naprawdę się przykłada, dobrze pracuje. Trochę doskwierają nam te braki kadrowe. Staramy się wyciągnąć maksimum z każdego meczu, dzisiaj było nas stać na tyle i na pewno nie jesteśmy zadowoleni z remisu, ale trzeba docenić to, że do końca staraliśmy się o zwycięstwo, ale przeciwnik postawił trudne warunki i skończyło się tylko na remisie.

Czy od obecnej Jagiellonii nie wymaga się zbyt dużo? Może potencjał tej drużyny nie pozwala na walkę o wyższe cele?

Na dzisiaj chyba wszyscy się zgodzą, że to nie był jakiś wyjątkowo słaby mecz w naszym wykonaniu. Był to przyzwoity mecz, ale jednak czegoś zabrakło. Zgodzę się z tym, że trzeba realnie spojrzeć na nasz skład osobowy. Te braki i zaburzona proporcja między ofensywą a defensywą jest u nas widoczna. Mamy szczególnie problemy z przejściem z ataku do obrony. Mamy sporo zawodników ofensywnych, natomiast brakuje nam graczy defensywnych takich jak Rafał Grzyb, który być może wróci na kolejny mecz. Nie chcemy traktować Rafała jako zbawcy, ale zgodzę się, że trzeba na to realnie patrzeć. Wiem, że oczekiwania są duże, ale spójrzmy realnie na to, że wprowadzamy wielu młodych zawodników. Można też popatrzeć na pojedynczych zawodników – ciężko wskazać piłkarza, który grałby poniżej swojego poziomu. Są różne wahania, ale jak już powiedziałem, pracuje mi się tu bardzo dobrze i nie mam wrażenia, że coś mógłbym zrobić jeszcze lepiej. Wyciskamy ile się da. Dzisiaj nie udało się wygrać, choć przy odrobinie szczęścia mogliśmy to zrobić, ale ten mecz także mógł się potoczyć inaczej.

To nie jest wstyd dla nas, że w Białymstoku są otwarte spotkania. Tak naprawdę tylko Legia nas zdominowała, a poza tym nie widzę spotkania, w którym bylibyśmy stłamszeni i nie mielibyśmy nic do powiedzenia. W każdym meczu gramy jak równy z równym, ale te niuanse w poszczególnych spotkaniach decydują o zwycięstwach lub porażkach, także dalej będziemy szli swoją drogą i czekamy na powroty kontuzjowanych zawodników. Dzisiaj wypadł nam Dzalamidze, który przeszedł kolejny zabieg, a te wszystkie urazy wynikają z walki, zaangażowania. Jest także kilku zawodników, którzy się z nami nie przygotowywali. Ja nie szukam taniego usprawiedliwienia, ale naprawdę nie wstydzę się za drużynę i nikt nie powinien się wstydzić, że jest kibicem Jagiellonii. Gramy tak, jak potrafimy, i to nie jest wstyd, że mecze są wyrównane. Taka jest Ekstraklasa i mogę zapewnić, że do ostatniego meczu będziemy walczyć o tę pierwszą ósemkę. Nie ma co się załamywać, bo nie brakuje nam aż tyle, żebyśmy nie mogli walczyć z najlepszymi. Wygraliśmy dwukrotnie we Wrocławiu ze Śląskiem, wygraliśmy z Lechem i przed nami rewanże. Jesteśmy już lepsi w dwumeczu od jednej drużyny i gramy dalej. Ja naprawdę jestem optymistycznie nastawiony i tę drużynę już naprawdę poznałem i wiem, co tutaj można jeszcze zmienić, jakie są zapotrzebowania na tę przerwę zimową, także kibice muszą trochę uzbroić się w cierpliwość, bo ja wiem, że oczekiwania ich są duże, ale tak samo jak czekamy na ten stadion, który nam tutaj rośnie, to myślę, że tak samo i my będziemy szli do góry razem z nim. Proszę tego nie traktować jako wymówkę i że przychodzi tutaj kolejny trener, który potrzebuje czasu na budowanie. Tak jest i naprawdę w kilka miesięcy przy tylu kontuzjach i absencjach nie jest łatwo, a mimo to się nie poddajemy i widać, że drużyna robi, co może.

O składzie personalnym, Pawle Drażbie i Tomaszu Bandrowskim

Łatwo jest ocenić wszystko po meczu – jeden oceni pozytywnie, drugi negatywnie. Ja tutaj wyciągam wnioski i myślę, że nie popełniam błędu i gramy najlepszym składem, na jaki nas stać. Rzeczywiście, to był dobry występ Bandrowskiego. Drażba wniósł trochę ożywienia, ale jednak stoję na straży tego, żeby każdy zawodnik dostał swoją szansę. Każdy może mieć swoje zdanie, ale proszę mi zaufać. Paweł się rozwija, ale jeszcze dużo pracy przed nim i nie tylko przed nim. Na pewno idzie w dobrym kierunku i ma dobre predyspozycje, ale musi jeszcze popracować, żeby można było na nim oprzeć grę.

O kolejnej kontuzji Niki Dzalamidze

Nika dzisiaj przeszedł zabieg. Lekarze zdecydowali, że jednak będzie on potrzebny, jednak już na początku stycznia powinien Nika być gotowy do treningów z drużyną. Ten zabieg nie był poważny, ale trzeba było zrekonstruować jedno więzadło i więzozrost w stawie skokowym. Swoją drogą jeden z reporterów Canal+ powiedział, że Jagiellonia jest na ostatnim miejscu w klasyfikacji fair play. Doskonale to widać na przykładzie Niki, który przez te siedem meczów zrobił pięć fauli, dostał trzy żółte kartki i jedną czerwoną. Wszyscy go znamy i nie wiem, jak to jest możliwe. To są te paradoksy, tak to bywa i myślę, że jest tu też kwestia interpretacji sędziowskiej. Zauważyłem też, że jeśli tylko Ugo Ukah zrobi jakiś faul, to od razu kartka wisi w powietrzu łącznie z kolegium. Tak to wygląda.

O faulach na Danim Quintanie

W każdym meczu jest polowanie na nogi Daniego. To już jest sprawa dla Kolegium Sędziów i na materiał szkoleniowy. Nam pozostaje liczyć na to, że Dani będzie szybszy i ucieknie z nogą albo szykować się do kolejnego zabiegu.


Polecamy