Pewna wygrana Manchesteru City. Sergio Aguero tym razem wykorzystał rzut karny
W 2. kolejne Premier League Manchester City bez problemu pokonał na wyjeździe Stoke City 4:1. Dobrą formę znów pokazał Aguero, strzelec dwóch goli, który po niewykorzystanych karnych w Bukareszcie w el. Ligi Mistrzów tym razem pewnie wykorzystał "jedenastkę".
Obywatele przystąpili do tego spotkania po efektownej wygranej nad Steaua Bukareszt w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Dla gospodarzy sobotniego spotkania mogła to być lekka przewaga, jednak początek meczu od razu pokazał, że to nie będzie miało żadnego znaczenia. Piłkarze Manchesteru dominowali od pierwszej minuty. Świetnie dysponowani byli szczególnie Sergio Aguero i Raheem Sterling, którzy raz za razem zagrażali bramce Givena. Dopiero po kwadransie gry Stoke po raz pierwszy pojawiło się w polu karnym przeciwnika.
W 26. minucie doskonałą decyzję podjął sędzia pojedynku, Mike Dean, który zauważył Shawcrossa przytrzymującego Otamendiego w polu karnym i bez wahania podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Aguero i tym razem bez żadnego problemu wykorzystał „jedenastkę”. Minutę póżniej mogło być już 0:2, ale po świetnej klepce gości Given z trudem obronił mocny strzał Aguero.
Dziesięć minut później Manchester City podwyższył na dwubramkowe prowadzenie. Po raz kolejny gola strzelił argentyński napastnik, który wykorzystał doskonałe podanie Kevina De Bruyne z rzutu wolnego. Chwilę potem gospodarze mieli najlepszą okazję w pierwsze połowie i szybko mogli zdobyć gola kontaktowego. Bardsley potężnie uderzył z woleja, jednak Caballero fantastycznym refleksem odbił jego strzał. Warto dodać, że 45. minut było bardzo dobrym widowiskiem. Mecz był bardzo dynamiczny i mimo że The Citizens mieli optyczną przewagę, to Stoke też potrafił zagrozić bramce gości.
Gospodarze drugą połowę zaczęli w najlepszy z możliwych sposobów - bramką kontaktową. Sędzia podyktował rzut karny po faulu Sterlinga na Shawcrossie, ale jak wykazały powtórki telewizyjne, była to bardzo kontrowersyjna decyzja i raczej tego karnego nie powinno być. Do piłki podszedł Krkić i pewnym strzałem w lewy róg pokonał Caballero.
Po tej bramce podopieczni Guardioli uspokoili grę i już nie obserwowaliśmy tak widowiskowego spotkania. Stoke robiło co mogło, aby zagrażać bramce gości, ale widać było, że brakuje im po prostu umiejętności i sama ambicja oraz wsparcie kibiców nie pomoże. Właściwie nie było groźnych okazji, a pojawiło się więcej walki w środku polu oraz gry powietrznej. W 86. minucie Manchester definitywnie pozbawił szans gospodarzom na jakikolwiek punkt w tym meczu. Wprowadzony chwilę wcześniej Kelechi Iheanacho zachował zimną krew w polu karnym i podał do Nolito na czystą pozycję, a Hiszpanowi wystarczyło tylko skierować piłkę do niemal pustej bramki.
W ostatniej minucie spotkania The Citizens kompletnie dobili gospodarzy. Sterling wyszedł sam na sam z bramkarzem, jednak nie zachował się egoistycznie i podał do wbiegającego po lewej stronie Nolito, który musiał tylko wpakować piłkę do pustej bramki. Hiszpan powinien być bardzo wdzięczny swoim kolegom po meczu, gdyż dostał dwie proste wykładki, które nie dało się nie trafić.
Wszystkie podejścia polskich drużyn do Ligi Mistrzów