menu

Stilić: Nie zawsze wygrywa się pięknie. Pokazaliśmy charakter

25 października 2014, 12:05 | Przemysław Drewniak

Nie zawsze wygrywa się piękną grą, czasami trzy punkty zdobyć twardą walką i wiarą w korzystny wynik. Żartobliwie mogę powiedzieć, że w drugiej połowie swoją grą ogrzaliśmy kibiców na stadionie, może dzięki nam nie było im tak zimno - mówił po wygranym 3:2 meczu z Podbeskidziem pomocnik Wisły Kraków, Semir Stilić.

Wiśle należą się słowa uznania za udany pościg w końcówce meczu, ale raczej nie był to mecz, który po latach będziecie oglądać z przyjemnością…
No cóż, taki jest futbol. Nie zawsze wygrywa się piękną grą, czasami trzy punkty zdobyć twardą walką i wiarą w korzystny wynik. Żartobliwie mogę powiedzieć, że w drugiej połowie swoją grą ogrzaliśmy kibiców na stadionie, może dzięki temu nie było im tak zimno. Oczywiście tego nie planowaliśmy (śmiech). Chcieliśmy wygrać w normalnych, nie tak nerwowych okolicznościach, ale podnieść się i wygrać mecz ze stanu 0:2 to duża sztuka.

Noga przy rzucie karnym nie zadrżała?
Nie, bo to nie była dla mnie pierwszyzna. Gdybym nie strzelił, to też bym jakoś przeżył. Na szczęście udało mi się odpowiednio skoncentrować i trafić, choć równie dobrze mógł to zrobić ktoś inny. Najważniejsze, że zeszliśmy z boiska jako zwycięzcy.

Kości bolą po takim meczu? Twardzi „Górale” zwłaszcza w drugiej połowie was nie oszczędzali.
Spodziewaliśmy się, że to będzie takie spotkanie. Na początku mieliśmy problem, żeby się temu przeciwstawić, a Podbeskidziu wszystko dobrze się układało. Przy stanie 0:2 nie załamaliśmy się, przycisnęliśmy, na boisku zrobiło się więcej miejsca i pokazaliśmy, że potrafimy wybrnąć nawet z tak beznadziejnej sytuacji.

Można powiedzieć, że wróciła Wisła z początku sezonu, która też potrafiła odmieniać losy spotkań i walczyć od pierwszej do ostatniej minuty.
Tak, fizycznie czujemy się teraz bardzo dobrze, mamy siły do biegania przez pełne 90 minut. Dla mnie najważniejsze jest to, że pokazaliśmy charakter. Tydzień temu w Zabrzu wszystko poszło po naszej myśli i wygraliśmy 5:0, ale klasę zespołu poznaje się wtedy, gdy zwycięża w takich spotkaniach jak to z Podbeskidziem.

Notował w Krakowie Przemysław Drewniak / Ekstraklasa.net


Polecamy