Schalke - Steaua. Czy pogromców Legii stać na sprawienie niespodzianki?
Już dziś zmagania w fazie grupowej Ligi Mistrzów zainaugurują drużyny z grupy E. W ciekawie zapowiadającym się spotkaniu Schalke Gelsenkirchen podejmie na własnym stadionie mistrza Rumunii - Steauę Bukareszt. Zdecydowanym faworytem tego meczu jest czwarta drużyna zeszłego sezonu Bundesligi.
W ostatnich dwóch, trzech tygodniach pracowaliśmy bardzo ciężko i widać tego efekty. Jeżeli zagramy tak jak ostatnio w lidze, ciężko będzie nas pokonać - trudno się dziwić optymizmowi trenera gospodarzy Jensa Kellera przed dzisiejszym spotkaniem. Po słabym początku sezonu jego podopieczni powoli wracają na właściwe tory. Dwa zwycięstwa z rzędu w krajowych rozgrywkach oraz coraz lepsza dyspozycja czołowych zawodników z pewnością cieszą szkoleniowca i kibiców Koenigsblauen. Co prawda dalej niezdolni do gry są Kyriakos Papadopoulos, Sead Kolasinac, Klaas-Jan Huntelaar i Jermaine Jones (czerwona kartka w meczu eliminacyjnym z PAOK-iem Saloniki), ale transfery Denisa Aogo oraz Kevina-Prince'a Boatenga sprawiły, że kadra Schalke wygląda dużo lepiej niż na początku sezonu. Szczególnie były zawodnik Milanu doskonale wkomponował się do drużyny, co potwierdza strzelona bramka w meczu przeciwko Mainz.
Goście z Bukaresztu udali się w podróż do Niemiec w świetnych humorach, gdyż w ostatnim meczu ligowym rozgromili Sageatę Navodari 5:0. Mamy bardzo wyrównany, silny skład. Wiemy, że czeka nas bardzo ciężki mecz, ale przyjechaliśmy tu wygrać. Chcemy grać w Lidze Mistrzów również wiosną, a może nawet wygrać grupę - odważnie zapowiada Laurentiu Reghecampf, którego z pewnością cieszy brak poważniejszych urazów w zespole. Oprócz kontuzjowanego od dłuższego czasu Alexandru Chipciu, wszyscy piłkarze są do dyspozycji szkoleniowca Steauy, a wyjściowa jedenastka powinna wyglądać podobnie jak w spotkaniach przeciwko Legii.
Faworytem jest jednak Schalke, a potwierdza to również historia i statystyki z nią związane. Steaua grała bowiem aż 16 razy przeciwko niemieckim zespołom, ale tylko raz udało się jej wygrać. Miało to miejsce... 56 lat temu, kiedy to gorsza okazała się Borussia Dortmund. Czy pogromcy mistrza Polski powtórzą ten sukces? Przekonamy się już dziś wieczorem.