Stawowy przed meczem z Widzewem: Nie rozmawiałem ani z Wasilukiem, ani z Visnakovsem
Ostatni w tabeli Widzew Łódź w sobotę zmierzy się z Cracovią w ramach 28. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Łodzianie to teoretycznie słabszy rywal, ale Wojciech Stawowy wcale tak nie uważa. - Nie chciałbym, żeby moi piłkarze myśleli, że w tym meczu punkty można sobie łatwo dopisać - przyznał opiekun krakowian.
Dla łodzian pojedynek z Pasami to szansa na tak ważne dla nich punkty, natomiast krakowianie wciąż mają nadzieję na awans do pierwszej ósemki. - Przyjadą tutaj gracze, którzy będą chcieli się pokazać, dlatego musimy być odpowiednio przygotowani i zmotywowani. Dobra gra jest gwarantem dobrego wyniku, a ten nam jest w tym spotkaniu szczególnie potrzebny - stwierdził Stawowy.
Po 27. kolejkach Cracovia ma na swoim koncie 35 punktów i zajmuje dziewiąte miejsce w tabeli. Do zajmującej ósmą pozycję - ostatnią dającą awans do grupy mistrzowskiej - Jagiellonii Białystok traci zaledwie dwa punkty. - Reorganizacja rozgrywek jest szansą dla każdego zespołu, nie tylko dla nas, bo nikt nie jest na straconej pozycji. Każdy się chce utrzymać w ekstraklasie i dzięki tym zmianom ma na to większe szanse. Dopiero po podziale czeka nas prawdziwa walka: o mistrzostwo Polski i puchary. Często na tym etapie - na jakim jesteśmy teraz - 3 kolejki przed końcem - było już wiadomo, która drużyna zdobędzie mistrzostwo, a która zostanie wicemistrzem. Dziś to wielka niewiadoma i to jest niewątpliwy plus tej reorganizacji - stwierdził szkoleniowiec Pasów.
- Nie rozmawiałem ani z Markiem Wasilukiem ani z Aleksejsem Visnakovsem [ci zawodnicy reprezentowali barwy Cracovii - przyp.N.D.]. Uznałem, że to niepotrzebne. Rozpraszałbym ich, a oni mnie - podsumował Stawowy.