Adrian Kasztelan z ŁKS Łódź: Od tego jestem, żeby zdobywać bramki
Ofensywny pomocnik Łódzkiego Klubu Sportowego może być z siebie dumny. W inaugurującym kolejkę meczu Adrian Kasztelan strzelił dwa gole, zaliczył asystę, a do tego miał swój udział także i przy czwartej bramce. Jak podkreślił po zakończeniu spotkania, właśnie od tego jest.
fot. Pilot08
Adrian Kasztelan był najlepszym piłkarzem piątkowego meczu Łódzkiego Klubu Sportowego ze Startem Brzeziny. Strzelił dwa gole, zaliczył jedną asystę, również przy kolejnym golu miał swój udział i zasłużył po spotkaniu na pochwałę z ust szkoleniowca łodzian, Wojciecha Robaszka. - To miłe że trener mnie pochwalił. Od tego jestem, żeby zdobywać bramki, chociaż to były dopiero moje pierwsze. Dużo więcej razy asystowałem, ale mam nadzieję, że to jest początek mojego strzelania, bo jestem dość ofensywnym zawodnikiem - stwierdził po meczu.
- Czekaliśmy na pierwszego gola chyba trzydzieści minut. Udało się, jak zwykle ze stałego fragmentu gry. Najważniejsze są trzy punkty, że wygraliśmy. W następna sobotę również postaramy się odnieść zdecydowane zwycięstwo - zapewnił. - Uważam jednak, że w tym spotkaniu powinniśmy zdobyć dużo więcej bramek. Nie chce oceniać rywala. My skupiamy się na sobie, gramy tak jak przeciwnik pozwoli, ale ten na pewno nie był z najwyższej półki, tabela nie kłamie - podkreśla zawodnik, tłumacząc, że w drugiej połowie ŁKS strzelił tylko jednego gola, bo pojawiło się już rozluźnienie.
Adrian Kasztelan odniósł się także do prób zespołu, by zapewnić Adamowi Patorze okazję do przełamania się. Napastnik miał kilka dogodnych sytuacji by skierować piłkę do siatki, ale za każdym razem pechowo pudłował. - Wydaje mi się, że jak w tamtej rundzie gdzie nie kopnął, tam wpadała bramka, tak teraz musi czekać na tą pierwszą i wierzymy, że uda mu się ją zdobyć w następnym meczu - twierdzi. - Adam jest takim chłopakiem, że się nie denerwuje, bo najważniejsze są trzy punkty a nie to, kto strzela, ale ma też ambicje i na pewno chciałby strzelać gole. W zeszłych rundzie udało się to dziewiętnaście razy, w tej jeszcze nie, wiem jednak że wcześniej czy później na pewno się odblokuje - zakończył optymistycznie.
Czytaj także: ŁKS zmiażdżył kandydata do spadku. Start Brzeziny przyjął cztery gole