Stanisław Czerczesow: Ja jestem spokojny
Legia Warszawa zagrała beznadziejny mecz. Zasłużenie przegrała z Lechią Gdańsk (0:2), czym mocno pokomplikowała sobie sprawę zdobycia mistrzowskiego tytułu. Kibice winią trenera Stanislawa Czerczesowa, bo wystawił rezerwowy skład. A co Rosjanin powiedział po ostatnim gwizdku?
fot. Fot. Piotr Krzyzanowski/Polska Press Grupa
- To był ciekawy mecz. Pierwsze 20 minut graliśmy dobrze. Udawało nam się być w okolicach pola karnego Lechii. Straciliśmy gola po świetnym strzale. W drugiej połowie szybko straciliśmy drugą bramkę. Jeszcze do tego straciliśmy Lewczuka. No, trudno gra się w takich okolicznościach – powiedział Stanislaw Czerczesow i dodał: - Ja zawsze jestem spokojny, choć ostatni mecz będzie skomplikowany.
- Michał Pazdan jest z nami w Gdańsku. Nie było go w składzie, bo ma pewne problemy z kolanem. Poza tym ma trzy żółte kartki. Nigdy nie wypuszczam na boisko piłkarza, który ma uraz. Dałem mu więc odpocząć. Co do Jodłowca, to ma kłopot z biodrem. Dowiedziałem się o tym cztery minuty przed przedmeczową konferencją, dlatego byłem tak na niej podenerwowany.
- Za chwilę mam samolot – mówił podenerwowany Czerczesow, kiedy jeden z dziennikarzy dociekał spraw kadrowych. W odpowiedzi usłyszał od reportera, że ten czeka tramwaj.
- Lechia grała znakomicie - mówił Czerczesow. - Pamiętam też, że u nas było 1:1. Tylko, że Lechia miała wtedy więcej czasu na przygotowanie. A niuanse na tym poziomie decydują.