menu

Stałe fragmenty gry w ekstraklasie, czyli jak ligowcy kopią ze stojącej piłki [ANALIZA]

12 stycznia 2014, 19:02 | Konrad Kryczka

Jak wszyscy wiemy stałe fragmenty gry to ważny element dzisiejszego futbolu. Można nawet powiedzieć, że obserwujemy już zespoły niejako specjalizujące się w tej dziedzinie. My natomiast wzięliśmy pod lupę drużyny ekstraklasy i sprawdziliśmy, jak radzą sobie one z tym elementem gry.

Milos Kosanović zdobył 5 goli ze stałych fragmentów gry
Milos Kosanović zdobył 5 goli ze stałych fragmentów gry
fot. Andrzej Banaś / Gazeta Krakowska

Zwyczajowo mówi się, że stałe fragmenty to główna broń drużyn słabszych. Takich, które muszą za wszelką cenę wyrwać rywalowi choćby jeden punkt. Postanowiliśmy się zatem przyjrzeć sytuacji w rozgrywkach T-Mobile Ekstraklasy. Oczywiście nie patrzyliśmy tylko na liczbę strzelonych w ten sposób bramek, ale także jaką część ogólnego dorobku bramkowego drużyn stanowią te trafienia. Jak wiadomo ważne jest, aby coś strzelić i najlepiej nic nie stracić. Przyjrzeliśmy się więc również każdemu zespołowi pod kątem bramek straconych po stałych fragmentach gry.

Wyliczone wartości zostały zaokrąglone do drugiego miejsca po przecinku

Ogólnie, podczas 21 kolejek bieżącego sezonu, bramkarze skapitulowali 454 razy, natomiast po stałych fragmentach gry wyciągali piłkę z siatki 132 razy. Otrzymujemy zatem następujący wynik: 29,07% bramek strzelonych jesienią w ekstraklasie padło dzięki stałym fragmentom gry. W 21 kolejkach rozegrano 168 spotkań, więc w jednym w taki sposób zdobywano średnio 0,79 bramki.

Po stałych fragmentach najlepiej strzelali piłkarze Ruchu. Chorzowianie zdobyli w ten sposób 12 goli, co stanowi 44,44% wszystkich goli zdobytych przez nich jesienią. U żadnej innej drużyny udział takich trafień nie jest wyższy. Mocną bronią Niebieskich były zwłaszcza rzuty wolne – zdobyli po nich 7 goli (pięć po rozegraniu i dwa bezpośrednio). Jeżeli mielibyśmy skupić się na indywidualnościach z Chorzowa, to do głowy od razu przychodzą nam dwa nazwiska. Po pierwsze, Łukasz Janoszka, który świetnie odnajdywał się po wrzutkach z rzutów wolnych i rożnych, strzelając po nich cztery gole. A po drugie, Filip Starzyński, który również zaliczył cztery trafienia (dwukrotnie skutecznie egzekwował rzuty karne i tyle samo razy idealnie przymierzył z wolnych), a także posłał wiele bardzo dobrych dośrodkowań ze stojącej piłki.

Oprócz Ruchu barierę 10 strzelonych bramek osiągnęły również trzy zespoły – Legia, która zdobyła 11 goli oraz Śląsk i Zawisza, którzy trafiali właśnie dziesięciokrotnie. Warszawiacy oraz wrocławianie najlepiej radzili sobie z rzutami rożnymi – obie ekipy zdobyły po nich po pięć bramek. Bydgoszczanie z kolei upodobali sobie rzuty wolne – trafili po nich sześć razy, w tym dwukrotnie bezpośrednio.

Generalnie średnio jeden zespół ekstraklasy strzelał po stałych fragmentach gry lekko ponad osiem goli (dokładnie 8,25). Granicę tę oprócz wymienionych wcześniej czterech drużyn osiągnęły Korona, Lechia i Piast, które zdobyły po dziewięć bramek. Bardzo blisko były Jagiellonia, Pogoń, Widzew, Wisła, które trafiały ośmiokrotnie.

Jeżeli chodzi natomiast o udział bramek po stałych fragmentach gry we wszystkich bramkach drużyny, to jak już pisaliśmy, średnio wynosi 29,07%. Pułap ten osiągnęła połowa ligowych zespołów, a dokładniej: Lechia, Korona, Piast, Podbeskidzie, Ruch, Śląsk, Widzew, Zawisza. Z tych ośmiu ekip najsłabszy wynik należy do bydgoszczan – 29,41%.

Strzelenie bramki po stałym fragmencie gry stanowi największy problem dla zawodników Zagłębia Lubin. W ten sposób Miedziowi zdobyli tylko dwa gole, co stanowi 11,76% ich całego dorobku bramkowego. Jest to zdecydowanie najsłabszy wynik w ekstraklasie – następni w kolejności trafiali siedmiokrotnie (kilka drużyn).

Pod względem obrony przed stałymi fragmentami wykonywanymi przez przeciwników słabo, choć może słowo "fatalnie" pasuje bardziej, wygląda Górnik. Zabrzanie stracili w ten sposób 14! bramek, co stanowi aż 51,85% wszystkich goli, jakie puszczali bramkarze tego klubu. Górnicy największe problemy mieli wtedy, kiedy sędzia przyznawał ich przeciwnikom rzut rożny – w ten sposób stracili pięć goli.

Słabo wyglądała w tym aspekcie gry również Cracovia, która straciła tylko jedną bramkę mniej. Największą zmorą krakowian, podobnie zresztą jak zabrzan, były rzuty rożne – sześć straconych goli. Oprócz tego średnią bramek (przypominamy – 8.25) w tym negatywnym sensie osiągnęły jeszcze Lechia, Pogoń, Widzew, Zagłębie (po 10) i Korona – 9.

Stałe fragmenty niestraszne z kolei legionistom i wiślakom. Pierwsi stracili po nich trzy bramki (w tym dwie z jedenastek), zaś drudzy cztery (dwie bezpośrednio z rzutów wolnych). W przypadku Legii bramki te stanowią jedynie 13,64% wszystkich straconych (najlepszy wynik w lidze), a w przypadku Wisły – 21,05%, co jest trzecim rezultatem w ekstraklasie.

Po rzutach rożnych najwięcej strzela Lech – 6 bramek. Gorsze o jedno trafienie są dwie ekipy: Śląsk i Legia. Z kolei najwięcej tracą Cracovia i Górnik, odpowiednio sześć i pięć goli. Bardzo dobrze po dośrodkowaniach z narożnika boiska radziły sobie Legia i Wisła, które nie straciły w ten sposób ani jednej bramki.

Bezpośrednio z rzutu wolnego gola nie udało się zdobyć siedmiu drużynom: Cracovii, Lechii, Piastowi, Podbeskidziu, Pogoni, Widzewowi i Zagłębiu. Tyle samo zespołów nie pozwoliło sobie w ten sposób strzelić bramki. Były to: Cracovia, Jagiellonia, Korona, Lechia, Podbeskidzie, Ruch i Śląsk. Trzy ekipy trafiły bezpośrednio z wolnego więcej niż raz: po dwie takie bramki strzeliły Jagiellonia, Legia i Ruch. Tylko w przypadku chorzowian autorem obu goli był ten sam zawodnik, czyli Filip Starzyński. Również trzy ekipy straciły dwie bramki bezpośrednio z rzutów wolnych. Były to: Pogoń, Wisła i Zagłębie.

Najlepiej z rozegraniem rzutów wolnych radzą sobie Podbeskidzie i Ruch, które w ten sposób zdobyły po pięć goli. W takich sytuacjach spore problemy z bronieniem dostępu do własnej bramki ma Pogoń, która straciła tyle samo, ile ekipy z Bielska-Białej i Chorzowa strzeliły. Po rozegraniu rzutu wolnego ani razu nie trafili lechici, z kolei legioniści nie pozwolili sobie strzelić w ten sposób choćby jednej bramki.

Rzuty karne są mocną bronią Pogoni. Portowcy z jedenastu metrów trafiali pięciokrotnie (cztery razy Marcin Robak). Tylko jednego gola z wapna mniej strzeliła Lechia Gdańsk. Najwięcej bramek z jedenastek, po cztery, puścili bramkarze Górnika oraz Korony. Zabrzanie, poznaniacy oraz lubinianie nie mogli cieszyć się z ani jednego trafienia z rzutu karnego, z kolei szczecinianie jako jedyni nie stracili w ten sposób gola.

Braliśmy również pod uwagę bramki, które padły dzięki wznowieniu gry z autu. Oczywiście chodzi tylko o te sytuacje, w których wrzut zza linii bocznej oznaczał asystę. Jesienią w ekstraklasie takie wydarzenie miało miejsce dwukrotnie i żeby było zabawniej oba razy w ligowym dwumeczu Górnik – Piast. Bramki po wrzucie z autu strzelali Sobolewski oraz Wilczek, natomiast asystentami byli Olkowski i Zbozień.

Policzyliśmy, że dzięki stałym fragmentom piłkę do siatki przeciwników skierowało 85 zawodników – większość z nich czyniła to jednokrotnie, jednak oczywiście zdarzyli się także tacy, którzy w takich odnajdywali się lepiej i co za tym idzie trafiali częściej. Najlepszy strzelec zrobił to pięć razy – trzykrotnie z rzutów karnych i dwukrotnie po rzucie rożnym. Mowa o byłym już obrońcy Cracovii – Milosu Kosanoviciu.

Byli także i tacy, którzy potrafili odnaleźć się we własnym polu karnym, po tym jak piłkę w pole karne wrzucali przeciwnicy. Czterem zawodnikom udało się bowiem trafić do własnej bramki. Byli to Milos Kosanovic z Cracovii, Marcin Robak z Pogoni, Fabian Pawela z Podbeskidzia oraz Pavel Steinbors z Górnika.

Średnio w jednej serii spotkań padało 6,29 gola po stałych fragmentach. Najwięcej bramek zdobytych w ten sposób zobaczyliśmy w 10. kolejce – aż 12. O jedną mniej w 19., a po dziesięć w 11. I 15. serii spotkań. Najmniej takich trafień, bo tylko po 3, mogliśmy zaobserwować w 6. I 7. kolejce.

Jeżeli chodzi o udział trafień po stałych fragmentach we wszystkich bramkach w danej kolejce, to najlepiej wyglądało to 10. serii spotkań – aż 63,16% goli padło w ten sposób. Pięćdziesięcioprocentowy procentowy próg przekraczano także w 11., 15. I 20. kolejce. Najmniejszy udział bramek po stałych fragmentach odnotowaliśmy w 7. kolejce – 10,34%. 20% nie udało się osiągnąć również w 14., 16. i 17. serii spotkań.

Bramki stracone po stałych fragmentach gry

KlubPo rzucie rożnymBezpośrednio z rzutu wolnegoPo rozegraniu rzutu wolnegoPo wrzucie z autuZ rzutu karnegoBramki stracone po stałych fragmentachWszystkie stracone bramkiUdział bramek po stałych fragmentach we wszystkich straconych golach
Cracovia60403133438,24%
Górnik Zabrze51314142751,85%
Jagiellonia Białystok3030282828,57%
Korona Kielce2030493327,27%
Lech Poznań2120162227,27%
Lechia Gdańska40303102835,71%
Legia Warszawa0100232213,64%
Piast Gliwice3121183324,24%
Podbeskidzie Bielsko-Biała3020383125,81%
Pogoń Szczecin32500102934,48%
Ruch Chorzów4010162920,69%
Śląsk Wrocław3010262722,22%
Widzew Łódź31402104025,00%
Wisła Kraków0210141921,05%
Zagłębie Lubin32302102934,48%
Zawisza Bydgoszcz4110172330,43%
48123823213245429,07%

Bramki strzelone po stałych fragmentach gry

KlubPo rzucie rożnymBezpośrednio z rzutu wolnegoPo rozegraniu rzutu wolnegoPo wrzucie z autuZ rzutu karnegoBramki po stałych fragmentachWszystkie bramkiUdział bramek po stałych fragmentach we wszystkich trafieniach
Cracovia3010373122,58%
Górnik Zabrze3121073619,44%
Jagiellonia Białystok3220183423,53%
Korona Kielce4110392931,03%
Lech Poznań6100073420,59%
Lechia Gdańska2030492536%
Legia Warszawa51203114425%
Piast Gliwice4021292142,86%
Podbeskidzie Bielsko-Biała1050171741,18%
Pogoń Szczecin1020583026,67%
Ruch Chorzów32502122744,44%
Śląsk Wrocław51202102638,46%
Widzew Łódź2040281942,11%
Wisła Kraków3120283026,67%
Zagłębie Lubin1010021711,76%
Zawisza Bydgoszcz22402103429,41%
48123823213245429,07%

Kolejki ligowe a bramki po stałych fragmentach

Kolejka1.2.3.4.5.6.7.8.9.10.11.12.13.14.15.16.17.18.19.20.21.
Bramki po stałych fragmentach w danej kolejce6655533651210864104471175
Wszystkie bramki w danej kolejce192617202315291823191936162719242219311319
Procentowy udział bramek po stałych fragmentach w danej kolejce31,58%23,08%29,41%25%21,74%20%10,34%33,33%21,74%63,16%52,63%22,22%37,5%14,81%52,63%16,67%18,18%36,84%35,48%53,85%26,32%

Najlepsi strzelcy ze stałych fragmentów gry

1. Milos Kosanović (Cracovia) - 5 goli (3x z rzutu karnego, 2x po rzucie rożnym)

2. Marcin Robak (Pogoń) - 4 gole (wszystkie po rzutach karnych)
Marco Paixao (Śląsk) - 4 gole (2x po rzucie rożnym, raz z rzutu karnego, raz po rozegraniu rzutu wolnego)
Filip Starzyński (Ruch) - 4 gole (2x bezpośrednio z rzutu wolnego, 2x z rzutu karnego)
Łukasz Janoszka (Ruch) - 4 gole (2x po rozegraniu rzutu wolnego, 2x po rzucie rożnym)

6. Marcin Pietrowski (Lechia) - 3 gole (2x z rzutu karnego, raz po rozegraniu rzutu wolnego)
Radosław Sobolewski (Górnik) - 3 gole (po wrzucie z autu, po rzucie rożnym, po rozegraniu rzutu wolnego)
Paweł Brożek (Wisła) - 3 gole (z rzutu karnego, po rzucie rożnym, po rozegraniu rzutu wolnego)
Csaba Horvath (Piast) - 3 gole (2x po rozegraniu rzutu wolnego, raz po rzucie rożnym)

Kiedy mecz Polska - Norwegia? [TRANSMISJA TV]