menu

Stal Stalowa Wola wygrała trzeci raz z rzędu. Dawno nie było takiej serii

10 października 2016, 11:32 | Grzegorz LIPIEC

Trzy ostatnie mecze i dziewięć punktów na koncie Stali Stalowa Wola. W dwunastu seriach spotkań zielono-czarni zgromadzili już 16 „oczek”, a przed piłkarską jesienią było wielu pesymistów, którzy wieścili, że ekipa Rafała Wójcika zdobędzie jesienią mniej punktów. Gdzie teraz są ci malkontenci?

Bruno Żołądź (pierwszy z prawej) strzelił w sobotę pierwszego gola w barwach Stalówki. Dodatkowy smaczek to fakt, że było to trafienie przeciwko swojemu byłemu klubowi.
Bruno Żołądź (pierwszy z prawej) strzelił w sobotę pierwszego gola w barwach Stalówki. Dodatkowy smaczek to fakt, że było to trafienie przeciwko swojemu byłemu klubowi.
fot. Mariusz Biel

Mogą zamilknąć, bo odmłodzona drużyna Stali ponownie przynosi dumę. Przy Hutniczej Stalówka przegrała w tym sezonie tylko raz, zaraz na samym początku rundy.

Mecz z kołobrzeską Kotwicą nie zaczął się może wyśmienicie, bo goście sprawiali wrażenie aktywniejszych w ofensywie. - Zaczęli bardzo agresywnie, ale na szczęście wytrzymaliśmy ich napór, a potem strzeliliśmy pierwszego gola – komentuje Bruno Żołądź, który w sobotę zdobył swojego pierwszego gola w barwach Stali. - Gra się tak jak przeciwnik pozwala. Kiedy tylko mieliśmy okazje to zagrażaliśmy rywalowi, a co cieszy wykorzystywaliśmy swoje szanse. Jesteśmy coraz bardziej dojrzalsi i to widać na murawie.

Bruno ubiegły sezon spędził właśnie w Kołobrzegu i jak sam przyznał emocje w nim buzowały przed tym spotkaniem. Po tym jak zdobył gola radował się z trafienia przy ławce rezerwowych ... kołobrzeżan. - Może to akurat nie było przemyślane, ale usprawiedliwiam się emocjami. Grałem w Kotwicy w ostatnim sezonie i o ile jesień był w porządku, tak zimą pojawiły się zgrzyty i duże rozczarowanie, kiedy trener zablokował mój transfer. Latem się pożegnaliśmy. Takie rzeczy bolą i on dobrze wiedział, że był to dla mnie mecz szczególny. Jestem szczęśliwy, że ten mecz udało się wygrać w takim stylu – dodał Bruno Żołądź. Po meczu sympatyczny pomocnik Stali od razu położył się do łóżka, bo grał biorąc antybiotyki. Kolejny zdrowotny problem zielono-czarnych to uraz podstawowego napastnika Adriana Gębalskiego, który nie dokończył spotkania i został odwieziony do szpitala. Następne osłabienie na przyszłość to brak Mohameda Essama. Egipcjanin zachował się bardzo lekkomyślnie i po dyskusji z arbitrem otrzymał czerwoną kartkę. - Ma zupełnie inny temperament niż my. Widać gołym okiem, jak rozpiera go energia. Nawet kiedy dusi w sobie emocje – przyznaje Rafał Wójcik, trener Stali Stalowa Wola.

Sędzia Rafał Rokosz z Katowic rozdawał w sobotę kartki na prawo i lewo. Łącznie było 12 żółtych i dwie czerwone kartki. Trenerzy nie chcieli tego komentować, ale w kilku sytuacjach arbitra chyba za bardzo poniosło. W następnej kolejce Stal zagra w Legionowie z miejscową Legionovią i tam będzie musiała sobie poradzić bez pauzujących za kartki Essama oraz Mateusza Wójcika.


Polecamy