Prezes Stali Stalowa Wola PSA: Jak nie wygramy to w szatni będzie gorąco
- Jesteśmy rozczarowani postawą drużyny i trenera. Tylko sobotnia wygrana nad Legionovią pozwoli nam zachować kontakt z zespołami środka tabeli – mówi Mariusz Szymański, prezes Stali Stalowa Wola PSA.

fot. Krzysztof Kapica
„Stalówka” ostatni raz wygrała 10 września. Od tamtej pory ma na swoim koncie dwa remisy i trzy porażki. Wszystko to sprawiło, że w drugoligowej tabeli zielono-czarni znaleźli się w strefie spadkowej.
Były jakieś motywujące rozmowy po ostatnim meczu w Katowicach?
Mariusz Szymański, prezes Stali: Rozmowy były cały czas. Szukamy źródła problemu, bo nie ukrywam, że jesteśmy rozczarowani postawą drużyny i trenera. Nie oszukujmy się, razem powinni stanowić kompatybilną całość, a tak nie jest.
Mówiło się o karach dla drużyny, o ewentualnej zmianie trenera?
Z karaniem piłkarzy nie jest łatwo, bo ich interesów bronią różne regulaminy PZPN. Zawodników można motywować, jest jeszcze zimowe okienko transferowe. Jak tak dalej będzie to wyglądało, to ze znaczną częścią się pożegnamy.
[cyt]Jeżeli zaś dojdzie do zmiany trenera to zawodnicy muszą mieć świadomość, że do trzęsienia ziemi dojdzie też w szatni. Dotyczy to wszystkich ze sztabu trenerskiego ale też przede wszystkim zawodniczego.
[/cyt]
W środowisku krążą głosy, że do prowadzenia drużyny może wrócić Paweł Wtorek.
Wszyscy tęsknimy za taką atmosferą i wynikami, jakie osiągała jego drużyna. Niestety, obecnie to niemożliwe, między innymi z przyczyn formalnych, bo do prowadzenia zespołu w 2 lidze potrzeba licencji UEFA Pro, a Paweł posiada „tylko” UEFA A. Poza tym ma dużo innych zajęć, pracuje w szkole, prowadzi zajęcia z naszymi juniorami młodszymi i w piłkarskim przedszkolu.
Spodziewam się jednak, że w szatni po meczu z Legionovią, jeśli nie uda się wygrać, może być ciepło...
To złe określenie. Będzie gorąco! Jest błędny tok rozumowania niektórych osób związanych z zespołem. Kadrowo drużyna została znacząco wzmocniona na wyraźne życzenie i pod zamówienie trenera Białka. Być może popełniliśmy błąd, że odpuściliśmy naszą ingerencję w te sprawy, bo środki przeznaczyliśmy zdecydowanie większe niż w poprzednich sezonach, ale wierzyliśmy w doświadczenie trenera.
[cyt]Mamy jednak prawo być rozczarowani dopasowaniem się trenera z drużyną. Brakuje koncepcji. Nie ma progresu, tylko jest gorzej. To jest problem, bo oczekiwania były większe. Oczywiście można tłumaczyć się tym, że nie gramy na swoim stadionie...
[/cyt]
Tylko, że w Rzeszowie, Stal zdobyła cztery punkty w dwóch meczach...
No właśnie. Wszyscy w lecie mieliśmy świadomość jak to będzie wyglądało i wiele drużyn przed nami radziło sobie z takim „problemem”. Zresztą te mecze z Wartą Poznań i Radomiakiem były całkiem niezłe. Widzieliśmy po nich światełko w tunelu.
Myśleliśmy, że skoro się udało z czołówką, to z drużynami niżej notowanymi pójdzie lepiej. Tymczasem trzy mecz z drużynami o słabszym potencjale i niższym budżecie i trzy porażki. No dobra, derby z tego można wyłączyć, ale ani Garbarnia ani Rozwój nie należą do potentatów.
Wygląda więc na to, że z Legionovią piłkarze grają jak o życie.
Muszą wygrać, bo tylko trzy punkty pozwolą nam zachować szansę o grę nad strefą spadkową. Ale jedna jaskółka wiosny nie czyni i nawet wygrana z Legionowem radykalnie nie zmieni naszej sytuacji w tabeli.








